Nocne gwiazd wypatrywanie, spychoterapia i spotkanie z dzikiem.
Wtorek, 12 sierpnia 2014
· Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Po piątkowej sztuce latania i upadania trochę daliśmy sobie odpocząć z Meridianem od siebie. W sumie rozważałem zabrać go do Wisły na delegację, ale i tak raczej nie miałbym czasu na nim pokręcić.
Poniedziałek też nie rowerowy ale równie zakręcony z dużą nutką przypadków. Spędzony chwilowo w pracy, potem pociąg i reszta dnia z nią spędzona na Annabergu.
Wtorek to jak dla mnie sobota to wyleguję się prawie do południa i jak się doprowadziłem do porządku to się zabrałem za porządki.
Śniadanie późno to i obiadowanie dopiero o 17:00. Smaczek przyszedł na pierogi z truskawkami. Waldi przypomniał mi, że dziś noc spadających gwiazd. Zachmurzenie niewielkie to może wreszcie się uda zaobserwować owe zjawisko.
Nocną eskapadę zaczynam o 19:00 i na początek ruszam do Rawy po Martynę. Źle się cosik czuje po poniedziałkowych "atrakcjach" to po zamknięciu sklepu eskortuję lubą do Szpitala MSW na kontrolne badania. Początek spychoterapii tu nie mają takiego lekarza i odsyłają na Ligotę. Z buta na busa po czym znów eskorta za busem i lądujemy na Medyków. RTG nie działa i odsyłają na Ochojec tam dopiero na nocnej zmianie Lekarz urazowy. System Służby Zdrowia by ich @%$.... Dość późno już odprowadzam pod dom. W czasie pełni wszystko możliwe to i nawet natrafiamy na dzikową rodzinkę. Tyle o tych katowickich dzikach słyszałem, a tu jak nie potrzeba się natrafiły.
Odprowadziwy zaczynam nocne manewry. Z Panewnik w okolice Pętli na Brynowie skąd zwrot na Kościuszki. Zapomniałem, że rozkopana i znów przebijanie się przez teren budowy. Bez wywrotki :D udaje się dotrzeć na rynek, skąd wzdłuż Korfantego zmierzam na Siemce. Szukając co jakiś czas dogodnych miejsc do obserwacji nieba. Tym oto sposobem trafiam na ścieżkę wzdłuż Bażantarni. Jazda tutaj po nocy bardzo klimatyczna. Szeroka aleja lekko z górki i na wysokości krawężników co jakiś czas lampy wskazujące krańce alejki. Zwrot na 94 i ląduję w Czeladzi. Lekkimi zakosami docieram na klinkier prowadzący do Grodźca. Podjazd na Dorotkę i krótki pitstop na panoramę nocnego miasta.
Powrót do drogi i dalej zjazd pod Lwa przecinam 86 i kierunek Łagisza. Spod Elektrowni na Zieloną po czym zmierzam na P4. Po Dorotce drugie miejsce, gdzie idzie pooglądać pojedyncze okazy gwiazdek z warkoczem. Z czwórki skrótem przez tory na bieżnię. Ghosty widzę, że już skończyli grilowanie bo ogień już dogasa to jadę w kierunku mola może jeszcze kogoś zlokalizuję. Mijam po drodze większą grupkę ale po ciemku jakoś nie rozpoznaję znajomych twarzy. Wybija północ rozsiadam się na promenadzie w oczekiwaniu jak grupka się wyłoni z cieni. Jednak to oni. a właściwie już resztka ekipy. Dostrzegam Włodka, ze składu jeszcze Hadzis, Radek i reszta inkszych ludzi mniej mi znanych. Chwilę gadamy jeszcze i licytujemy komu udało się więcej wypatrzeć po czym okrężną drogą zaczynam zmierzać do domu. Okrężną bo dołączam się do ekipy duchów i wspólnie kręcimy przez wały pod zamek. Tam mnie dziś nie było to mogłem jechać. Przy zamku przetasowanie Adam z Włodkiem jadę jeszcze odprowadzić znajomych, a ja z Radkiem kręcimy na Sosnowiec. Przy domu złego i my się żegnamy Radek na Pogoń odbija, a ja na Zagórze. Na Kwaterze melduję się na kwadrans przed 2:00. Jutro wolne znów to można będzie znów się pobyczyć.
