DPD
Poranek zaczynam od rundki do pieczywo na śniadanie. Jakoś ślubna nie chce się zmotywować, aby mnie wyręczyć. Z racji, że przed pracą miałem pobawić się w kuriera i dostarczyć do UM jedną przesyłkę czynności przedstartowe rozpoczynam wcześniej.
W sumie to głównie dlatego, że ciężko się mi wyrobić w oknie startowym.
A tu nawet się wyrobiłem i ruszam z domu 8:30. Wpadam na Kościuszki do Wydziału UM odpowiedzialnego za nasz PTTK. Podrzucam pismo i z potwierdzeniem kierunek Dęblińska złożyć do akt.
Sprawnie mi to poszło, choć jazda do centrum szła jak krew z nosa. Jechało się bardzo opornie. Do otwarcia salonu mam ponad półgodziny to urządzam sobie mały objazd. Z Oddziału na szlak pogranicza i nim na Milowice, gdzie przecinam Brynicę i udaję się na Dąbrówkę, aby od zadku dotrzeć pod IKEĘ.
Wstępnie ICM wróżył, że na powrocie będzie walka z deszczem, a tu wybija 20:00, zamykam przybytek i jestem mile zaskoczony. Wrażenie jakby było cieplej jak o poranku, dodatkowo nie pada i wiatr też nie daje się we znaki. Idąc za ciosem powrót bocznymi dróżkami. Najpierw wzdłuż trasy na Borki. Potem Stawiki i kieruję się na Grabową. Szczytem przez Pogoń, Fakop i melduję się na Konstantynowie. Pagórkowata Środula i zjazd do Zagórza.
Wywód na dziś. Budowana kładka przy Parku na Środuli. Coś mi się wydaje, że nieco te podjazdy za wąskie zrobili, aby bezpiecznie wózki mogły się minąć, nie wspominając o rowerzystach.