Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2018

Dystans całkowity:1152.00 km (w terenie 110.00 km; 9.55%)
Czas w ruchu:55:58
Średnia prędkość:18.21 km/h
Maksymalna prędkość:63.90 km/h
Liczba aktywności:32
Średnio na aktywność:36.00 km i 3h 29m
Więcej statystyk

Niedziela bez pomysłu, czyli historycznie po Jaworznie i z wizytą w Ochajo.

Niedziela, 12 sierpnia 2018 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Pierwsza część niedzieli
50 km rundka na Jaworzno.
Wycieczka uwolnić od zapomnienia - śladami pomników (organizator Niepokonani z Jaworzna i Jaworznicka Inicjatywa Narodowa).
Z Anią i potem jak się okazało z zakręconymi Mysłowicami kręcimy w tym wydarzeniu. Heh zostałem naczelnym serwismenem grupy.
Wycieczka po jaworznickich pomnikach zakończona na Sosinie.

Część druga.
Odwożę Anię do Sosnowca, a samemu przez Szopki, Nikisz, D3S, Las Murckowski na Ochojec w odwiedziny do taty, który się tam gimnastykuje na rehabilitacji.
Powrót objazdowy w poszukiwaniu spadających gwiazdów. Ochojec, Brynów, Sokolska, Plac Alfreda, Siemce, Bażantarnia, Przełajka, Wojkowice, Grodków, Łagisza, Zielona, rundka wokół P3 i zjazd na bazę.

Do Krzycha po sakwę.

Sobota, 11 sierpnia 2018 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Popołudniowa rundka z Agą do Górniczego w celu pożyczenia sakwy od Krzyśka.

DPD

Sobota, 11 sierpnia 2018 · Komentarze(0)
Trochę oddechu od upału. Na dojeździe do pracy lekkie opady deszczu.

DPD i PTTK

Piątek, 10 sierpnia 2018 · Komentarze(0)
Euro, a po nim bezpośrednio do Oddziału i zjazd na bazę. Wielkie deszcze zapowiadali, a tu troszkę mżawki na popołudnie. Wieczorkiem regeneracyjny basen.

Mobilny serwis

Czwartek, 9 sierpnia 2018 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Z pomocą Ani - złożyć bagażnik dla jej Julietki. 

DPD

Czwartek, 9 sierpnia 2018 · Komentarze(0)
Dwa dni przerwy i ponownie rundka na Euro i powrót.

DPD

Poniedziałek, 6 sierpnia 2018 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Dzień na regenerację, delikatnie tylko Euro i powrót.

Miodzio niedziela. Szczytownie, jeżyny, ulewa i walka ze zmęczeniem, czyli z Baraniej na Barani Kopiec.

