Okazjonalna ustawka do Tarnowskich Gór
Piątek, 18 listopada 2016
· Komentarze(0)
Kategoria wycieczki
Opis później, jakoś mam lynia.
Edit.
Dość spontaniczna ustawka autorstwa Limita. Generalnie to w czwartek dostaję telefon, czy się nie piszę na jutrzejsze kręcenie. W sumie, gdyby nie dniówka to dlaczego nie, a tak to musiałem podziękować. Tego samego dnia wieczorem dostaję jednak cynka z roboty, że mam wolne. Rano piszę do Adama, gdzie to chce kręcić, bo jednak jakimś trafem mogę sobie pozwolić na objazdy.
Udało mi się załapać, że nie wystartował jeszcze.
Zgadujemy się za godzinę na Orlenie w Wojkowicach.
Wrzucam w siebie coś na ruszt i startuję. Ledwo ruszyłem i czuję, że się chwilę spóźnię, bo przyszło mi większość drogi walczyć z dość silnymi podmuchami wiatru. Jadąc przez BĘDZIN I CZELADŹ wreszcie docieram na punkt zbiorczy. Limit już na mnie czeka. Krótkie przywitanie i jadąc przez całe WOJKOWICE, prowadzeni przez Garmina wtaczamy się BOBROWNIK, skąd nieznanym dla mnie odcinkiem docieramy do PIEKAR ŚLĄSKICH, do drogi prowadzącej pod Kopiec Wyzwolenia. Okazuje się, że Adam nie miał okazji, jeszcze być na szczycie Kopca, więc się tam udaliśmy. Dmie jak nie wiem. Trochę fotek na okolicę i staczamy się na dół.
Pora jechać dalej. Przecinamy 911 i pokonujemy fragment Księżej Góry i zjeżdżamy do RADZIONKOWA, skąd do Bytomia do kolejnego uroczyska - REZERWAT PRZYRODY SEGIET.
Nim się oglądamy Garmin zaprowadza nas do Rept. Oglądamy fasadę neogotyckiego kościoła pw. św. Mikołaja, skąd kawałek dalej odnajdujemy budynki DOMÓW CELNYCH. Limit wykopał, gdzieś tą informację, ale na miejscu nic nie wskazywało, że mogą być to one. No może po za tym, że wylądały jak z dawnych lat. Przedzieramy się do Parku z Górnośląskim Centrum Rehabilitacji. Następnie obieramy punkt na ZAMEK w Starych Tarnowicach. Na zwiedzanie, trochę mało czasu, to łapię tylko pieczątkę oraz dowiaduję się nieco info odnośnie zwiedzania, aby z wiosną ponownie tu zagościć.
Wyjątkowo dziś z Limitem zgrani byliśmy. Prawie, że w jednym momencie doszliśmy do wniosku, że zdało by się coś na ząb wrzucić.
Jedziemy do centrum i na rynku zasiadamy do obiadowania w sprawdzonej już "Starej Stajni u Wojtachy"
Adam miał plan, na większą pętlę, ale nieco go zmodyfikowaliśmy, aby za dnia wrócić.
Posileni udajemy się nad zbiornik Nakło-Chechło, następnie terenami zielonymi kręcimy do Niezdary, aby dotrzeć do Sączowa.
Tutaj w niewielkim stopniu orientuję się gdzie jestem. Nazwy mieścin znane, ale nie potrafię sobie w głowie ułożyć ich położenia. Znów jakimiś zakosami docieramy pod Rogoźnik, gdzie wpadamy na 913 i za drogą ciągniemy do Psar, gdzie żegnam się ze współkompanem i samotnie już przez Sarnów i Preczów docieram na dąbrowskie pojezierze. Dalej tu już do centrum i zjazd do Zagórza.
Podziękował za wspólnie śmiganie po znanych i mniej znanych terenach.
KOPIEC PO RAZ KOLEJNY
SIEGIET, DAWNO MNIE TU NIE BYŁO
OKULARNICY
ODRESTAUROWANY ZAMEK
W SOSNOWCU KRZYŻÓWKA TRAMWAJU Z KOLEJĄ, A W TARNOWSKICH - WĄSKOTOROWE Z NORMALNYMI
TU MNIE JESZCZE NIE BYŁO
Edit.
