Po przymusowym dwutygodniowym wolnym wreszcie do roboty napędzać koniunkturę.
Jak na poniedziałek nie było tak tragicznie. Pobudka 6:00. Pakowanko i śniadanko. Obrobiony jeszcze przed oknem startowym wybywam z domu 7:20. Spokojnym tempem na firmę. Mokre drogi nie ma co szarżować bo znów wyląduję na zolu. Nawet jak mi na tempie nie zależało to wyjątkowo zielona fala. +5 na starcie.
Po pracy powrót do domku lekkimi zakolami ale bez większego kombinowania. Futrunek późno obiadowy i na dokrętkę do kolejnej setki w 8k km na Mec pod rotacyjną.
Do tego rozkmina co strzela w rowerze. Co gorsza luzów nie czuję ale po małej diagnozie jest to suport po nie całych 15k km lub lewy pedał.
Cykloturysta z Sosnowca. Od najmłodszych lat zarażany Cyklozą. (w końcu mnie dopadło)
Współorganizator Zagłębiowskiej Masy Krytycznej i innych imprez rowerowych, były działacz w Akademickim Związku Sportowym, od 2011 Prezes Klubu Turystyki Rowerowej CYKLOZA przy sosnowieckim PTTK.
Największe dokonanie:
Wyprawa rowerowa Sosnowiec - Władysławowo - Sosnowiec (28.07-10.08.2012), 14 dni niezapomnianych wspomnień na dwóch kółkach,
nieco mniejsze dokonania:
21-24.07.2015 urlopowo Od Kielce po Lublin (Kielce, Kurozwęki, Ujazd, Sandomierz, Kazimierz Dolny, Nałęczów, Lublin)
17-23.08.2015 Rowerowy objazd dookoła Województwa Ślaskiego
11-17.07.2016 Po Kaszubskim Parku Krajobrazowym