Druga setka w Sezonie - ZMK kwiecień 2012
Piątek, 13 kwietnia 2012
· Komentarze(0)
Kategoria Inne
W porównaniu do ostatniej setki na raty tym razem jednorazowa wielka pętla.
Na 16:30 ustawiłem się z Adamem (limit) pod PTTK na wypad do Zabrza na Masę Krytyczną, wcześniej jeszcze do Oddziału wpadłem dobrać nagrody na jutrzejszy zlot i ustalić z Pawłem z Ghostów szczegóły przejazdu.
Prawie, że punktualnie (16:40) wystartowaliśmy drogą przez Szopienice pod Teatr Wyspiańskiego w Katowicach, gdzie o 17:00 mieliśmy się spotkać z Tomkiem (tomas82). Na minutę przez czasem docieramy pod teatr gdzie czeka już na nas Tomek i jeszcze jeden rowerzysta w Katowic Rysiek
Ekipa wczorajszego dnia z wyjątkiem Tomka który nowym nabytkiem robił dokumentacje foto.
Czekamy chwilę czy jeszcze się ktoś nie zjawi, po czym jak już się nic nie zapowiadało na to ruszamy do Zabrza. Padło na mnie, że prowadzę w sumie przypadkiem i tak zostało do samego Zabrza. Chciałem oddać pałeczkę na granicy Chorzowa i Świętochłowic ale nikt się nie kwapił wziąć ode mnie tego brzemia.
Z Rynku udajemy się na Chorzowską i dalej na Chorzów. Za WPKiW (niebawem Park Śląski) skręcamy na Klimzowiec w kierunku mojej uczelni dalej na Batory, Świętochłowice (tu przerwa - konsultacja z Garminem Adama) i na Rudę. Dalej za drogowskazem przez Nowy Bytom, Bielszowice, Pawłów docieramy do Zabrza. Trasa w większości "na pałę" wyszła mi nawet ciekawa trochę zjazdów, podjazdów nie nudziliśmy się.
Na plac Wolności docieramy lekko spóźnieni i masa nam uciekła. Wiec postanowiliśmy się trochę pokręcić, a rydz może się uda gdzieś ich dogonić. Po prawie godzinnym kręceniu zniechęceni wracamy w stronę Centrum na jakiś popas, aż ku moim oczom ukazał się peleton w odblaskowych kamizelkach. Wołam do chłopaków MASA gonimy ich i ostatnie 500m podjeżdżamy z nimi na Plac skąd startowali.
W końcu przyszła pora na uzupełnienie elektrolitów przed powrotem do domu.
Korzystamy z zasobów żabki i rozsiadamy się na jednym ze stolików.
Powrót jak tradycja nakazała przy użyciu Garmina. Z racji, że nadciągała deszczowa chmura (która nas późnij dopadła) droga powrotna zapowiadała się ciekawie. Jakimiś bocznymi terenami, ścieżką miejscami dość błotnistą wzdłuż torów docieramy do Rudy w okolice dworca PKP Ruda Śląska po drodze chowając się w tunelu przez deszczem. (Tu pierwsze wykręcanie rękawiczek). Z racji już późnej pory postanawiamy dalszą jazdę kontynuować w deszczu. Kierujemy się na Bytom. Na drogach potoki wody i padający rzęsisty deszcz sprawił, że w butach extrema ciuchy przemoczone nas to nie zraża i jedziemy dalej.
W Bytomiu postój na przystanku i drugie wykręcanie rękawiczek :D. Nareszcie przestało padać. Kierujemy się pod Dworzec PKP w Bytomiu i dalej 79 do Chorzowa.
W Parku Chorzowskim (3 wykręcanie mokrych rękawic) robimy postój wymieniamy się kontaktami z Ryśkiem i dalej w trójkę na Siemianowice i Czeladź. Adam stwierdził, że zmienimy trochę trasę, którą podpowiedział mu Doms i teoretycznym skrótem pojedziemy do Czeladzi. Skrót okazuje się dość MTB i lądujemy na błotnistej hałdzie, gdzie jakiś samochód wali w nas halogenem niczym na intruzów znajdujących się na obcym i prywatnym terenie. Po chwili wydostajemy się z tej bagnistej nawierzchni wylatujemy na znanym mi już terenie i udajemy się na Rynek.
Pamiątkowe foto na starówce na zakończenie ekstremalnej wyprawy
Tu się rozstajemy z Limitem od do siebie na Psary, a ja już resztą sił z Tomkiem na Zagórze przez Będzin i Dąbrowę. Człowiek nie do zdarcia próbowałem dotrzymać mu tempa ale zmoczone mięśnie nie chciały już współpracować. W rezultacie wspólnie dotarliśmy na Zagórze. Chwila rozmowy, pożegnanie ja do Domu, a Tomka jeszcze czekał pojazd na Mec. Do domu dotarłem o 24:00 szybki ciepły prysznic i spać bo jutro znów emocjonujący dzień.
