DPOD
Czwartek, 21 lipca 2016
· Komentarze(0)
Kategoria praca
Środa na leniuszka, po Kaszubach dzień odpoczynku dla nóżek.
Dzień przerwy i od razu lepiej. Wyruszam na Roździeń wyjątkowo sprawnie i punkt 9:00 już jestem na kółkach. Zapasu czasowego przeszło 10 minut, więc kręcę nieśpiesznie. W sumie nieśpiesznie to tylko do górki środulskiej. Tuż za wiaduktem wyprzedza mnie gość na cienkim kole. Ja z sakwą, hmmm. Długo nie namyślając siadam mu na koło. Jednak balast robi swoje i po chwili zostaję z tyłu. Udaje mi się chłopaka na ślimaku dogonić i pod Dęblińską kręcimy razem. Potem on w lewo, a ja kręcę w kierunku Milowic. Na czasomierzu dopiero 9:15. Zwalniam i kręcę już lżej do Biedy na Piastowie. Tam zakup też idzie sprawnie. Czasu zbić nie idzie. Jeszcze półgodziny mam. W sumie dobrze. Korzystam z okazji i zaginam sobie trasę przez Milowice. Tam na most graniczny i odbicie na Dąbrówkę. Pod salonem z 10 minutowym zapasem.
Po pracy mam jeszcze godzinkę zapasu zanim Martyna skończy na Rawie. To też czynię sobie nieco zagięcie. Spod Roździenia na Borki i dalej kawałek szlakiem pogranicza do Osiedla Naftowa. Przebijam się przez kładkę i kręcę bocznymi dróżkami w kierunku Dańdówki. Potem Upadowa i zawijam pod klaustrofobicznym mostkiem na Browar. Następnie Klimontów i przez Fińskie Domki zjazd do Zagórza w rejonie Placu Papieskiego. Potem jeszcze trochę zakosów po dzielni, aby na finiszu zgarnąć lubą z przystanku.
Dzień przerwy i od razu lepiej. Wyruszam na Roździeń wyjątkowo sprawnie i punkt 9:00 już jestem na kółkach. Zapasu czasowego przeszło 10 minut, więc kręcę nieśpiesznie. W sumie nieśpiesznie to tylko do górki środulskiej. Tuż za wiaduktem wyprzedza mnie gość na cienkim kole. Ja z sakwą, hmmm. Długo nie namyślając siadam mu na koło. Jednak balast robi swoje i po chwili zostaję z tyłu. Udaje mi się chłopaka na ślimaku dogonić i pod Dęblińską kręcimy razem. Potem on w lewo, a ja kręcę w kierunku Milowic. Na czasomierzu dopiero 9:15. Zwalniam i kręcę już lżej do Biedy na Piastowie. Tam zakup też idzie sprawnie. Czasu zbić nie idzie. Jeszcze półgodziny mam. W sumie dobrze. Korzystam z okazji i zaginam sobie trasę przez Milowice. Tam na most graniczny i odbicie na Dąbrówkę. Pod salonem z 10 minutowym zapasem.
Po pracy mam jeszcze godzinkę zapasu zanim Martyna skończy na Rawie. To też czynię sobie nieco zagięcie. Spod Roździenia na Borki i dalej kawałek szlakiem pogranicza do Osiedla Naftowa. Przebijam się przez kładkę i kręcę bocznymi dróżkami w kierunku Dańdówki. Potem Upadowa i zawijam pod klaustrofobicznym mostkiem na Browar. Następnie Klimontów i przez Fińskie Domki zjazd do Zagórza w rejonie Placu Papieskiego. Potem jeszcze trochę zakosów po dzielni, aby na finiszu zgarnąć lubą z przystanku.