Rowerowe Jasełka u Ghostów

Niedziela, 6 stycznia 2013 · Komentarze(0)
Kategoria Inne, zimowe podrygi
Święto Objawienia Pańskiego zwane świętem 3 Króli od kilku lat weszło w kanon śródrocznych dni wolnych od pracy. Rowerowy światek też nie marnuje takich okazji łącząc kościelne obrzędy ze wspólnym spotkaniem się i pokręcenia w grupie znanych i mniej znanych twarzy.
Korzystając z zaproszenia Ghostów dziś wypad do Będzina na połączenie orszaku 3 Króli z rowerowymi Jasełkami.

Uzgodniwszy wcześniej z Waldkiem zgadujemy się u mnie pod blokiem na 11:00 i wolnym krokiem ruszamy pod Zamek zgarniając po drodze prezesa naszego PTTK. Ruszając już zaczynał prószyć śnieżek ale dla dzisiejszych bikerów nie jest rzeczą dziwną jazda w zimę i na wszystko byliśmy przygotowani. Docieramy prawie punktualnie pod Szopkę na wzgórzu zamkowym, hmm tylko gdzie reszta bikerów jest tylko Sławek który też rozgląda się za towarzystwem, tel do Hadzisa wymiana miejsc położenia i za chwilę ok. 30 osobowa grupa zimowych cyklistów jest w całości. Krótkie przywitanie i ruszamy pod kościół na Ksawerze skąd wszystko ma się zacząć.
Trochę przyszło postać w jednym położeniu wreszcie dotarli mędrcy na koniach to znak zaraz ruszamy. Ludziska patrzyli z niedowierzaniem jak na taką aurę można się bujać na kole. Ale widać, że powoli się oswajają z tą tendencją. Przepuszczamy cały peleton piechurów i ruszamy w swoją trasę z naszymi królami na rowerach. Na początek Ksawera, dalej Warpie, Górki Małobądzkie żeby na zakończenie dołączyć na Modrzejowskiej do peletonu orszakowego zmierzającego pod Szopkę. Jeszcze tylko mała przerwa na krótką inscenizację walki Janioła z Diobłem i prosto pod Kościół pw. Świętej Trójcy na ciepłą stawę i herbatę.

Zima robi się na całego witamy pierwszy śnieg w tym roku. Z powodu pewnie pogody tłumy piechoty znikały w expresowym tempie. My w sumie też co będziemy defilować sami. Parę fotek i obrad nt. co dalej. Przegłosowane pójdźmy wszyscy do Wisienki. Tak też się stało i na raty docieramy do TSG. W ciepełku rozmowy, futrunek zapiekankowy, grzaniec/lane/herbata/kawa co kto lubi.

Po jakieś godz. zaczyna dzień dobierać końca, znaczy się słońce chyli się ku schowaniu to i my się zbieramy w składzie Limit, Waldek i Ja ruszamy w drogę powrotną. Na początek odprowadzamy Waldka na Dańdówkę dalej już w dwójkę na Zagórze. Kilometrów mi trochę brakuje do równości to Limita jeszcze eskortuję pod rondo Merkury, gdzie i nasze drogi się rozchodzą. Adaś dalej na Psary, a ja na nawrót i Zagórze city.

Dzień spoko, rano późna jesień z biegiem dnia czasem śnieżek czasem deszcz pod wieczór regularna zima. Fajnie było się spotkać i do następnego grupowego eventu.


Cyklozowa reprezentacja na jasełkach


Zimowy powrót do miejsca kwaterunku.

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa degot

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]