Poniedziałek też nie rowerowy ale równie zakręcony z dużą nutką przypadków. Spędzony chwilowo w pracy, potem pociąg i reszta dnia z nią spędzona na Annabergu.
Wtorek to jak dla mnie sobota to wyleguję się prawie do południa i jak się doprowadziłem do porządku to się zabrałem za porządki.
Śniadanie późno to i obiadowanie dopiero o 17:00. Smaczek przyszedł na pierogi z truskawkami. Waldi przypomniał mi, że dziś noc spadających gwiazd. Zachmurzenie niewielkie to może wreszcie się uda zaobserwować owe zjawisko.
Nocną eskapadę zaczynam o 19:00 i na początek ruszam do Rawy po Martynę. Źle się cosik czuje po poniedziałkowych "atrakcjach" to po zamknięciu sklepu eskortuję lubą do Szpitala MSW na kontrolne badania. Początek spychoterapii tu nie mają takiego lekarza i odsyłają na Ligotę. Z buta na busa po czym znów eskorta za busem i lądujemy na Medyków. RTG nie działa i odsyłają na Ochojec tam dopiero na nocnej zmianie Lekarz urazowy. System Służby Zdrowia by ich @%$.... Dość późno już odprowadzam pod dom. W czasie pełni wszystko możliwe to i nawet natrafiamy na dzikową rodzinkę. Tyle o tych katowickich dzikach słyszałem, a tu jak nie potrzeba się natrafiły.
Odprowadziwy zaczynam nocne manewry. Z Panewnik w okolice Pętli na Brynowie skąd zwrot na Kościuszki. Zapomniałem, że rozkopana i znów przebijanie się przez teren budowy. Bez wywrotki :D udaje się dotrzeć na rynek, skąd wzdłuż Korfantego zmierzam na Siemce. Szukając co jakiś czas dogodnych miejsc do obserwacji nieba. Tym oto sposobem trafiam na ścieżkę wzdłuż Bażantarni. Jazda tutaj po nocy bardzo klimatyczna. Szeroka aleja lekko z górki i na wysokości krawężników co jakiś czas lampy wskazujące krańce alejki. Zwrot na 94 i ląduję w Czeladzi. Lekkimi zakosami docieram na klinkier prowadzący do Grodźca. Podjazd na Dorotkę i krótki pitstop na panoramę nocnego miasta.
Powrót do drogi i dalej zjazd pod Lwa przecinam 86 i kierunek Łagisza. Spod Elektrowni na Zieloną po czym zmierzam na P4. Po Dorotce drugie miejsce, gdzie idzie pooglądać pojedyncze okazy gwiazdek z warkoczem. Z czwórki skrótem przez tory na bieżnię. Ghosty widzę, że już skończyli grilowanie bo ogień już dogasa to jadę w kierunku mola może jeszcze kogoś zlokalizuję. Mijam po drodze większą grupkę ale po ciemku jakoś nie rozpoznaję znajomych twarzy. Wybija północ rozsiadam się na promenadzie w oczekiwaniu jak grupka się wyłoni z cieni. Jednak to oni. a właściwie już resztka ekipy. Dostrzegam Włodka, ze składu jeszcze Hadzis, Radek i reszta inkszych ludzi mniej mi znanych. Chwilę gadamy jeszcze i licytujemy komu udało się więcej wypatrzeć po czym okrężną drogą zaczynam zmierzać do domu. Okrężną bo dołączam się do ekipy duchów i wspólnie kręcimy przez wały pod zamek. Tam mnie dziś nie było to mogłem jechać. Przy zamku przetasowanie Adam z Włodkiem jadę jeszcze odprowadzić znajomych, a ja z Radkiem kręcimy na Sosnowiec. Przy domu złego i my się żegnamy Radek na Pogoń odbija, a ja na Zagórze. Na Kwaterze melduję się na kwadrans przed 2:00. Jutro wolne znów to można będzie znów się pobyczyć.