DPD i 101 Bytomska Masa

Piątek, 24 listopada 2017 · Komentarze(2)
Kategoria praca, rekreacja
Oj długi to był dzionek. Chyba ten czarny piątek to tylko w centrach handlowych jedynie odczuwalny. W Euro dzień jak dzień. Dnióweczka od 6 rozpoczęta. Nim się oglądam i już koniec. Lekki obiadek, drobne zakupy i ciekawsza część dnia.
Chwilę przed 16:00 ruszam do Będzina zgarnąć Dominikę spod Zamku i razem kręcimy pod fontannę. Na miejscu zbiórki dwóch Pawłów, Krzysiek i jeszcze jeden kolega. Czyli 6-cio osobowa reprezentacja. Bez zwłoki ruszamy do Bytomia. Wzdłuż kolei piaskowej pod Timkena i dalej Piaski i zjazd na 94. Na Bytomski Rynek docieramy na punkt 18:00. Chwila oczekiwania na Policję i ruszamy. Ludków jak dobrze zapamiętałem 56. Roman na swoim bicyklu prowadzi.
Po godzinie zawijamy z powrotem na Rynek. Zimno się robi. Pomysł rozgrzewającej kawy nie przeszedł więc tylko łyk herbatki i wracamy. Też bez finezji czyli 94 do Czeladzi. Tam się rozjeżdżamy. Ekipa na Sosnowiec, a Ja odprowadzam panią na Ząbkowice. Tutaj włącza mi się tryb objazd. Na początek Grodziec i podjazd pod Dorotkę. Objeżdżamy szczyt i zjeżdżamy pod szkołę w Gródkowie.(czy Grodkowie, nigdy nie pamiętam która poprawna). Aby się rozgrzać zjazd z asfaltu i wpadamy na żółty szlak prowadzący do Psar. O ile pierwsza część z tyłu Magazynów Lidla przejezdna, trochę większych kałuż, to druga za budowanym centrum logistycznym nie do przejechania. Budowlańcy zaczęli tworzyć nową drogę. Niby utwardzone więc jedziemy, a tu nagle koniec drogi, a przed nami przeszło 2 metrowa ściana piachu.  W tył zwrot i próbujemy dostać się na wiadukt przy Chacie z Zalipia. Tutaj udaje się dotrzeć. Wjazd na wiadukt, ale zjechać tylko można na DK 86. No cóż dobrze, że pobocze szerokie i spokojnie kilometrowy odcinek pokonujemy do świateł między Psarami, a Sarnowem. Potem już zjazd do Marianek i brzegiem P4 na Piekło. Zmęczenie daje się we znaki. Papa i każdy w swoją stronę. Wpadam na P3 i prawie mam bliskie spotkanie z sarnami. O ile jedną zauważyłem, to druga wskoczyła mi tuż przed koło. Z kolei Dominika wpadała na dziki. Heh. Potem już bez przygód. Od mola na Łęknice i długa na Zagórze. Pod domem idealnie licznik przeskakuje na 100 km.

Komentarze (2)

No to już wiem jak się kolega nazywał.

gozdi89 12:26 sobota, 25 listopada 2017

Dzięki za wypad

andrzejekgrande 08:02 sobota, 25 listopada 2017
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa encic

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]