Wiosenny wieczorny deszczyk.
Na 13:00 do pracy. Po dniówce spoglądam na niebo i nie jest tak źle ale wilgoć wisi w powietrzu. Na jutro jakieś wariacie zapowiadają więc decyduję się na nocną objazdówkę.
Miała być krótsza pętla, a tak z Inwestycyjnej na centrum Sosnowca, następnie Pogoń i nim się oglądam jestem w Będzinie pod Zamkiem.
Z nieba niegroźnie pojedyncze krople. Miałem odbijać już na DG i nie ryzykować, ale jakoś mi się dobrze kręciło to poleciałem za drogą do Sarnowa. Tam dopiero odbijam na P4. Mżawki coraz więcej, ale ciepła to nawet przyjemnie się kręci. Z czwórki skrótem na trójkę. Swoją drogą zastanawiam się czy nadal tu nie będę przeskakiwał, czy jechał, aż do tego przepustu, który tworzą pod torami.
Na trójce właściwe sami moczykije w namiotach przesiadują. Od mola już prosto na Konopnickiej i długa do centrum DG, skąd już prosto na Zagórze. Zdążyłem idealnie. Chwilę się zakręciłem w domu i dopiero zaczęło solidnie padać.