Wiosna starczy tego strajkowania

Sobota, 30 marca 2013 · Komentarze(0)
Wrażenie mam, że wiosna się na bikerów obraziła. Odkąd jazda w zimowej scenerii robi się popularniejsza wiosna coraz później przychodzi, skoro wie, że biker i w ciężkich warunkach da radę krążyć ale bez przesady ile można.
Chodź nie powiem po wczorajszej zimowej scenerii dziś po południu całkiem całkiem aura do jazdy, to czemu nie skorzystać.
Rano z koszyczkiem do poświęcenia, obiadek i ruszam rozruszać kości. Plan wstępny przeanalizować jeszcze raz trasę przejazdu i zdecydować się na ostateczny wariant.

Na początek coś mnie podkusiło zamiast suchego asfaltu pociągnąć trochę w terenie i przy okazji zobaczyć jak się trzyma po zimie oznaczenie szlaku dawnego pogranicza.

Spod domu kierunek na Tajwan znaczy się Zajezdnię PKM i tam wbijam się początkowo w lekko podmokły teren który zamienił się w totalną breję. Zapomniałem, że zaraz po zimie obszar hałdy za działkami jest konkretnie nasiąknięty ale się zdecydowałem i niczym amfibia pokonałem kilometrowy odcinek. Dalej cały czas terenem docieram na Klimontów. Przecinam ul. Dobrzańskiego i znów teren trochę łagodniejszy. Miałem wylecieć przy Campusie ŚUM ale zmieniłem trasę i w dalszym ciągu błotnistym terenem docieram na Niwkę. Paru kilometrowy odcinek asfaltem pod Stadion AKS i znów zmiana podłoża. Wzdłuż wału Białej Przemszy do której oprócz Czarnej Przemszy wpada jeszcze czarniejszy Bobrek docieram na Trójkąt Trzech Cesarzy. Końcowa tablica info będąca zarazem pierwszą liczoną od Trójkąta w stanie dobrym. Jedziem dalej już wzdłuż szlaku patrząc jednocześnie jak wygląda oznaczenie. Mijam kolejne tablice kontrolne jak narazie bez zastrzeżeń jedynie zniknął jeden pachołek z zaznaczonym kierunkiem szlaku (ach ci złomiarze). Koniec końców docieram okrężną dość błotnistą drogą pod PTTK. Chwila oddechu analiza dystansu i wybór ostatecznej wersji trasy na Paradę. Po namyśle i rozważeniu za i przeciw ruszam przejechać ostateczną wersję. Ze średnią ok. 15km/h turlam się do przodu. Zaczyna robić się szarówka zarzucam kamizelkę mam ruszać dalej a tu po drugiej stronie drogi Czarny Kocur idzie. Dawno my się nie widzieli to podjeżdżam pod Pawła i prowadząc rower dotrzymuję mu kroku w drodze do domu. Chwila pogaduch pod haciendą i jadę dalej bo czas ucieka. Nawrót na Mireckiego i znów na Center dalej już wzdłuż 3 Maja zmierzam w kierunku mety. No i cel osiągnięty dystans trasy ok. 13 km. Myślę, że na składaku to ogarnę.
W głowie zrodziła się chęć zakręcenia jeszcze na Pogorię ale żandarm zadzwonił i trzeba było się dokować do domu.

Plan wykonany niech się tylko ta pogoda ułoży.

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa stola

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]