Testy bika i after BS-owy na Stargańcu
Do południa testy nowej Meridy przy załatwianiu spraw na mieście. Zakupy, kurierka, fryzjer itp.
Popołudniu afer grupy bikestats na Stargańcu. Zakończony powrotem do domu już dziś dokładnie 00:10. Premiera i chrzciny w błotku też były.
Z racji, że już 6 lipca także Ryśkowi sto lat w dniu urodzin.
Edit: Jednak się udało internet już dobrze hula więc się biorę za wpisa. Młoda godzina 01:38 ale co tam 5 godz snu mi wystarczy.
Dzień się zaczął dość energicznie po wczorajszym maratonie filmowym jakoś nie miałem chęci stawać, ale mamuśka desant zrobiła i musiałem wstać i tacie kasę dowieść na Mec. Wskakuję na nowego rumaka i na dzień dobry podjazd pod przychodnię, nawet lekko pokonany. Korzystając, że już tam jestem zakręcam do fryzjera, akurat wczesna pora więc załapałem się prawie bez czekania. Powrót, jakieś śniadanko, uzupełnianie dokumentacji Cyklozowej i rowerkiem do Reala bo już przeciąg się w lodówce zrobił. Godzina czasu jeszcze więc zawijam obiad w międzyczasie załatwiając sprawy z wyjazdem sobotnim na wesele kuzynki.
Zbliża się 16:00 zakręcam do Łukasza wyciągnąć go na Ognicho, ale nie da rady więc sprawdzam ile nowe cacko wyciągnie i gonię na miejsce zbiórki pod PTTK, za dużo ludzi nie ma. Rozglądam się i równo ze mną dotarł Marcin i jego kolega, dostrzegam jeszcze Edytę chwila rozmowy czekamy jeszcze czy ktoś się zjawi ale nikogo nie ma i w czterech ruszamy pod Teatr Wyspiana na spotkanie z Ryśkiem, który robił nam za przewodnika. Już na finiszu dogania nas Limit, który drałował za nami od samego Pttku. W 6 ruszamy na Starganiec. Rysiek prowadzi nas przez Dolinkę 3 Stawów, Brynów, Panewniki, i Ligotę do celu. Okazuje się, że po czasie a i tak pierwsi jesteśmy. No prawie, był już Amiga, główny prowodyr tego zajścia. Zmierzamy na miejsce postoju, a Darek poleciał po Tomka i Kosmę, którzy gdzieś się zagmatwali i mieli problemy z dotarciem. Pogaduchy, śmiechy chichy czas umilały jak czekaliśmy na całą ekipę. Zebrało się trochę luda jednych znam inni mnie znają ale byli też tacy co dzisiaj się zapoznałem. Po długich pogaduchach z Ryśkiem do Lasu szukać drzewska na ognicho, a Kosma z pozostałymi byli strażnikami ognia.
Po degustacji pierwszej porcji kiełbasy ruszamy z Krzyśkami i Ryśkiem po następne. Z przejażdżki do sklepu włączył się ścigacz Avacs robi za ciuchcię i gonimy do sklepu. W drodze powrotnej, ze sklepu przez niezrozumienie Krzysiek młodszy uczy Ryśka sztuki latania i spadania. Temat był potem na drugą część ogniska. Zaczyna się robić ciemno małe bestie w postaci komarów zaczynają atakować robię za strażaka Sama i ugaszam to co rozpaliliśmy i w ciemnościach wracamy do domu.
Pierwszy etap do ławeczki w Lesie murckowskim prowadzi Amiga, Rysiek zaraz przy akademikach odbija do siebie, a My tak trochę znanymi ścieżkami i mniej znanymi docieramy do miejsca postoju, gdzie opuszcza nas Amiga. Dalej prowadzi Tomek. Jadąc mijamy staw Janina, Giszowiec i docieramy do Mysłowic, gdzie robimy małe zakupy w żabce i za kawałek żegnamy się ze starszym Krzyśkiem z tandemu Full, wychodzę na pierwszego i napędzam ludzi. Na Modrzewiowie kolejne pożegnania, Limit z Edytą kręcą na Pogoń i w przypadku Adama do Psar, a Ja dalej z Tomkiem, Moniką i Krzyśkiem jedziemy do Kazimierza. Koło przejazdu, żegnam się z Ekipą, którzy zmierzali dalej. Na złość chcę startować i zamknęli szlabany. Pociąg towarowy bez końca, ale udało się przejechał, ruszam przez Szenwalda i Lenartowicza do domku. W drodze powrotnej dostrzegam z nad przeciwka jeszcze Marcina, który wcześniej zebrał się z imprezy. Pogaduchy i każdy w swoją stronę.
Dzień miło spędzony, dzięki wszystkim za dobrą zabawę i możliwość spotkania się w większym gronie.
Edit:
Grupa założycielska Bikestatsowych spotkań ustawkowych.
foto by Amiga