Info
Ten blog rowerowy prowadzi gozdi89 z miasteczka Sosnowiec. Mam przejechane 96337.00 kilometrów w tym 8986.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.25 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Roczne osiągi:
2024
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga czyli Co?, Gdzie?, Z kim? i Kiedy?
- 2024, Maj4 - 0
- 2024, Kwiecień25 - 0
- 2024, Marzec22 - 0
- 2024, Luty16 - 0
- 2024, Styczeń17 - 0
- 2023, Grudzień21 - 0
- 2023, Listopad20 - 0
- 2023, Październik27 - 0
- 2023, Wrzesień12 - 0
- 2023, Sierpień26 - 0
- 2023, Lipiec28 - 0
- 2023, Czerwiec23 - 0
- 2023, Maj26 - 0
- 2023, Kwiecień19 - 0
- 2023, Marzec23 - 0
- 2023, Luty22 - 0
- 2023, Styczeń18 - 0
- 2022, Grudzień27 - 0
- 2022, Listopad22 - 0
- 2022, Październik28 - 0
- 2022, Wrzesień16 - 0
- 2022, Sierpień28 - 0
- 2022, Lipiec34 - 0
- 2022, Czerwiec28 - 1
- 2022, Maj28 - 1
- 2022, Kwiecień24 - 0
- 2022, Marzec26 - 2
- 2022, Luty22 - 0
- 2022, Styczeń3 - 0
- 2021, Grudzień10 - 0
- 2021, Listopad23 - 0
- 2021, Październik28 - 0
- 2021, Wrzesień29 - 1
- 2021, Sierpień29 - 5
- 2021, Lipiec16 - 4
- 2021, Czerwiec27 - 3
- 2021, Maj23 - 3
- 2021, Kwiecień28 - 9
- 2021, Marzec28 - 2
- 2021, Luty20 - 2
- 2021, Styczeń15 - 4
- 2020, Grudzień16 - 6
- 2020, Listopad26 - 6
- 2020, Październik27 - 10
- 2020, Wrzesień22 - 2
- 2020, Sierpień31 - 7
- 2020, Lipiec27 - 8
- 2020, Czerwiec22 - 2
- 2020, Maj25 - 5
- 2020, Kwiecień23 - 8
- 2020, Marzec26 - 6
- 2020, Luty15 - 0
- 2020, Styczeń16 - 4
- 2019, Grudzień19 - 4
- 2019, Listopad26 - 9
- 2019, Październik29 - 3
- 2019, Wrzesień24 - 8
- 2019, Sierpień28 - 8
- 2019, Lipiec32 - 12
- 2019, Czerwiec28 - 8
- 2019, Maj30 - 11
- 2019, Kwiecień27 - 10
- 2019, Marzec20 - 4
- 2019, Luty16 - 4
- 2019, Styczeń12 - 2
- 2018, Grudzień11 - 3
- 2018, Listopad25 - 3
- 2018, Październik26 - 1
- 2018, Wrzesień25 - 8
- 2018, Sierpień33 - 8
- 2018, Lipiec19 - 6
- 2018, Czerwiec16 - 8
- 2018, Maj10 - 2
- 2018, Kwiecień12 - 7
- 2018, Marzec10 - 6
- 2018, Luty17 - 8
- 2018, Styczeń18 - 20
- 2017, Grudzień21 - 16
- 2017, Listopad22 - 16
- 2017, Październik23 - 17
- 2017, Wrzesień29 - 11
- 2017, Sierpień31 - 5
- 2017, Lipiec31 - 5
- 2017, Czerwiec26 - 1
- 2017, Maj18 - 12
- 2017, Kwiecień16 - 6
- 2017, Marzec18 - 8
- 2017, Luty13 - 1
- 2017, Styczeń3 - 0
- 2016, Grudzień2 - 0
- 2016, Listopad18 - 4
- 2016, Październik20 - 1
- 2016, Wrzesień24 - 17
- 2016, Sierpień25 - 10
- 2016, Lipiec22 - 8
- 2016, Czerwiec26 - 9
- 2016, Maj16 - 10
- 2016, Kwiecień25 - 13
- 2016, Marzec20 - 4
- 2016, Luty13 - 3
- 2016, Styczeń8 - 1
- 2015, Grudzień15 - 7
- 2015, Listopad10 - 2
- 2015, Październik19 - 2
- 2015, Wrzesień20 - 6
- 2015, Sierpień25 - 16
- 2015, Lipiec26 - 10
- 2015, Czerwiec24 - 4
- 2015, Maj16 - 5
- 2015, Kwiecień13 - 9
- 2015, Marzec8 - 15
- 2015, Luty5 - 1
- 2015, Styczeń10 - 9
- 2014, Grudzień12 - 7
- 2014, Listopad11 - 4
- 2014, Październik13 - 9
- 2014, Wrzesień21 - 16
- 2014, Sierpień16 - 14
- 2014, Lipiec28 - 9
- 2014, Czerwiec22 - 8
- 2014, Maj18 - 12
- 2014, Kwiecień13 - 12
- 2014, Marzec13 - 10
- 2014, Luty13 - 17
- 2014, Styczeń8 - 4
- 2013, Grudzień9 - 6
- 2013, Listopad9 - 11
- 2013, Październik24 - 13
- 2013, Wrzesień20 - 11
- 2013, Sierpień27 - 9
- 2013, Lipiec24 - 5
- 2013, Czerwiec22 - 20
- 2013, Maj22 - 10
- 2013, Kwiecień25 - 19
- 2013, Marzec14 - 10
- 2013, Luty7 - 2
- 2013, Styczeń16 - 14
- 2012, Grudzień11 - 9
- 2012, Listopad15 - 26
- 2012, Październik22 - 37
- 2012, Wrzesień24 - 38
- 2012, Sierpień24 - 15
- 2012, Lipiec26 - 34
- 2012, Czerwiec24 - 31
