Praca i niech żyje wolność
Sobota, 27 lipca 2019
· Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Sobotnie plany w połowie zrealizowane. Z pogodą nie wygrasz.
5:00 pobudka i ruszam na sobotni dyżur do pracy. Ok 13:00 gdy przyszło się zbierać słychać burzę. Wychodzę, przed halę, a tam na horyzoncie ołowiana chmura ze ścianą wody w tle. Ciekawie to wyglądało. Udało mi się na tyłach tej chmury burzowej dotrzeć na Zagórze, a tam jak po oberwaniu chmury. Rozlewiska, na drodze potoczki, ładnie tu grzało. Na mnie tylko trochę kropel spadło, a więcej wody spod kół zebrałem.
Do startu cyklozowej Rajzy jeszcze trochę czasu, więc myślę osuszy się trochę i ruszymy. Niestety przyszła kolejna chmura i do 18:00 marasiło. Rajd odwołałem.
Na szczęście do wieczora się wypadało i zebrałem się z Rafałem i Piotrkiem do Jaworzna na NB Niech żyje wolność, czyli tzw drugą część naszego rajdu.
Na Rynku jesteśmy jedynymi z pierwszych. O 21:00 start i kręcimy po zaplanowanej trasie. Co prawda w blasku nocy, ale wreszcie zawitałem na Dolinę Żabnika. Na Dobrach ok. północy kończy się Rajd i zaczyna integracyjne ognisko z kiełbaskami. Na mecie orientuję się, że gdzieś na trasie straciłem tylną lampkę. Podejrzewam nawet w którym miejscu mogło się to stać.
Po godzince przerwy zbieramy się z Mysłowicami i w grupie kręcimy na Brzęczki pod czołga, którego nie ma. Stamtąd powoli każdy w swoją stronę. Z Rafałem dociągamy na Dańdówkę, gdzie już każdy do siebie.
Mimo połowicznie nie zrealizowanego dnia i tak fajnie spędzony czas.
5:00 pobudka i ruszam na sobotni dyżur do pracy. Ok 13:00 gdy przyszło się zbierać słychać burzę. Wychodzę, przed halę, a tam na horyzoncie ołowiana chmura ze ścianą wody w tle. Ciekawie to wyglądało. Udało mi się na tyłach tej chmury burzowej dotrzeć na Zagórze, a tam jak po oberwaniu chmury. Rozlewiska, na drodze potoczki, ładnie tu grzało. Na mnie tylko trochę kropel spadło, a więcej wody spod kół zebrałem.
Do startu cyklozowej Rajzy jeszcze trochę czasu, więc myślę osuszy się trochę i ruszymy. Niestety przyszła kolejna chmura i do 18:00 marasiło. Rajd odwołałem.
Na szczęście do wieczora się wypadało i zebrałem się z Rafałem i Piotrkiem do Jaworzna na NB Niech żyje wolność, czyli tzw drugą część naszego rajdu.
Na Rynku jesteśmy jedynymi z pierwszych. O 21:00 start i kręcimy po zaplanowanej trasie. Co prawda w blasku nocy, ale wreszcie zawitałem na Dolinę Żabnika. Na Dobrach ok. północy kończy się Rajd i zaczyna integracyjne ognisko z kiełbaskami. Na mecie orientuję się, że gdzieś na trasie straciłem tylną lampkę. Podejrzewam nawet w którym miejscu mogło się to stać.
Po godzince przerwy zbieramy się z Mysłowicami i w grupie kręcimy na Brzęczki pod czołga, którego nie ma. Stamtąd powoli każdy w swoją stronę. Z Rafałem dociągamy na Dańdówkę, gdzie już każdy do siebie.
Mimo połowicznie nie zrealizowanego dnia i tak fajnie spędzony czas.