Niedziela, 5 sierpnia 2018 · Komentarze(4)
Kategoria wycieczki
Oj poziom endorfin uzupełniony.
To był dobry pomysł z tą Baranią. Pobudka po 6:00 i na rozgrzewkę spacerek ze Swietłaną na szczyt Baraniej. Po nocnych deszczach widoki może nie idealne, ale i tak jest fajnie. Powrót na śniadanko do schroniska.
Jajecznica plus omlet na wypasie - solidny zapas energii. Uzupełniam zapas wody i po zwiedzeniu ekspozycji muzeum po 10:00 ruszam bez spiny na trasę. 
Już pierwsze schody na podejściu. Temperatura poszła w górę plus wpychanie roweru po kamieniach, przez chwilę zastanawiałem się czy nie iść na wygodę i tym asfaltem nie zjechać co się wczoraj wdrapywałem. Nie można być miętkim. Jak już te kamcury pokonałem to hyc na bika i pod sam szczyt dojechałem. Szybkie foto i kręcę dalej zielonym na Skrzyczne. Zimą się fajnie szło. Zobaczę jak szlak wygląda latem. Na zjeździe z Baraniej koło się blokuje o kamień i ląduje lewą nogą na jeżynach - auć. Łyda znów z dziarami.
No cóż nie zrażony zaś próbuje sił na niesprzyjającym terenie, tuż przed Magurkami przednie koło wpada w zamulisko i zaś dachowanie. Dobrze, że duży plecak do miałem na co upadać. Dobra jestem cały. I tak na zmianę wypych, zjazd, kamienie i tak w koło. Upał daje się ze znaki. Parę kilometrów, a ja ugotowany. Po pokonaniu Malinowskiej nieco przerwy i zaczynam podjazd pod Skrzyczne. Tu już dało się kręcić.
W schronisku pojenie browarkiem i zjazd niebieskim do Ostrego. Chmurki robią się nie ciekawe, więc trzeba zdążyć.
Nie wiem ale po nektarze jakoś lepiej mi się zjeżdżało.
W Lipowej kolejne pojenie tym razem elektrolity i kręcę w kierunku Bielska.
W Buczkowicach dopada mnie burza, rzutem na taśmę udaje mi się zjechać pod zadaszenie Urzędu Gminy. Godzina przerwy na lancz.
Drogi szybko po deszczu się osuszyły. Pora jechać dalej. Na jednej z moich map dostrzegam, że do Goczałkowic mogę pognać czerwonym szlakiem rowerowym. Tak też postanowiłem jechać. Na wlocie do Bielska od razu go namierzam i się go pilnuję. Bokami wyprowadza mnie do Czechowic. Potem gdzieś mi się urywa, ale i tak bez trudu docieram do Zdroju.
Aplikuję soczek kaktusowy i śmigam na tamę, skąd już prosta do Pszczyny. Trochę przerwy na rynku przy festiwalu Miodu i zaś pilnując się czerwonego szlaku przez Aleję Dębową docieram do Piasku, skąd już w las i długa do Kobióra. Sporo rowerzystów na szlaku. Nim się oglądam już Tychy i zaczyna się kryzys i marudzenie. Nie daję się jednak i na rezerwie docieram do Ochojca. 

Pora załadować paliwo. Dwie mufiny i elektrolit wystarczają. Z kilkoma przerwami domek osiągam po 22:00.
Umordowany, odrapany, ale mega zadowolony zapadam w sen bo jutro, ech zaś praca.


Praca, a po niej górki.

Sobota, 4 sierpnia 2018 · Komentarze(0)
Kategoria praca, wycieczki
Na ten weekend mnoga propozycji. Walki w Tenczynku, Pstrąg w Potoku, Miody w Pszczynie. A to się jeszcze urodził pomysł ogniska w Korwinowie z przewodnikami jurajskimi. Co tu wybrać.
Już w sumie nastawiłem się na Korwinów, aż tu jakoś od słowa do słowa ze Swietłaną i padło, że ją odwiedzę na Baraniej w Muzeum COTG PTTK. 

Rower doprowadziłem do stanu używalności (głównie hamulce) i w drogę. Punkt 14:00 opuszczam ściany strefy EURO.
Obiadek i gonię do Kato na cug do Wisły Głębce. Z 20 minutowym opóźnieniem po 19:00 melduję się na stacji końcowej.
Eh klima w tych pociągach - chyba do przesady. Dwie godziny jazdy i zmarzłem normalnie. Całe szczęście, że od razu pod górę to szybko wróciłem do temperatury ciała.
Bez kombinowania, bo już późno serpentynami na Kubalonkę. Następnie zjazd do Zameczku i czarnym szlakiem wzdłuż Czarnej Wisełki podjazd na Przysłop. Na szczycie melduję się chwilkę po 21:00. 
Ogarniam się na kwaterze w Muzeum i śmigam na degustację trunku w ramach festiwalu piwa do schroniska. Monia na dyżurze to i się załapałem na popas do piwka. 
Powrót na kwaterę i spać bo padnięty po dzisiejszej bieganinie.

Nocne testy i docieranie hamulców.

Piątek, 3 sierpnia 2018 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Rower złożony teraz tylko trochę przegonić go po trasie przed jutrzejszymi górami.
Szybki szpil Zagórze - P3 - rundka po bieżni - nawrót na Zagórze.