Dzień zakręcony, pełen emocji i wrażeń. Dzięki chłopaki za udany wypad.
Pełna trasa przejazdu w Opisie u limita :p
Na 16:30 ustawiłem się z Adamem (limit) pod PTTK na wypad do Zabrza na Masę Krytyczną, wcześniej jeszcze do Oddziału wpadłem dobrać nagrody na jutrzejszy zlot i ustalić z Pawłem z Ghostów szczegóły przejazdu.
Prawie, że punktualnie (16:40) wystartowaliśmy drogą przez Szopienice pod Teatr Wyspiańskiego w Katowicach, gdzie o 17:00 mieliśmy się spotkać z Tomkiem (tomas82). Na minutę przez czasem docieramy pod teatr gdzie czeka już na nas Tomek i jeszcze jeden rowerzysta w Katowic Rysiek
Ekipa wczorajszego dnia z wyjątkiem Tomka który nowym nabytkiem robił dokumentacje foto.
Czekamy chwilę czy jeszcze się ktoś nie zjawi, po czym jak już się nic nie zapowiadało na to ruszamy do Zabrza. Padło na mnie, że prowadzę w sumie przypadkiem i tak zostało do samego Zabrza. Chciałem oddać pałeczkę na granicy Chorzowa i Świętochłowic ale nikt się nie kwapił wziąć ode mnie tego brzemia.
Z Rynku udajemy się na Chorzowską i dalej na Chorzów. Za WPKiW (niebawem Park Śląski) skręcamy na Klimzowiec w kierunku mojej uczelni dalej na Batory, Świętochłowice (tu przerwa - konsultacja z Garminem Adama) i na Rudę. Dalej za drogowskazem przez Nowy Bytom, Bielszowice, Pawłów docieramy do Zabrza. Trasa w większości "na pałę" wyszła mi nawet ciekawa trochę zjazdów, podjazdów nie nudziliśmy się.
Na plac Wolności docieramy lekko spóźnieni i masa nam uciekła. Wiec postanowiliśmy się trochę pokręcić, a rydz może się uda gdzieś ich dogonić. Po prawie godzinnym kręceniu zniechęceni wracamy w stronę Centrum na jakiś popas, aż ku moim oczom ukazał się peleton w odblaskowych kamizelkach. Wołam do chłopaków MASA gonimy ich i ostatnie 500m podjeżdżamy z nimi na Plac skąd startowali.
W końcu przyszła pora na uzupełnienie elektrolitów przed powrotem do domu.
Korzystamy z zasobów żabki i rozsiadamy się na jednym ze stolików.
Powrót jak tradycja nakazała przy użyciu Garmina. Z racji, że nadciągała deszczowa chmura (która nas późnij dopadła) droga powrotna zapowiadała się ciekawie. Jakimiś bocznymi terenami, ścieżką miejscami dość błotnistą wzdłuż torów docieramy do Rudy w okolice dworca PKP Ruda Śląska po drodze chowając się w tunelu przez deszczem. (Tu pierwsze wykręcanie rękawiczek). Z racji już późnej pory postanawiamy dalszą jazdę kontynuować w deszczu. Kierujemy się na Bytom. Na drogach potoki wody i padający rzęsisty deszcz sprawił, że w butach extrema ciuchy przemoczone nas to nie zraża i jedziemy dalej.
W Bytomiu postój na przystanku i drugie wykręcanie rękawiczek :D. Nareszcie przestało padać. Kierujemy się pod Dworzec PKP w Bytomiu i dalej 79 do Chorzowa.
W Parku Chorzowskim (3 wykręcanie mokrych rękawic) robimy postój wymieniamy się kontaktami z Ryśkiem i dalej w trójkę na Siemianowice i Czeladź. Adam stwierdził, że zmienimy trochę trasę, którą podpowiedział mu Doms i teoretycznym skrótem pojedziemy do Czeladzi. Skrót okazuje się dość MTB i lądujemy na błotnistej hałdzie, gdzie jakiś samochód wali w nas halogenem niczym na intruzów znajdujących się na obcym i prywatnym terenie. Po chwili wydostajemy się z tej bagnistej nawierzchni wylatujemy na znanym mi już terenie i udajemy się na Rynek.
Pamiątkowe foto na starówce na zakończenie ekstremalnej wyprawy
Tu się rozstajemy z Limitem od do siebie na Psary, a ja już resztą sił z Tomkiem na Zagórze przez Będzin i Dąbrowę. Człowiek nie do zdarcia próbowałem dotrzymać mu tempa ale zmoczone mięśnie nie chciały już współpracować. W rezultacie wspólnie dotarliśmy na Zagórze. Chwila rozmowy, pożegnanie ja do Domu, a Tomka jeszcze czekał pojazd na Mec. Do domu dotarłem o 24:00 szybki ciepły prysznic i spać bo jutro znów emocjonujący dzień.
Dzień zakręcony, pełen emocji i wrażeń. Dzięki chłopaki za udany wypad.
Pełna trasa przejazdu w Opisie u limita :p