jak narazie ciepła ta jesień
Niedziela, 23 września 2012
· Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Korzystając, że niedziela słoneczna w planach dalsze kręcenie, ale zapał się skończył gdy tylko zakręciłem na pogorię nr trzy.
Przy barze wpadam na dwóch duchów w składzie prezes i Artur oraz Freya (Rafała) ściskającego swojego ulubionego zielonego kolegę "Henia". Krótkie wymiana zdań duchy jak to duchy za chwilę zniknęły, a z mojej jazdy nici bo jak się z Rafałem rozgadałem uciekła ponad godzina, a i tak późno z domu wyjechałem. W końcu trzeba było się rozejść i lokalizuję Dydka z którym kręcę 3 pętelki wokół wielkiej kałuży, na odchodne podbija do nas Pablo i w trzech krążymy jesio raz dookoła. Dydek szybszym tempem poszedł przodem, a my trochę wolniej. Wieczór zimny pora wracać, był niedosyt w głowie rundka po miastach załębiowskich i powrót ale telefon i musiałem zmienić kurs na Zagórze i załatwić jedną sprawę. W Pawłem razem jedziemy na Mec, gdzie z nim się żegnam i jadę odebrać paczkę w postaci drukarki.
Przy barze wpadam na dwóch duchów w składzie prezes i Artur oraz Freya (Rafała) ściskającego swojego ulubionego zielonego kolegę "Henia". Krótkie wymiana zdań duchy jak to duchy za chwilę zniknęły, a z mojej jazdy nici bo jak się z Rafałem rozgadałem uciekła ponad godzina, a i tak późno z domu wyjechałem. W końcu trzeba było się rozejść i lokalizuję Dydka z którym kręcę 3 pętelki wokół wielkiej kałuży, na odchodne podbija do nas Pablo i w trzech krążymy jesio raz dookoła. Dydek szybszym tempem poszedł przodem, a my trochę wolniej. Wieczór zimny pora wracać, był niedosyt w głowie rundka po miastach załębiowskich i powrót ale telefon i musiałem zmienić kurs na Zagórze i załatwić jedną sprawę. W Pawłem razem jedziemy na Mec, gdzie z nim się żegnam i jadę odebrać paczkę w postaci drukarki.