Po książeczki
Piątek, 24 maja 2019
· Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Po krótkiej nocy pobudka 3:00 i półgodziny później w drogę do pracy. Znikoma mżawka z rana. Szybka dniówka i o 12:00 koniec.
W planach zakupić książeczki GOT w jaworznickim PTTK bo u nas już co było wybrałem. W takowym razie pogoda w miarę z pracy odbijam na zielony i nim do Juliusza. Następnie dalej terenem przez las do Maczek.
Żeby nie za krótko w głowie mam dwa pomysły. Przetestować niebieski z Długoszyna do OST i sprawdzić jeden partyzancki pomnik na Byczynie, plus zobaczyć tężnię w Geosferze.
Szybka analiza i zaczynam w głowie trasę analizować. I się zaczęła eksploracja. Za Przemszą odbijam na jaworznicki czarny i nim na Długoszyn, przeskok na zielony, aby dostać się do niebieskiego. Trochę się motam w oznakowaniu, ale wreszcie wpadam na właściwy kierunek i potem już za oznaczeniem docieram do Parku Lotników na OST. Stamtąd na Velostradę i długa do Centrum.
Książeczki na szczęście mają w PTTK i nie muszę szukać w innych. Tam też spotykam Marka i po rozmowie dowiaduję się, że na Byczynę nie mam po co jechać bo też po dekomunizacji go rozebrali. W tym że wypadku koncepcja się zmieniła i lecę od razu na Geosferę. Wpadam na żółty i kręcę na tyły Sadowej Góry. Tam dopadam pieszy zielony, którym docieram prosto pod Geosferę. Chwila przerwy na zwiedzanie nowości i zarzucie inhalacji solankowej.
Pora się zbierać dalej.
Asfaltem na Maczki. I tam też kombinuję. Zamiast główną drogą odbijam na drugą stronę torów i za drogą kieruję się na Wągródkę i Cieśle. Następnie terenem na Ostrowy i zaś asfalt przez Strzemieszyce, Laski, nad P3 od strony Piekła.
Bieżnią pod Molo i trochę zawijasów po uliczkach oglądając co tam się z układem dróg zmienia.
Ssanie się włącza to już nie kombinuję i zawijam na Zagórze.
Popas obiadowy i wieczorny zjazd do Romana uszykować altanę na jutro.
Efekt wygląda takowo.
Po skończonej pracy zjazd już na kwadrat . Oj długi dzień od tej 3:00 rano.
W planach zakupić książeczki GOT w jaworznickim PTTK bo u nas już co było wybrałem. W takowym razie pogoda w miarę z pracy odbijam na zielony i nim do Juliusza. Następnie dalej terenem przez las do Maczek.
Żeby nie za krótko w głowie mam dwa pomysły. Przetestować niebieski z Długoszyna do OST i sprawdzić jeden partyzancki pomnik na Byczynie, plus zobaczyć tężnię w Geosferze.
Szybka analiza i zaczynam w głowie trasę analizować. I się zaczęła eksploracja. Za Przemszą odbijam na jaworznicki czarny i nim na Długoszyn, przeskok na zielony, aby dostać się do niebieskiego. Trochę się motam w oznakowaniu, ale wreszcie wpadam na właściwy kierunek i potem już za oznaczeniem docieram do Parku Lotników na OST. Stamtąd na Velostradę i długa do Centrum.
Książeczki na szczęście mają w PTTK i nie muszę szukać w innych. Tam też spotykam Marka i po rozmowie dowiaduję się, że na Byczynę nie mam po co jechać bo też po dekomunizacji go rozebrali. W tym że wypadku koncepcja się zmieniła i lecę od razu na Geosferę. Wpadam na żółty i kręcę na tyły Sadowej Góry. Tam dopadam pieszy zielony, którym docieram prosto pod Geosferę. Chwila przerwy na zwiedzanie nowości i zarzucie inhalacji solankowej.
Pora się zbierać dalej.
Asfaltem na Maczki. I tam też kombinuję. Zamiast główną drogą odbijam na drugą stronę torów i za drogą kieruję się na Wągródkę i Cieśle. Następnie terenem na Ostrowy i zaś asfalt przez Strzemieszyce, Laski, nad P3 od strony Piekła.
Bieżnią pod Molo i trochę zawijasów po uliczkach oglądając co tam się z układem dróg zmienia.
Ssanie się włącza to już nie kombinuję i zawijam na Zagórze.
Popas obiadowy i wieczorny zjazd do Romana uszykować altanę na jutro.
Efekt wygląda takowo.
Po skończonej pracy zjazd już na kwadrat . Oj długi dzień od tej 3:00 rano.