DPD i popołudniowe Meridy dwie
Poniedziałek, 27 kwietnia 2015
· Komentarze(0)
Niedziela zleciała na regeneracji sił.
Dziś już pora pracować więc i rower poszedł w ruch.
Start z domu 7:45. Od razu czuję, że warunki pogodowe bardzo dobre wiatr znikomy to można gonić.
Jak się rozbujałem, tak mi się dobrze śmigało, że wreszcie udało mi się przekroczyć magiczną barierę 20 minut dojazdu do pracy.
Pracy mało to i o 14:00 człowiek wolny. Objazdem przez Hubertusy, Park Harcerski, Ludwik, Kukułek wpadam na Zagórze w okolicach Pekinu i prosto do domku,
Odpoczniwszy o 19:00 dokręcam kilometry z Prezesową Narzeczoną. Na rozruch chomikarnia i dwa kółeczka wokół P3.
Następnie wałami do Będzina. Jadąc dalej śmigamy wzdłuż Czarnej Przemszy pod Pałac Ślubów. Przepuszczamy Pendolino na Konstantynowie i już za drogą prosto do domu.
Dziś już pora pracować więc i rower poszedł w ruch.
Start z domu 7:45. Od razu czuję, że warunki pogodowe bardzo dobre wiatr znikomy to można gonić.
Jak się rozbujałem, tak mi się dobrze śmigało, że wreszcie udało mi się przekroczyć magiczną barierę 20 minut dojazdu do pracy.
Pracy mało to i o 14:00 człowiek wolny. Objazdem przez Hubertusy, Park Harcerski, Ludwik, Kukułek wpadam na Zagórze w okolicach Pekinu i prosto do domku,
Odpoczniwszy o 19:00 dokręcam kilometry z Prezesową Narzeczoną. Na rozruch chomikarnia i dwa kółeczka wokół P3.
Następnie wałami do Będzina. Jadąc dalej śmigamy wzdłuż Czarnej Przemszy pod Pałac Ślubów. Przepuszczamy Pendolino na Konstantynowie i już za drogą prosto do domu.