Na krechę pod prąd Białej Przemszy.
Sobota, 16 marca 2019
· Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Sobota miała zupełnie inaczej wyglądać, a tu taki spontan się urodził. Wolny dzień, ale i tak z przyzwyczajenia wcześnie wstaję i biorę się za domowe robótki. Chwilę przed 10:00 przypomnienie od Swiety, że dziś wizja lokalna i filmik promocyjny na TTC przed piknikiem na 1 Maja. W takim razie szybko się odziewam w bike wdzianko, odpalam Meridę i w drogę.
Wiatr bardzo upierdliwy, ale termicznie nie najgorzej. Z 5 minutową obsuwą melduję się przy obelisku. Trochę ustalania szczegółów z grupami rekonstrukcyjnymi, nagrywamy krótki spot reklamowy i się rozjeżdżamy. Jedynie ja na dwóch kołach. Wracać drogą bez sensu, więc śmigam na zielony w kierunku Kazimierza.
Na Borze, korzystam, że las nie zazieleniony i śmigam po ścieżkach z myślą zmodyfikowania tego fragmentu zielonego szlaku. I wymyśliłem alternatywę.
Tak krążąc po tym zagajniku wpadam na pomysł przebicia się jedną stroną stroną wzdłuż Przemszy do Maczek. Kilka lat do tyłu kręciłem z Limitem, ale w pewnym momencie zmienialiśmy linię brzegową.
Generalnie ten odcinek dał mega w d... Przeskakiwania przez obalone przez bobry drzewa. Dwa kanały, kępy krzaków, piach, mokradła, Następnym razem chyba zdecyduję się na przejście z buta. :D Ale i tak było fajnie, że dałem radę. Gdzie się dało to kręciłem, gdzie trzeba było rower w górę, gdzie się nie dało to trzeba było z buta się przebijać.
Wyskakuję na tyłach wodociągów maczkowskich. Kręcę pod MDK Maczki i dalej lasem do Juliusza.
Powrót na asfalt i przez Porąbkę śmigam do starzyków na ciepłą strawę. Końcówka pod wiatr szła tak opornie, jak by mi totalnie siły odebrało.
Krótka, ale treściwa przejażdżka się z tego zrodziła.
Przy ostatniej próbie kręcąc drugą stroną przy tym hydroobiekcie na niemiłe pieski się napatoczyliśmy
Gdzieś w szuwarach tajemniczy obiekt
i jego okopy
Jeszcze czynny
Wiatr bardzo upierdliwy, ale termicznie nie najgorzej. Z 5 minutową obsuwą melduję się przy obelisku. Trochę ustalania szczegółów z grupami rekonstrukcyjnymi, nagrywamy krótki spot reklamowy i się rozjeżdżamy. Jedynie ja na dwóch kołach. Wracać drogą bez sensu, więc śmigam na zielony w kierunku Kazimierza.
Na Borze, korzystam, że las nie zazieleniony i śmigam po ścieżkach z myślą zmodyfikowania tego fragmentu zielonego szlaku. I wymyśliłem alternatywę.
Tak krążąc po tym zagajniku wpadam na pomysł przebicia się jedną stroną stroną wzdłuż Przemszy do Maczek. Kilka lat do tyłu kręciłem z Limitem, ale w pewnym momencie zmienialiśmy linię brzegową.
Generalnie ten odcinek dał mega w d... Przeskakiwania przez obalone przez bobry drzewa. Dwa kanały, kępy krzaków, piach, mokradła, Następnym razem chyba zdecyduję się na przejście z buta. :D Ale i tak było fajnie, że dałem radę. Gdzie się dało to kręciłem, gdzie trzeba było rower w górę, gdzie się nie dało to trzeba było z buta się przebijać.
Wyskakuję na tyłach wodociągów maczkowskich. Kręcę pod MDK Maczki i dalej lasem do Juliusza.
Powrót na asfalt i przez Porąbkę śmigam do starzyków na ciepłą strawę. Końcówka pod wiatr szła tak opornie, jak by mi totalnie siły odebrało.
Krótka, ale treściwa przejażdżka się z tego zrodziła.
Przy ostatniej próbie kręcąc drugą stroną przy tym hydroobiekcie na niemiłe pieski się napatoczyliśmy
Gdzieś w szuwarach tajemniczy obiekt
i jego okopy
Jeszcze czynny