DPD
Środa, 23 listopada 2016
· Komentarze(0)
Kategoria praca
Pierwsze 12 km dzisiejszego dnia idzie dość opornie. Czyżby od wczoraj się nie zregenerował ten organizm.
Zamiast przez centrum dla odmiany w drodze na Roździeń na wysokości basenu na Sielcu odbijam na Hutę Buczka i Nowo i Staropogońską kręcę na Gospodarczą podenerwować się trochę stanem krawężników na nowopowstałym odcinku ścieżki. Dalej przecinam światła na Roweckiego i przez Grabową prosto na rondo przy Lidlu. Odbijam na Stawiki i oczom nie wierzę, że zniknął taki ładny fragment klinkierowej drogi tuż przy kwaterze Maria. Przelot koło obiektu treningowego Zagłębia na Borki i na minutę przez 10:00 melduję się na Roździeniu.
W pracy przeglądając google maps natrafiam na miejsce w którym stał budynek stacji Jęzor, której to wczoraj szukałem. Nawet przeglądam mapę w tym miejscu wczoraj. Eh. Nie zmienia to faktu, że nie odkryłem bezkolizyjnego przejazdu z Boru na Łubowiec.
Po pracy kręcę do Decathlon przy IKEA zakupić new trekking, bo zima w obwodzie. Przeczekuję chwilę jeszcze na małżonkę. Odprowadzam na busa, a sam jednośladem przez Szopki zawijam na Sosnowiec i bez zagięć prosto na kwaterę.
Zamiast przez centrum dla odmiany w drodze na Roździeń na wysokości basenu na Sielcu odbijam na Hutę Buczka i Nowo i Staropogońską kręcę na Gospodarczą podenerwować się trochę stanem krawężników na nowopowstałym odcinku ścieżki. Dalej przecinam światła na Roweckiego i przez Grabową prosto na rondo przy Lidlu. Odbijam na Stawiki i oczom nie wierzę, że zniknął taki ładny fragment klinkierowej drogi tuż przy kwaterze Maria. Przelot koło obiektu treningowego Zagłębia na Borki i na minutę przez 10:00 melduję się na Roździeniu.
W pracy przeglądając google maps natrafiam na miejsce w którym stał budynek stacji Jęzor, której to wczoraj szukałem. Nawet przeglądam mapę w tym miejscu wczoraj. Eh. Nie zmienia to faktu, że nie odkryłem bezkolizyjnego przejazdu z Boru na Łubowiec.
Po pracy kręcę do Decathlon przy IKEA zakupić new trekking, bo zima w obwodzie. Przeczekuję chwilę jeszcze na małżonkę. Odprowadzam na busa, a sam jednośladem przez Szopki zawijam na Sosnowiec i bez zagięć prosto na kwaterę.