- 2012, Maj23 - 25
- 2012, Kwiecień18 - 18
- 2012, Marzec9 - 9
- 2012, Styczeń2 - 0
Dane wyjazdu:
113.00 km
26.00 km teren
06:02 h
18.73 km/h:
Maks. pr.:42.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian
Wyprawa nad Bałtyk - dzień drugi
Niedziela, 29 lipca 2012 · dodano: 29.07.2012 | Komentarze 3
Etap drugi z przyczyn technicznych krótszy niż zamierzaliśmy Kluczbork - Antonin.Dzień się zaczął pochmurno z tendencją dla pogody. Powoli się rozkręcamy poranna porcja kalorii i bierzemy się za pakowanie. Już wiadomo będzie obsuwa w czasie. Serwis rowerów - czyszczenie i smarowanie napędu ale co zrobić z bagażnikiem. Metalo - plastyk czyt. Limit próbował naginać trochę lecz na nic się to zdało bo bagażnik wybredny i jedna ze wspornic nadłamała się więc szukamy skąd i gdzie zaradzić w niedzielę inny bagażnik. Adam ruszył w miasto, a Ja pilnowałem dobytku zastanawiając się co by tu wymodzić. Na pomoc dotarł właściciel obiektu, gdy Limit usilnie szukał sprzedawcy, u nas trwała operacja usztywnienia badziewia. Udało się coś wymodzić. Jak by tego było mało to wracając z miasta Limit oznajmił, że poszła Mu też szprycha, która przysporzyła nam ambarasu. Doprowadzamy rower do stanu używalności, teraz na mnie przypadła rola wiezienia naszego mobilnego awaryjnego lokum co by odciążyć zwichrowany bagażnik i osłabione koło. Fota na odchodne i lecimy. Zamiast o 8:00 ruszamy o 11:30 dopiero. Aura nie chce współpracować jak gdzieś lepszy asfalt to wmordewind był na tyle nie miły i dymał w nas dodatkowo spowalniając nam prędkość.
Wiedzeni w dalszym ciągu przez Garmina, który sprytnie prowadzi nas różnymi bocznymi drogami jedziemy w kierunku Ostrowa Wielkopolskiego, co w ciągu dnia i przygód zmieniło nasze plany i wiedzieliśmy, że dziś będzie ciężko tam dotrzeć. Wiatr na twarz, bijące koło nie było łatwo. Mknąć między łąkami, wsiami, polami, lasami mimo tego jedziemy dalej. W oddali widać front nadchodzi co nie wróży nic dobrego. Na odcinkach gdzie się dało rozkręcaliśmy nasze ciężarówki nawet do 40. Uciekając przed chmurą docieramy do Komorzna robiąc przystanek na drugie śniadanie, robimy zakupy ledwo się pod parasole schowaliśmy, a tu jak nie lunie to ponad półgodziny przestoju znów nam wypadło. Dobrze, że ta chmura gdzieś w polach nas nie złapała. Jak już woda z drogi lekko spłynęła, nadrabiając stracony czas nie marudząc brnęliśmy dalej. W Ignacówce wjeżdżamy w już 3 województwo przed nami dwa dni drogi w Wielkopolsce. Trasa mija dość spokojnie nie gonimy tempa no może czasami z przerwami na drobne majstrowanie przy kole i foceniu krajobrazów, okolicznych budynków sakralnych i nie tylko.
Przed Marcinkami, gdzie robiliśmy zakupy na wieczorny futrunek ekstra premia górska dała popalić. Już wiemy, że nie da rady osiągnąć Ostrowa, a początkowo nawet Pleszewa i brniemy do Dębnicy, gdzie kończył się 3 odcinek dzisiejszego etapu. Za Kobylą Górą znów zanosi się na konkretny deszcz. Twardo jedziemy w kierunku chmury prowadzeni przez wiadomo kogo. Daleko nie udała się ta szarża parę kilometrów od miasta burza nas dopada w ostatniej chwili schowaliśmy się pod wiatą przystankową.
W Dębnicy okazuje się, że z noclegu nici więc dzięki Garminowi i potwierdzeniu przez miejscową aktywnie spędzającą czas z kijami Panią trafiamy do Antonina, gdzie dzisiejsze zmagania zakończamy.
Dzień pod znakiem bagażnika i szczęścia lub dobrych układów z Górą. Minimalny cel trzy cyfrowy dystans zrobiony. Jutrzejszy cel Biskupin czy dojedziemy dzień wstanie to się zobaczy.
Kategoria wyprawy rowerowe