Dość spontaniczna ustawka autorstwa Limita. Generalnie to w czwartek dostaję telefon, czy się nie piszę na jutrzejsze kręcenie. W sumie, gdyby nie dniówka to dlaczego nie, a tak to musiałem podziękować. Tego samego dnia wieczorem dostaję jednak cynka z roboty, że mam wolne. Rano piszę do Adama, gdzie to chce kręcić, bo jednak jakimś trafem mogę sobie pozwolić na objazdy.
Udało mi się załapać, że nie wystartował jeszcze.
Zgadujemy się za godzinę na Orlenie w Wojkowicach.
Wrzucam w siebie coś na ruszt i startuję. Ledwo ruszyłem i czuję, że się chwilę spóźnię, bo przyszło mi większość drogi walczyć z dość silnymi podmuchami wiatru. Jadąc przez BĘDZIN I CZELADŹ wreszcie docieram na punkt zbiorczy. Limit już na mnie czeka. Krótkie przywitanie i jadąc przez całe WOJKOWICE, prowadzeni przez Garmina wtaczamy się BOBROWNIK, skąd nieznanym dla mnie odcinkiem docieramy do PIEKAR ŚLĄSKICH, do drogi prowadzącej pod Kopiec Wyzwolenia. Okazuje się, że Adam nie miał okazji, jeszcze być na szczycie Kopca, więc się tam udaliśmy. Dmie jak nie wiem. Trochę fotek na okolicę i staczamy się na dół.
Pora jechać dalej. Przecinamy 911 i pokonujemy fragment Księżej Góry i zjeżdżamy do RADZIONKOWA, skąd do Bytomia do kolejnego uroczyska - REZERWAT PRZYRODY SEGIET.
Nim się oglądamy Garmin zaprowadza nas do Rept. Oglądamy fasadę neogotyckiego kościoła pw. św. Mikołaja, skąd kawałek dalej odnajdujemy budynki DOMÓW CELNYCH. Limit wykopał, gdzieś tą informację, ale na miejscu nic nie wskazywało, że mogą być to one. No może po za tym, że wylądały jak z dawnych lat. Przedzieramy się do Parku z Górnośląskim Centrum Rehabilitacji. Następnie obieramy punkt na ZAMEK w Starych Tarnowicach. Na zwiedzanie, trochę mało czasu, to łapię tylko pieczątkę oraz dowiaduję się nieco info odnośnie zwiedzania, aby z wiosną ponownie tu zagościć.
Wyjątkowo dziś z Limitem zgrani byliśmy. Prawie, że w jednym momencie doszliśmy do wniosku, że zdało by się coś na ząb wrzucić.
Jedziemy do centrum i na rynku zasiadamy do obiadowania w sprawdzonej już "Starej Stajni u Wojtachy"
Adam miał plan, na większą pętlę, ale nieco go zmodyfikowaliśmy, aby za dnia wrócić.
Posileni udajemy się nad zbiornik Nakło-Chechło, następnie terenami zielonymi kręcimy do Niezdary, aby dotrzeć do Sączowa.
Tutaj w niewielkim stopniu orientuję się gdzie jestem. Nazwy mieścin znane, ale nie potrafię sobie w głowie ułożyć ich położenia. Znów jakimiś zakosami docieramy pod Rogoźnik, gdzie wpadamy na 913 i za drogą ciągniemy do Psar, gdzie żegnam się ze współkompanem i samotnie już przez Sarnów i Preczów docieram na dąbrowskie pojezierze. Dalej tu już do centrum i zjazd do Zagórza.
Podziękował za wspólnie śmiganie po znanych i mniej znanych terenach.
KOPIEC PO RAZ KOLEJNY
SIEGIET, DAWNO MNIE TU NIE BYŁO
OKULARNICY
ODRESTAUROWANY ZAMEK
W SOSNOWCU KRZYŻÓWKA TRAMWAJU Z KOLEJĄ, A W TARNOWSKICH - WĄSKOTOROWE Z NORMALNYMI
TU MNIE JESZCZE NIE BYŁO