PTTK i zupełnie przypadkowo Katowice
Środa, 17 kwietnia 2013
· Komentarze(0)
Kategoria drugi napęd, rekreacja
Po wtorkowej setce jakoś dziś człowiek wyrypany ale z biegiem dnia dochodzę do siebie.
Na początek rowerowego środowego dnia zaczynającego się nomen omen od godz. południowych zbieram się z tatą i jedziemy na Józefów zawieść do naprawy maszynę do szycia. W drodze powrotnej kręcimy na Dmowskiego zajrzeć do pana Robka jak się interes kręci i przy okazji podrzucić jeden z naszych bików do wymiany suportu.
Dochodzi 14:00 zbieramy się na futrunek obiadowy. Po porcji kalorii ruszam na center Sc do Oddziału. Jedzie się opornie wogóle nogi nie chciały współpracować co się rozpędziłem to za chwilę baterie odłączało i turlałem się ok. 20 - 25km/h.
W Oddziale zajęty swoimi sprawami kątem oka doglądam co za interesanci przychodzą, aż tu nagle wpada kolarz (Tomek) okazuje się, że przyjechał z Zawiercia i podjechał zweryfikować jedną z kilku książeczek kolarskich. Po krótkiej rozmowie okazuje się, że dalej chce dotrzeć do PTTK na Staromiejską w Katowicach, ale nie wie jak tam w miarę szybko się dostać, a że ja na biku człowiekowi z branży zaproponowałem, że pojedziemy tam razem, a ja przy okazji załatwię swoje sprawy. Sprzątam manele i ruszamy najpierw z Tomkiem pod Katedrę po pieczątkę i dalej już prosto przez Szopki do Kato. Droga mija na wiadomych rozmowach. Na Zawodziu zaciekawia nas ogromny słup dymu, śmieję się że się bana zajarała, a tu okazuje się, że pali się dawna fabryka porcelany.
Na staromiejskiej jesteśmy na styk i zdążyliśmy złapać weryfikatora. W między czasie gdy Tomek rozlicza swoje wycieczki, ja idę do pokoju obok zakupić pakiet książeczek KOT i Szlaku Zabytków Techniki. Po wszystkim ruszamy na Dworzec PKP. Skąd Tomek miał pociąg do siebie. Wymiana kontaktów na przyszłość i każdy w swoją stronę.
Wracając lekko modyfikuję trasę i ruszam trochę terenem przez Borki i do PTTKu dokończyć robotę. Po skończeniu jeszcze do kumpla na Wawel i do domu.
Na początek rowerowego środowego dnia zaczynającego się nomen omen od godz. południowych zbieram się z tatą i jedziemy na Józefów zawieść do naprawy maszynę do szycia. W drodze powrotnej kręcimy na Dmowskiego zajrzeć do pana Robka jak się interes kręci i przy okazji podrzucić jeden z naszych bików do wymiany suportu.
Dochodzi 14:00 zbieramy się na futrunek obiadowy. Po porcji kalorii ruszam na center Sc do Oddziału. Jedzie się opornie wogóle nogi nie chciały współpracować co się rozpędziłem to za chwilę baterie odłączało i turlałem się ok. 20 - 25km/h.
W Oddziale zajęty swoimi sprawami kątem oka doglądam co za interesanci przychodzą, aż tu nagle wpada kolarz (Tomek) okazuje się, że przyjechał z Zawiercia i podjechał zweryfikować jedną z kilku książeczek kolarskich. Po krótkiej rozmowie okazuje się, że dalej chce dotrzeć do PTTK na Staromiejską w Katowicach, ale nie wie jak tam w miarę szybko się dostać, a że ja na biku człowiekowi z branży zaproponowałem, że pojedziemy tam razem, a ja przy okazji załatwię swoje sprawy. Sprzątam manele i ruszamy najpierw z Tomkiem pod Katedrę po pieczątkę i dalej już prosto przez Szopki do Kato. Droga mija na wiadomych rozmowach. Na Zawodziu zaciekawia nas ogromny słup dymu, śmieję się że się bana zajarała, a tu okazuje się, że pali się dawna fabryka porcelany.
Na staromiejskiej jesteśmy na styk i zdążyliśmy złapać weryfikatora. W między czasie gdy Tomek rozlicza swoje wycieczki, ja idę do pokoju obok zakupić pakiet książeczek KOT i Szlaku Zabytków Techniki. Po wszystkim ruszamy na Dworzec PKP. Skąd Tomek miał pociąg do siebie. Wymiana kontaktów na przyszłość i każdy w swoją stronę.
Wracając lekko modyfikuję trasę i ruszam trochę terenem przez Borki i do PTTKu dokończyć robotę. Po skończeniu jeszcze do kumpla na Wawel i do domu.