Dla odmiany Poznań - debiut z bikem na delegacji

Piątek, 15 maja 2015 · Komentarze(0)
Kategoria praca, wycieczki
Przykładałem się już długo do tego i wreszcie nadarzyła się okazja i możliwość zabrania jednośladu razem ze sobą do pracy.

We wtorek dowiedziałem się, że jadę w ten weekend do Poznania, dzień długi, a targi do 17:00 więc popołudniowe wojaże możliwe. Trochę mi się już udało poznać Poznań w obrębie MTP i samej Starówki, więc przyszła pora poznać nieco inne zakamarki.
W czwartek wyjazd i kombinacje by ułożyć tak towar by się jeszcze rower zmieścił do Mastera. Nim jednak dojechałem i się rozłożyłem było już późno więc wieczór minął na przeglądaniu mapy i wytyczenia marszruty. 
Piątkowe popołudnie należycie wykorzystałem. 
18:00 wybiła, przebierka w bike wdzianko i w drogę. Na rozgrzewkę trochę terenu w pobliskim Lasku Marcelińskim koło kwaterunku. Następnie pilnując się częściowo czarnego szlaku i z wykorzystaniem infrastruktury rowerowej mijam Stadion Lecha przy Bułgarskiej i jadę w kierunku Jeziora Rusałka. Wkraczając na zalesiony teren parku przez chwilę poczułem się jak bym się znalazł w Parku Śląskim. Robię poglądowe okrążenie terenową ścieżką wokół jeziora, heh mają Poznaniaki kilka ciekawych miejsc do jazdy.
Podążając dalej za szlakiem czarnym jadę za tubylcami do Parku Cytadela. Również się nieco krzątam po parkowych alejkach, doglądając tu i ówdzie pozostałości poznańskiej warowni obronnej. Dzień się chyli ku końcowi. Zarzucam na siebie wiatrówkę i azymut Jezioro Maltańskie. Również rundka wokół zbiornika i powoli zawijam z powrotem w kierunku noclegu. Na zakończenie jeszcze rundka na centrum, większość uliczek przetuptałem przy poprzedniej okazji jak byłem w Poznaniu, dlatego też zakręcam na Rynek porównać jak miasto tętni życiem w ciepłe majowe wieczory, a tu wiary od groma przesiadującej w rozlokowanych gdzie się tylko da ogródkach piwnych. W marcu jeszcze tak tu klimatycznie nie było. Z Rynku pod Zamek Przemysła II, nadal zamknięty z powodu prac konserwatorskich.

Nie mogło się obyć od przejazdu ulicą Świętego Marcina, na której mieści się również jeden ze starszych w mieście obiektów sakralnych Kościół pw. św. Marcina. Wylatując z ulicy jeszcze zakręcam pod Zamek Cesarski. Objazd pobudynków dawnego osiedla zamkowego i już prosto Grunwaldzką na Junikowo do kwaterunku. 
W sobotę po bankiecie korciło mnie ruszyć jeszcze na nocne manewry w celu zaczerpnięcia trochę kultury poprzez noc muzeów, ale jak to bankiet późno się skończył i zaczęło nieco padać to sobie odpuściłem. 

Trochę mało czasu na jazdę, ale i tak było warto sobie bika zabrać pod pachę i się nieco odchamić po pracy. 

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ialos

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]