DPD i kurs na Łeverest
Sobota, 9 września 2017
· Komentarze(0)
To był długi dzionek. Na początek kierunek Plastry, czyli praca.
Następnie afterek, w końcu sobota.
Wstępnie miał być objazd trasy na kolejną klubową wycieczkę, ale plan trochę się pozmieniał. W sumie, głównie zależało mi na zlokalizowaniu jednego szczytu zwanego Łeverestem z pomocą Kosmy i to mi się udało.
Chwilę po 14:00 pod Plastry dociera Tomek, ogarniam się i jedziemy w kierunku Łośnia. Ciepło na tyle, że zaginamy do mnie na kwadrat w celu zmiany odzienia na krótki zestaw. Tomkowi daje się rozgrzać na podjeździe ul. Łódzkiej. Krótka ale treściwa ścianka.
Z DOŁU
Z GÓRY
Przebrawszy się w lżejszy ciuch gonimy, bo już spóźnieniu przez Kazimierz i Strzemieszyce. Wreszcie po kontakcie telefonicznym udaje się namierzyć przewodniczkę Kosmę i po chwili lądujemy na najwyżej położonym pagórku Dąbrowy zwanym Łeverestem.
Na dalszy objazd mało czasu, bo Tomcio do pracy. W takim razie spontanicznie razem z Limitem lądujemy na ciepłej strawie w Kosmicznej Bazie.
Posileni żegnamy się i kręcimy na Sosnowiec odstawić Tomka pod Egzotarium. Tam przetasowanie i trio zasila Krzysiek. W innym zestawieniu kręcimy do Psar odprowadzić Limita, a w dwóch zjeżdżamy na Ratanice zerknąć czy grupa wzajemnej adoracji obraduje na ławeczce. Akurat udaje się większość złapać. Krótkie przywitanie, trochę pogaduch i przenosimy się do Beach Baru na P3. Tam się przeciąga do późnej nocy. Krzychu opuścił nas, a ja z ławeczkowiczami przenoszę się na Gołonóg na kolejną posiadówkę i tak do 2 w nocy.
Gdy już zmęczenie dopadało, żegnam się i już bez zawijasów prosto na kwadrat.
Następnie afterek, w końcu sobota.
Wstępnie miał być objazd trasy na kolejną klubową wycieczkę, ale plan trochę się pozmieniał. W sumie, głównie zależało mi na zlokalizowaniu jednego szczytu zwanego Łeverestem z pomocą Kosmy i to mi się udało.
Chwilę po 14:00 pod Plastry dociera Tomek, ogarniam się i jedziemy w kierunku Łośnia. Ciepło na tyle, że zaginamy do mnie na kwadrat w celu zmiany odzienia na krótki zestaw. Tomkowi daje się rozgrzać na podjeździe ul. Łódzkiej. Krótka ale treściwa ścianka.
Z DOŁU
Z GÓRY
Przebrawszy się w lżejszy ciuch gonimy, bo już spóźnieniu przez Kazimierz i Strzemieszyce. Wreszcie po kontakcie telefonicznym udaje się namierzyć przewodniczkę Kosmę i po chwili lądujemy na najwyżej położonym pagórku Dąbrowy zwanym Łeverestem.
Na dalszy objazd mało czasu, bo Tomcio do pracy. W takim razie spontanicznie razem z Limitem lądujemy na ciepłej strawie w Kosmicznej Bazie.
Posileni żegnamy się i kręcimy na Sosnowiec odstawić Tomka pod Egzotarium. Tam przetasowanie i trio zasila Krzysiek. W innym zestawieniu kręcimy do Psar odprowadzić Limita, a w dwóch zjeżdżamy na Ratanice zerknąć czy grupa wzajemnej adoracji obraduje na ławeczce. Akurat udaje się większość złapać. Krótkie przywitanie, trochę pogaduch i przenosimy się do Beach Baru na P3. Tam się przeciąga do późnej nocy. Krzychu opuścił nas, a ja z ławeczkowiczami przenoszę się na Gołonóg na kolejną posiadówkę i tak do 2 w nocy.
Gdy już zmęczenie dopadało, żegnam się i już bez zawijasów prosto na kwadrat.