Na Żabki do Mróweczki
Tydzień ranek i o 4:00 już na nogach. Poranki już chłodne i zestaw termo na starcie. W pracy zajęć sporo i wyskakuję godzinę później niż planowo.
Zgaduję się z Krzyśkiem, czy chętny jest na trip do Zawiercia. Korelacja godziny, miejsca zbiórki i umówione. Nim dojechałem na miejsce zbiorcze namierzam gdzie to się Limit podziewa. Akurat minęła godzina i jego szychty. Okazuje się, że jest w miejscu gdzie mam się z Krzyśkiem spotkać.
No to go złapałem, jednak nie udaje się go uprowadzić na trip, więc trochę rozmów o wyjeździe Krzyśka po Portugalii i się żegnamy. Limit do siebie, a my przemierzamy DG i na Gołonogu wpadamy na wojewódzką prowadzącą do Zawiercia.
Sprawnie docieramy do sklepu który mnie interesuje. Nieco mniej sprawny zakup, ale udany i zbieramy się w drogę powrotną.
Już spokojniejszą drogą wzdłuż kolei śmigamy na Łazy i dalej bokami na Chruszczobród i dalej na Trzebiesławice aby się dostać na czwórkę od strony Wojkowic.
Pit stop ratanicowy na dalsze ploty, tym razem z ekipą ławeczkową, Jednak znów wczesny poranek i za długo siedzieć się nie da.
Powrót na Sc przez wały i będzińskim traktem wzdłuż kolei pod wisienkę. Tam się rozdzielamy i każdy w swoim kierunku.
Ławeczkowe debaty dziś przy żytniówce.