Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi gozdi89 z miasteczka Sosnowiec. Mam przejechane 96337.00 kilometrów w tym 8986.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.25 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

Roczne osiągi:

2024

button stats bikestats.pl

2023

button stats bikestats.pl

2022

button stats bikestats.pl

2021

button stats bikestats.pl

2020

button stats bikestats.pl

2019

button stats bikestats.pl

2018

button stats bikestats.pl

2017

button stats bikestats.pl

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

Znajomi - Pozytywnie zakręceni

Czym się zajmuję:

dodatkowo:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy gozdi89.bikestats.pl

Archiwum bloga czyli Co?, Gdzie?, Z kim? i Kiedy?

Dane wyjazdu:
158.00 km 30.00 km teren
07:47 h 20.30 km/h:
Maks. pr.:55.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

Tam gdzie już byłem i coś nowego

Wtorek, 23 sierpnia 2016 · dodano: 23.08.2016 | Komentarze 0

Generalnie dzień podzielony na pętlę mniejszą i większą. 38 i 120 km. Ale o tym jutro. Tak to się kończy jak zajeżdżasz na firmę, a tu ci mówią dziś wolne. Dwa razy nie trzeba było powtarzać.
Wieża zdobyta idę spać.

Takie dni to ja lubię. Wczoraj dzień niemrawy i chęć do jazdy znikoma. Dziś z kolei miał być dzień roboczy, a jak na złość słońce od rana. Zbieram się z domu chwilę po 9:00 i kręcę na Morawę, zobaczyć jaki to przydział zajęć będę miał na ostanie dni miesiąca. Na miejscu niespodzianka. Dowiaduję się, że pracy na magazynie nie ma na tyle i mam dopiero jutro się stawić. W takim razie w tył zwrot i już mnie nie ma. Kręcę sobie mimochodem na centrum KATO. Po drodze wpadam na Artura - szwagra Pawła, zamieniamy kilka słów i kręcę sobie dalej. Nawrót na Rynku i śmigam na kawkę do żony na Rawę. Wypiwszy zabieram jedną przesyłkę i śmigam na pocztę, w drodze jeszcze zjazd do NEONETU podbić gwarancję i na kwadrat.

W domku coś na ząb, smarowanie łańcucha, zmiana plecaka i w drogę. W nogach już niecałe 40 km. Za cel obieram sobie ruiny zamku w Rabsztynie. Jest już po 13:00 więc trzeba gonić. Kręcę przez Las Zagórski na Kazimierz, następnie Ostrowy i koło Euroterminalu i schroniska młodzieżowego Niwa docieram na Rynek w SŁAWKOWIE. Ssanie małe mi się załącza. Podbijam sobie kajet w punkcie Informacji  i aplikuję sobie dwa kreple i 0,5 niegazowanej. Pora śmigać dalej. Jadąc dawno nie odwiedzanym odcinkiem szlaku dąbrowskiego przemieszczam się do Okradzionowa, a następnie Błędów. Trochę terenem, trochę asfaltem osiągam CHECHŁO. A tu niespodzianka, ktoś się nie bał i z...ał Wielbłąda. Foto na dowód zbrodni i odbijam na niebieski rowerowy, który wyprowadza mnie na punkt widokowy Dąbrówka. Zdjęcie z widokiem na PUSTYNIĘ BŁĘDOWSKĄ i kontynuuję jazdę niebieskim do KLUCZY. Tam się wtaczam na Czubatkę i czynię foto pustyni z innej perspektywy. Wrzucam na ząb rogaliki, które zakupiłem na rynku w Sławkowie i udaję się do JAROSZOWCA. Docieram pod basen i odbijam na jeszcze nie eksplorowany przeze mnie czerwony rowerowy, miejscami dość piaszczysty, który doprowadza mnie pod samiuśki zamek w RABSZTYNIE. Z innej strony do niego dojechałem i prawie go nie zauważyłem.  Do zamknięcia jeszcze niecała godzina, więc korzystam z okazji i postanawiam zwiedzić i zobaczyć jakie postępy czynią z rekonstrukcją. Jak narazie udostępniony jest częściowo dzieciniec wieża oraz wystawa w pomieszczeniu nad bramą główną. Dowiaduję się, że obecnie trwają prace mające na celu udostępnienie lochów zwiedzającym. Teleekspres przeleciał, zjeżdżam do karczmy u podnóża zamku  i posilam się plackiem z gulaszem z dodatkiem Lagera Brzeskiego.
Czas usieka, nim się oglądam już po 18:00. W  nogach setka, a tu jeszcze do domu dotrzeć trzeba. Pora się zbierać. Rozkręcam się powoli i śmigam do OLKUSZA. Udaje mi się złapać jeszcze jedną pieczęć, tuż przed zamknięciem informacji. Myślę jak tu jechać. Na Bukowno - monotonia, trasą - zbyt nerwowo, Trzebinia wojewódzką - spory ruch. Ten ostatni azymut najbardziej przypasował, lecz wybrałem wariant terenowy. Wpadam na pieszy zielony i jadę do Żurady. Po przejechaniu wsi zaczął się leśny odcinek prowadzący do PŁOK. Na zwiedzanie sanktuarium czasu nie i kręcę już asfaltem do MYŚLACHOWIC. Tam wpadam już na wojewódzką 791 i śmigam do TRZEBINI. Teraz już gonitwa do domu. Chłodno i ciemno się zrobiło. Podążając za krajową 79 po kolei przelatuję przez CHRZANÓW I JAWORZNO, aż docieram do Niwki, gdzie opuszczam tą trasę i już lokalną drogą do Zagórza i zjazd po 22:00 na kwadrat.

Takie spontany to ja lubię.  Znane mi miejsca docierałem nieznanymi jak dotąd drogami.

Szlak Sławków - Okradzionów. Kiedyś był tu tłuczeń i szuter. Dziś regularny asfalt


Gdzie jest Wielbłąd 


Tak to wyglądało


a tak wygląda na dzień dzisiejszy

Kategoria wycieczki



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa opnal
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]