Kolejny tydzień na finiszu. Po wczorajszych burzach nawet powietrze rześkie. Było to jednak chwilowe. Fajnie było jak się do pracy goniło. Potem zaś duchota i 33 do 35 stopni na sklepie.
Dziś ze stajni Meridy wyszedł rower dla męża klubowej Edyty, z którą już się ze dwa lata nie widziałem. Kolejny plus tej pracy. Spore grono dawno niewidzianych znajomych przewija się przez Plasty. Sporo też ciekawych duszyczek się poznaje.
Po pracy przeskakuję do Oddziału na nieformalne spotkanie klubowe. Trochę ogólnych info, po izobronku i się rozjeżdżamy. Z Krzyśkiem wychodzimy na końcu. Rundka na Stawiki, tam wpadamy na Damiana. Pada hasło Pogoria. W tył zwrot i kręcimy przez Będzin na dąbrowskie kałuże. Jest trochę obawy przez burzą, ale dziś chyba się nie zaniesie. Decydujemy się pogonić na Ratanice do znajomych Krzycha. Bronek na drugą nóżkę i zwrot na kwadraty.
Duchoty ciąg dalszy. Jakoś ostatnio nie mogę się wyrobić w okno startowe i potem gonię, aby strzelić się w dobrą porę dojazdu do Plastrów. Udaje się nadrobić, choć sporą część trasy walczyłem z wiatrem. Po pracy lepsze warunki. Zjeżdżam na kwadrat wrzucić coś na ruszt.
Wstępnie ICM twierdził, że popołudniu spory opad deszczu się szykuje, a tu nic. Posilony korzystam z pogody i lecę zobaczyć na P4 co tam narozrabiali z płotem. Od Dorjana podczepiam się za osiemsetką i lecę sobie, aż pod PKZ łapiąc w tunelu maxa. Odbijam na Dworzec PKP i przez Zieloną prosto na Jaz nad P4. Wskakuję na bieżnię i w oddali widzę króliczka. Blat i próba gonitwy. Udaje mi się łotra dopaść dopiero za Ratanicami. Tak się rozbujałem, że chwilę trzymam mu się na kole, ale jakoś 28km/h nie przemawiało i ja poszedłem na szpicę trzymając 31. Myślałem, że się oderwę, a to ja zostałem króliczkiem i trzymałem tempo do końca asfaltu. Królik na Wojkowice, a ja zjazd na teren. Po minięciu łąki paralotniarzy wpadam dosłownie w siatkę ogrodzenia. (Z daleka zauważyłem tylko pachołki). Dopiero ostanie przęsło siatki nie posiada i tam dopiero przejechałem. Z lasku wokół P4 odbijam na P1, stamtąd zjazd na P2 i wylatuję na bieżni P3. Od Będzina sunie burza. Błyska się ino raz, do tego wiatrzysko się zerwało, zaczęła się szarpanina. Teraz pytanie zdążę czy nie zdążę zmoknąć. Od mola długa na most ucieczki i wylatuję na Damelu, skąd już prosta na Zagórze. Nad głową spektakularny pokaz piorunów. Ledwo dociągam pod rodziców i coś mnie tknęło, aby do nich odbić. Ledwo do klatki się schowałem i ściana wody. Uf. Zaś na sucho. Wpadam na herbatkę i jak przestało marasić zjazd na kwadrat zahaczając o Kijankę w celu uzupełnienia arsenału izo procentów w lodówce. Przy okazji zaaplikuję sobie jedną dawkę.
Praca w rowerowym ma swoje plusy. Serwis na miejscu, więc nie trzeba nigdzie ganiać. Po manewrach krakowskich już musiałem poprosić Szamana, aby odpowietrzył mi przedni hamulec. Okazało się, że oprócz tego klocki miałem przepalone i tarcza pokrzywiona. Skończyło się na wymianie promaxowskich komponentów na shimano.
Po pracy ruszam na klasyk na bieżnię P3 dotrzeć nową tarczę. Docieram, łapię króliczków na rundę wokół zbiornika, a tu po chwili wpadam na Frey'a, kończy się na izo drinku. Chwilka na pogaduchy i każdy w swoją stronę. Czynię rundkę i zjazd na kwadrat.
Akumulatory naładowane - można pracować. Wczoraj padłem jak długi, ale wstawanie poszło nawet sprawnie. Dziś mało ambitnie, trochę podgonić spraw trzeba. Po pracy Oddział, potem do rodziców i kwadrat.
Start wątpliwy, gdyż ledwo ruszyłem korbą, i zaczęło mocniej kropić. Szybki namysł - bus czy rower. Jednak rower i dobrze na tym wyszedłem bo tylko postraszyło. Po za tym spokojnie na centrum. Po pracy przez Będzin na P3. Rundka w jedną, potem w drugą i zjazd na kwadrat.
Cykloturysta z Sosnowca. Od najmłodszych lat zarażany Cyklozą. (w końcu mnie dopadło)
Współorganizator Zagłębiowskiej Masy Krytycznej i innych imprez rowerowych, były działacz w Akademickim Związku Sportowym, od 2011 Prezes Klubu Turystyki Rowerowej CYKLOZA przy sosnowieckim PTTK.
Największe dokonanie:
Wyprawa rowerowa Sosnowiec - Władysławowo - Sosnowiec (28.07-10.08.2012), 14 dni niezapomnianych wspomnień na dwóch kółkach,
nieco mniejsze dokonania:
21-24.07.2015 urlopowo Od Kielce po Lublin (Kielce, Kurozwęki, Ujazd, Sandomierz, Kazimierz Dolny, Nałęczów, Lublin)
17-23.08.2015 Rowerowy objazd dookoła Województwa Ślaskiego
11-17.07.2016 Po Kaszubskim Parku Krajobrazowym