Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2013

Dystans całkowity:1256.00 km (w terenie 245.00 km; 19.51%)
Czas w ruchu:66:28
Średnia prędkość:18.90 km/h
Maksymalna prędkość:61.70 km/h
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:57.09 km i 3h 01m
Więcej statystyk

VI mokra Zagłębiowska Masa Krytyczna

Piątek, 3 maja 2013 · Komentarze(0)
Kategoria Inne, drugi napęd
Kolejna masa poszła do historii. Jak na wokół panującą aurę Cykliści nie zawiedli i na start VI edycji ZMK przybyło ok. 1100 uczestników.

Spoglądając na ICM różowo nie widziałem naszego przejazdu, zielone słupki ewidentnie pokazywały, że może być nie za ciekawie. Więc na 9:00 ruszam złożyć modły za Ojczyznę w końcu oprócz Święta 3 Maja jest również kościelne NMP Królowej Polski.

Do godz. ok. 12:50 kiedy to miałem ruszać na dworzec deszcze ustały, a przyszło jechać i zaczęło padać. Spokojnie bez stresu jeszcze czasu jest w zapasie. Wreszcie przed 14:00 przestaje padać dosiadamy rowery i w składzie Ja, bracia, tata, Dydku i jeszcze jeden kolega ruszamy po kamizelki :P. Na Długosza dołącza do nas kolejna grupka i tak wspólnie tniemy na Centrum Sosnowca.

Godzina do startu a ludzi ok. 50 hmm ale mając nauczkę z lat poprzednich i tak wszystko dotrze na ostatnią chwilę. Ludzi coraz więcej więc wspomagam Hansa i rozdajemy kamizelki nowo przybyłym. Z minuty na minutę plac przed dworcem wypełnił się odblaskowymi cyklistami. Deszczu jak narazie nie widać. To dobrze ale na wszelki wypadek zabezpieczam się w swój talizman gwizdek i zaklinam czarne obłoki razem ze Szkieletkiem na Pimpusiu, która również swoim iście nie codziennym strojem ambitnie odstraszała chmury.

Hans chciał wystartować z 10 min opóźnieniem, coś nie wyszło wybiła 15:00 i machina rusza. Z racji największego szaleńca tej imprezy skrzykuję chłopaków z Cyklozy i trzymamy w ryzach peleton jadąc na czele. Oprócz małych incydentów z wyrywnymi małolatami przejazd mija bez zakłóceń. Ze średnią 15 km/h nawet udało się w jednej wielkiej grupie jechać.

Po godzinnej trasie liczącej ok. 13 km przez Centrum, Środulę, Zagórze, Aleję Róż, Urząd Miasta w Dąbrowie i Malinowe Górki docieramy na parking przy Pogorii III gdzie czekało na nas losowanie dwóch rowerów oraz ciepła strawa w postaci zagłębiowskiej Zalewajki przygotowanej przez Ekonomik w Dąbrowie.

Oczywiście nie obyło się bez obietnic Włodarzy miast odnoście infrastruktury, tym razem wezmę sobie do serca słowa wiceprezydenta Chęcińskiego i przypomnę Mu w odpowiednim momencie obietnicę ścieżki łączącej Zagórze z Dąbrową.

Po posiłku i losowaniu gwizdek skończył swoją pracę i znów zaczęło padać i to dość konkretnie. Parenaście osób pojechało z Duszkami na objazd after wokół jezior, inni pouciekali w swoje strony, a nasza ekipa udała się gnie koła poniosą.

Daleko nie dotarliśmy pierwszą większą chmurę przeczekujemy pod wiatą przystankową przy dworcu PKP w DG, a następną jeszcze intensywniejszą pod parasolem w lokalu przy działkach na Zagórskiej Kępie. Degustując złoty trunek. Wreszcie przestaje padać to tniemy dalej. Jeszcze kawałek towarzyszę ekipie, ale pod domem stwierdzam, że nie ciągnę dalej i się odłączam od stada.

Dzień po mimo tak kapryśniej aury pogodowej uważam za udany. Jutro wypad dwudniowy pod Kraków. Pogody wyglądają zachęcająco ciekawe jak okaże się w praniu.

Na Zakończenie zapraszam do obszernej fotorelacji z Masy - Ghosta Adama.


Dla każdego czekała odblaskowa kamizelka


w tym roku reprezentacja Cyklozy prowadziła odblaskowy peleton


i ruszyła maszyna


półgodziny później, podjazdy za nami Zagórze ominięte jeszcze tylko Aleja Róż i finiszujemy


ostatni nawrót i...


... i meta na Parkingu przy Pogorii 3

Ludu pracy świętujemy

Środa, 1 maja 2013 · Komentarze(1)
Kolejny miesiąc się rozpoczyna.

Dziś w ramach dnia wolnego na bika zasiadam dość późno. W planach chodziła po głowie stówka a wyszła tylko półstówka. Na 16:30 zgaduję się z Kotem na Sielcu z opcją wyskoczenia za Brynicę i uzupełnienia pieczątki z Szybu Wilson. W parku imprezy plenerowe pierwszomajowe po objeździe atrakcji namierzam Kota i Pana_P. Wspólnie z Kotem próbujemy namówić Marcina na wspólną jazdę w efekcie ciągniemy sami najpierw na Nikisz, gdzie łapię pieczątkę z Galerii, chwila na ekspozycję i dzwonimy do Ryśka, co tam porabia.

Po konwersacji ruszamy do niego na Załęże, po drodze ogarniamy gdzie dokładnie znajduje się Izba Cyklisty na Padarewie.

Na miejscu u Ryśka testuję jazdę na jego Rikszy co to nią ludziska wozi wieczorami po Katowicach. Zupełnie inna struktura jazdy ale do ogarnięcia. Stamtąd już normalnie na bikach wyciągamy Ryśka na małą przejażdżkę. Chłodno się zrobiło i na placu Wolności robimy dłuższy pitstop w Carpe diem. Kocura czas goni to zbieramy się i odprowadzamy go na Bogucice. Zostawimy Kota u Oli i sami z Avacsem ruszamy na Mariacką ogarnąć jaki ruch i czy opłaca się wyciągać Rikszę na miasto. Aura przełożyła się na nie za dużą frekwencję. Chwilę jeszcze pogawędki i już każdy w swoją stronę.

Powrót wzdłuż 86 i dalej przez Centrum ogarnąć jak tam na Sielcu wygląda, ale też szału nie ma to jadę dalej na Zagórze.