Spontaniczna pętelka ze Szwedem w tle.

Poniedziałek, 2 października 2017 · Komentarze(1)
Kategoria rekreacja
Poniedziałek bez większego zarysu planu dnia. W planach miałem odebrać papiery z Plastrów, ale to przeskoczyło na jutro. Z takim razie poranek minął na publikacji zdjęć z wczorajszych górek. Na rower przyszedł czas od południa, gdy to siostra zadzwoniła, abym pomógł jej załatwić sprawy bankowe w Kato.
Ogarniam się i w drogę.
Traska przez Niwkę do Mysłowic i dalej przez Zawodzie do Oddziału PKO na Francuskiej. Załatwiamy co trzeba po czym odprowadzam Anię na busa do centrum.
Sam z kolei wpadam na pomysł zlokalizowania nitowanej wieży ciśnień w Grodźcu, a przy okazji przed 17:00 tata będzie wracał ciapongiem to go zgarnę. 3 godzinki na rzeźbienie.

Z Rynku ruszam Korfantego na Plac Alfreda. Tam dostrzegam wiatę dla rowerów, co to rzuciła mi się na zdjęciach umieszczanych na fb. Tylko te blaszane garaże, kłódki w każdej, komu będą służyć, pytanie się nasuwa.


Fotka, odwracam się i widzę zielony szlak rowerowy prowadzący w głąb parku. Hmm jadę ciekawe, gdzie ten siemianowicki szlak mnie doprowadzi. Trochę przekombinowany, ale w miarę dobrze oznaczony. Wyprowadza mnie on do Parku Górnik. Kręcę się trochę po nim, a na dojeździe jak i w samym parku namierzam 3 Szwedów (Słucham grubych płyt ... zbrojeniowych, Do roboty i Dom Wariatów). Lepsze namierzanie tych ludków z dużym nosem, jak szukanie tych pokemonów przez aplikację.



W sąsiedztwie Parku z kolei dwa obiekty. Tajemniczy zameczek i Park Tradycji zaliczany do obiektów na Szlaku Zab. Techniki.



Na tym ostatnim szlak mi się traci. Niby jest drogowskaz na kilka obiektów m.in. Park Grabek, ale oznaczenia dalszego nie dostrzegłem.
Skoro tak koniec eksploracji Siemianowic. Wpadam na Oświęcimską i kręcę do drogi prowadzącej przez Dąbrówkę Wielką do Wojkowic. Za Brynicą odbijam w prawo i kręcę do Grodźca w poszukiwaniu tej wieży. Nie wiem jakoś wcześniej nie mogłem jest dostrzec, a dziś sama w oczy wlazła. Skręt w ślepą uliczkę i za chwilę jestem pod wieżą. Fotka ku potwierdzeniu i kręcę na Dorotkę.
 
Napęd już w coraz gorszym stanie. Trochę wypychu, trochę kręcenia i jestem na szczycie. Chwila na oddech i namierzenie wracającego z pracy Limita. Nie odbiera, to zjeżdżam singielkiem przez pola kukurydzy do drogi i dalej przez pola pod Centrum Logistyczne Lidla. Tam zjazd na żółty szlak i nim kawałeczek, aby odbić na czarny prowadzący do parku Zielona.
Rundka wokół P3 i zjazd na Dworzec PKP. Ciapong dotarł i z tatą zjazd do rodziców na małe co nieco. Posilony zjazd na kwadrat. Poleżakować trochę.

Komentarze (1)

Zanim usłyszałem tela, zanim stanąłem, zanim wygrzebałem go z plecaka toś przestał dzwonić. Jak oddzwaniałem to mi gadało, że masz wyłączony telefon.

limit 08:49 wtorek, 3 października 2017
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa latko

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]