Poszukiwania bika cd.
cdn. nastąpi wieczorem.
Z racji uzupełniania bloga i innych spraw w domu dość późno po obiedzie na sklepy wyskoczyłem dość późno do tego jeszcze do PTTK załatwić parę spraw. Po 16:00 do Oddziału przyjeżdża Paweł i razem uderzamy na Katowice po penetrować tamtejszy rynek rowerowy. Najpierw przez Szopki pod Uniwerek Ekonomiczny, gdzie nawijamy się wzdłuż DK 86 na dolinkę 3 stawów delektując się roznegliżowaną płcią piękną docieramy do GO Sportu. Nic nie znajdujemy ciekawego, z drugiej strony w CUBEach też nic na moją kieszeń. Dalej trochę po Centrum, coś z Treka może ale szukam dalej. Przerwa pod żabką na uzupełnienie elekrolitów. Wlewam w siebie O,5 jogurta, przepijając izotonikiem. Paliwo zatankowane. Kręcąc po uliczkach nie znajdujemy już więcej otwartych bikeshopów. No nic pora wracać. Docieramy pod spodek. Rozkmina wybór trasy powrotnej wypadło na Siemce. Wiec obok Spodka na Petlę Słoneczną i dalej za drogę do Siemianowic. Przed Bańgowem w prawo na rondku i kierujemy się na skrót co to Limitem go odkryliśmy wracając z kwietniowej masy z Zabrza. Docieramy do Czeladzi pod Pałac Saturna. Plan był taki by obok cmentarza skręcić na drogę prowadzącą do Sosnowca. Trochę nam się pomajgało i zamiast tam pojechaliśmy drogą w kierunku Milowic. Jadąc tamtędy odkryłem, że w pewnym momencie na wzniesienie prowadzi jeden z szlaków czeladzkich. Wiec zbijamy z asfaltu i tudzież tym szlakiem docieramy na Piaski. Pod Lidlem w lewo i przez osiedle Dziekana jedziemy na Pogoń do Pawła. Patrzę na zegarek (w liczniku - do zwykłego mam jakiego pecha, albo zgubię, albo się popsuje) godzina do końca dniówki mojego staruszka. Zsanie się włączyło więc bunkrujemy się u Pawła i kosztujemy dużą pizzę przepijając browarkiem i oglądając pierwszą połowę meczu Anglia - Ukraina.
22:00 się zbliża więc podchodzimy z Pawłem pod Timkena z oczekiwaniem na Tatę. Trochę pogaduch odprowadzamy kawałek Pawła i dalej już rowerkiem do domu.
Jurto kolejny dzień szukania i wyboru najlepszej oferty bika zaspokajającego moje potrzeby.