Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi gozdi89 z miasteczka Sosnowiec. Mam przejechane 96337.00 kilometrów w tym 8986.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.25 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

Roczne osiągi:

2024

button stats bikestats.pl

2023

button stats bikestats.pl

2022

button stats bikestats.pl

2021

button stats bikestats.pl

2020

button stats bikestats.pl

2019

button stats bikestats.pl

2018

button stats bikestats.pl

2017

button stats bikestats.pl

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

Znajomi - Pozytywnie zakręceni

Czym się zajmuję:

dodatkowo:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy gozdi89.bikestats.pl

Archiwum bloga czyli Co?, Gdzie?, Z kim? i Kiedy?

Dane wyjazdu:
226.00 km 10.00 km teren
10:17 h 21.98 km/h:
Maks. pr.:58.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

Trip do granicy czyli dwusetka po raz drugi

Wtorek, 17 czerwca 2014 · dodano: 19.06.2014 | Komentarze 3

Czyba pierwszy w tym roku dzień w 100% spędzony na rowerze i do tego nowa dystansowo życiówka. Pierwsza dwusetka, a za razem życiówka miała miejsce podczas zeszłorocznego maratonu Arcelor Mittal. 

Wszystie zmienne wpływające na to czy się pomysł wyjazdu na przeciw klubowiczom wyszły na plus. Pierwsze dzień - wtorek to jakdla mnie sobota więc wolne, pogoda zamówiona meridian sprawny na nowych laćkach i prawie bezwietrzny dzień.

Pobudka o 5:00, sześć godzin snu ale wystarczyło. Prysznic na przebudzenie, delikatne śniadanie i szykowanko do drogi. 
Start parę minut po 6:00 zestaw na długo bo jak na razie tylko +11. Z godziny na godzinę stopniowo jednak celciusz szedł w górę.

Do centrum DG na średnich młykach by się rozgrzać. Praktycznie na zielonej fali docieram do P3 duży blat, rmf w uszach i poszedł. Z bieżni na Piekło, Antoniów, Trzebiesławice i prosta na Siewierz. 

7:00 pitstop przy Zamku 5minut przerwy i lecim wojewódzką do Myszkowa. Zwrot na Postęp, gdzie melduję się o 8:00. Jedzie się świetnie - średnia 24,5 km/h. Postęp zdobyty to z postępem podpinam się za Case-em i tak trzymając się za nim ląduję w Poraju.

Niestety koparka w końcu odbija w boczną drogę i się skończyła bezoporowa jazda. 

Czas dobry korzystając z przystanku robię dłuższą przerwę na uzupełnienie kalorii, łączenie z Maćkiem, czy już wstali i jaki mają pomysł na trasę powrotą abym wiedział jaki azymut przybrać. Ciepło te zaczyna się robić to i przy okazji przebierka na krótki ciuch, spoglądam na mapę jakoby tu jechać - ustalone to w drogę.

Dochodzi 9:00 opuszczam Poraj i za mapą kierunek na Choroń, gdzie wpadam na czarny szlak omijac Biskupice. Szlak gdzieś odbija, a ja na Olsztyn. Znów łączność z klubowiczami - za moją podpowiedzią kierują się z noclegu w Kleszczowie do Radomska, na to ja przybieram kurs na nie zwiedzony jeszcze przeze mnie Mstów. Pod klasztorem coś w granicach 10:00. Kolejna dłuższa półgodzinna przerwa na zwiedzanie i wszamanie po czym ruszam na KONIN :D, skąd docieram do krajowej 91. 

Kontakt z Maćkiem, co by daleej ruszyli z Radomska 91-ką do Kłomnic, tam się powinieniem ich przejąć. 11:00 wybija, Kłomnice przeleciałem nie ma ich to ruszam dalej w kierunku Radomska. Jadę, ich nie widać wreszcie dosłownie nie planując tego zjeżdżamy się na granicy Województwa Śląskiego i Łódzkiego. Pierwsze 100 km wykręcone ze średnią 23,5 z czego 98%asfaltem.

Szampan zdążył po drodze wyparować to zostało mi tylko pogratulować trasy Limitowi, Maćkowi i Pawłowi, a wczoraj Krzyśkowi. Foto  przy tablicy graniczej przejmuję chłopaków i prowadzę spokojniejszymi drogami w kierunku domu.

Opuszamy krajówkę i kierujemy się na Garnek, tempo nie słabnie cały czas 25 do 30km/h. Z Garnka na Świętą Annę, pitstop na pieczątkowe potwierdzenie uzupełnienie płynów i wskakujemy na Wojewódzką 793 ruch mimo tygodnia znikomy to się pewnie jedzie. I tak po kolei Przyrów, Janów, Złoty Potok tutaj znów krótka przerwa, odcinek pagórkowaty rejonu ruin zamku Ostrężnik i zjazd do Żarek na obiadowanie. Posileni ruszamy przez Myszków do Siewierza, gdzie dołączamy do Limita, który jakoś się tak rozbujał, że tam się stołował.

Już w komplecie ruszamy dalej krążąc ku P4. Po drodze zgarniamy Marka z dwoma swoimi pociechami jadącgo w naszym kierunku i parkujemy na Ratanicach pojąc się radlerkami.

Dzień zbliża się ku końcowi na blacie już 196 km czyli nieplanowa dwusetka będzie zrealizowana. Na Mariankach żegamy się zLimitem, a ja ruszam odprowadzić resztę załogi. Wałami docieramy do Będzina, skąd dalej wzdłuż Przemszy na Sosnowiec. Z Maćkiem cześć pod samą klatką. Chwila jeszcze oddechu i z Pawłem brniemy na Naftową. My z kolei żeganamy się na wylocie do Mysłowic, Paweł w prawo na giełdę,a ja zwrot i kierunek na dom. No prawie bo jeszcze ląduję na Warneńczyka u drugiego Ja na bronku. Zmęczenie jednak wychodzi i już bez zainania najkrótkszą drogą odstawić bika i lulu bo jutro do roboty.

PRZEJĘCIE CHŁOPAKÓW NA GRANICY


NO TO RUSZAMY DO DOMU


AFRO ALA BIKERS

Kategoria wycieczki



Komentarze
gozdi89
| 20:37 piątek, 20 czerwca 2014 | linkuj czemu cały czas są może na tak obfite w kilometry jak ten ale już się 3 koła wykręciło
gizmo201
| 07:47 piątek, 20 czerwca 2014 | linkuj Ktoś tu do świata żywych cyklistów wraca, dawno twoich wpisów nie widziałem na Bsie, pewnie praca
limit
| 19:43 czwartek, 19 czerwca 2014 | linkuj Gratulacje dystansu. Imponujący. I fajnie, że nas złapałeś po drodze i przyprowadziłeś do domu. Jakoś tak raźniej się te ostatnie kilometry kręciło mając świadomość, że już drogi samemu nie trzeba pilnować :-)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa gowdu
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]