DPD + dąbrowskie kałuże z nią
Poniedziałek, 9 marca 2015
· Komentarze(0)
Powrót z Łodzi i z rana, może nie tak dosłownie bo na 10:00 ruszam na Morawę się rozliczyć z targowania.
Za okna budzi mnie słońce - wiosna w obwodzie. Wskakuję w bike wdzianko jeszcze nadal długi zestaw ciuchów i w drogę.
Standardowa trasa z nieco gorszym czasem przejazdu z racji upierdliwego wmordewindu.
Trzy godzinki zabawiam na firmie i powrót na obiadek. Powrót oczywiście okrężną przez Borki, Stawiki i bocznymi drogami licząc od Mireckiego przebijam się na ścieżkę przy Będzińskiej. Do granicy z Będzinem edukuję 3 piechurów po co jest ścieżka dla rowerów. Przy Kiepurolandzie (Klubie Kiepury II), odbijam na Chemiczną, skąd już szczytem przez osiedle Środula i prosto do domu.
Regeneracyjna strawa obiadowa wciągnięta, godzinna sjesta i znów na bika.
Tym razem już w dwójkę Author za przewodnika i Julka za nim w ramach treningu przygotowawczego przez wypadem na Kraków.
Na rozgrzewkę. Jazda po drodze przy ruchu samochodowym w godzinach szczytu. I tak główną nitką dąbrowskiego układu ulic docieramy na Gołonóg. Nogi rozgrzane to podjazd pod kościół pw. Św. Antoniego. Chwila oddechu. Zjazd i lecim pod Ząbkowice, skąd zaczynamy objazd dąbrowskich kałuż. Zaczynamy od najstarszej P I, przejazd wzdłuż torów, aż pod Piekło i zaczynamy objazd największej. P IV w sumie to jako jedyną okrążamy całą. Wracamy do punktu wyjścia i jedziemy na P III. Spod przystani na molo i już powrót do domku, bo się w międzyczasie zdążyło zrobić ciemno i zimno.
Za okna budzi mnie słońce - wiosna w obwodzie. Wskakuję w bike wdzianko jeszcze nadal długi zestaw ciuchów i w drogę.
Standardowa trasa z nieco gorszym czasem przejazdu z racji upierdliwego wmordewindu.
Trzy godzinki zabawiam na firmie i powrót na obiadek. Powrót oczywiście okrężną przez Borki, Stawiki i bocznymi drogami licząc od Mireckiego przebijam się na ścieżkę przy Będzińskiej. Do granicy z Będzinem edukuję 3 piechurów po co jest ścieżka dla rowerów. Przy Kiepurolandzie (Klubie Kiepury II), odbijam na Chemiczną, skąd już szczytem przez osiedle Środula i prosto do domu.
Regeneracyjna strawa obiadowa wciągnięta, godzinna sjesta i znów na bika.
Tym razem już w dwójkę Author za przewodnika i Julka za nim w ramach treningu przygotowawczego przez wypadem na Kraków.
Na rozgrzewkę. Jazda po drodze przy ruchu samochodowym w godzinach szczytu. I tak główną nitką dąbrowskiego układu ulic docieramy na Gołonóg. Nogi rozgrzane to podjazd pod kościół pw. Św. Antoniego. Chwila oddechu. Zjazd i lecim pod Ząbkowice, skąd zaczynamy objazd dąbrowskich kałuż. Zaczynamy od najstarszej P I, przejazd wzdłuż torów, aż pod Piekło i zaczynamy objazd największej. P IV w sumie to jako jedyną okrążamy całą. Wracamy do punktu wyjścia i jedziemy na P III. Spod przystani na molo i już powrót do domku, bo się w międzyczasie zdążyło zrobić ciemno i zimno.