DPD
Piątek, 5 sierpnia 2016
· Komentarze(0)
Kategoria praca
Piątek weekendu początek. Spać jakoś nie mogłem i wstawanie idzie dość opornie. Jak już się ogarnąłem wypadam z domu nieco wcześniej, aby zakręcić jeszcze do administracji i ich tam trochę podenerwować z rana, bo jakieś niestworzone rzeczy mi wyliczyli za zużycie wody.
Gdy już wreszcie z nimi się dogadałem i oliwa na wierch wypłynęła - na moje wyszło, mieli błąd w rejestracji miesięcznych opłat, zbieram się i kręcę na Rawę. Obsuwę mam lekką i muszę nieco mocniej na korbę naciskać.
Docieram trochę zagotowany.
Prysznic z kranu, przebierka w cywil ciuch i przesiadywanie na salonie do 20:00.
Po pracy nad Kato zebrały się nieładne chmury, ICM również wróżył deszczyk więc przyodziewam kurtałkę i ochraniacze na buty. Początkowo pokrapuje, ale po przejechaniu Brynicy deszcz ustał i przyszło mi się pozbyć wierzchniej warstwy. Na Środuli odbijam do Lidla zakupić prowiant na jutrzejsze kajaki i zjazd na kwadrat.
Gdy już wreszcie z nimi się dogadałem i oliwa na wierch wypłynęła - na moje wyszło, mieli błąd w rejestracji miesięcznych opłat, zbieram się i kręcę na Rawę. Obsuwę mam lekką i muszę nieco mocniej na korbę naciskać.
Docieram trochę zagotowany.
Prysznic z kranu, przebierka w cywil ciuch i przesiadywanie na salonie do 20:00.
Po pracy nad Kato zebrały się nieładne chmury, ICM również wróżył deszczyk więc przyodziewam kurtałkę i ochraniacze na buty. Początkowo pokrapuje, ale po przejechaniu Brynicy deszcz ustał i przyszło mi się pozbyć wierzchniej warstwy. Na Środuli odbijam do Lidla zakupić prowiant na jutrzejsze kajaki i zjazd na kwadrat.