Dla odmiany trochę górek - Czupel zaliczony
Poniedziałek, 13 czerwca 2016
· Komentarze(0)
Kategoria Inne
Po 23 miesiącach razem wreszcie udało nam się w dwójeczkę wybrać w górki. Tym razem operatorem wycieczki była małżonka.
Różne wersje marszruty, aż w końcu padło na Beskid Mały. Wskakujemy w ciapong ok. 9:00 i po półtorej godzinie docieramy do Łodygowic. Rzut okiem na mapkę i ruszamy.
Trochę intensywnego tuptusiowania dobrze mi zrobi. Na początek czerwony pieszy szlak i wdrapujemy się na jednego z Rogaczy. Po drodze mijając Diabli Kamień i Polanę Koliby, gdzie robimy krótką przerwę popasową. Już od samego początku spoglądając na Skrzyczne niepokoją nas chmury frontowe. Docierając w okolice węzła szlaków Pod Czuplem łapiemy lekkim rykoszetem tą chmurę. Między drzewami to tylko pojedyncze krople nas dopadają.
Przeskakujemy na niebieski szlak, którym to już docelowo na Czupel. Kilka fociszy i dreptamy dalej za niebieskim podążając do schroniska na Magurce. Tam znów przerwa popasowa. Pora zbierać się dalej. Po tym jak już doszliśmy do ładu ze szlakami podążamy za żółtym do mniejszego Rogacza i dalej za nim do Łysej Przełęczy, gdzie przeskok na czerwony i już za nim stromym kamienistym zejściem do B.B Mikuszowic, skąd już do B.B Leszczyny na powrotny ciapong do Katowic.
Pozytywnie naładowany dzionek, czasem warto sobie inną formę aktywności zastosować. W sumie marszruty wyszło ok. 15 km w czasie 6,5 godz.
W drodze na Czupel, a na horyzoncie Skrzyczne.
Diabli Kamień z moją połowicą
i dalej pod górę
Czupel (930 m.n.p.m.) osiągnięty
jest i Magurka
Pora schodzić, w górę mi się lepiej idzie
Nieliczne żywiątka na trasie - w końcu Salamandrę na żywo spotkałem
Różne wersje marszruty, aż w końcu padło na Beskid Mały. Wskakujemy w ciapong ok. 9:00 i po półtorej godzinie docieramy do Łodygowic. Rzut okiem na mapkę i ruszamy.
Trochę intensywnego tuptusiowania dobrze mi zrobi. Na początek czerwony pieszy szlak i wdrapujemy się na jednego z Rogaczy. Po drodze mijając Diabli Kamień i Polanę Koliby, gdzie robimy krótką przerwę popasową. Już od samego początku spoglądając na Skrzyczne niepokoją nas chmury frontowe. Docierając w okolice węzła szlaków Pod Czuplem łapiemy lekkim rykoszetem tą chmurę. Między drzewami to tylko pojedyncze krople nas dopadają.
Przeskakujemy na niebieski szlak, którym to już docelowo na Czupel. Kilka fociszy i dreptamy dalej za niebieskim podążając do schroniska na Magurce. Tam znów przerwa popasowa. Pora zbierać się dalej. Po tym jak już doszliśmy do ładu ze szlakami podążamy za żółtym do mniejszego Rogacza i dalej za nim do Łysej Przełęczy, gdzie przeskok na czerwony i już za nim stromym kamienistym zejściem do B.B Mikuszowic, skąd już do B.B Leszczyny na powrotny ciapong do Katowic.
Pozytywnie naładowany dzionek, czasem warto sobie inną formę aktywności zastosować. W sumie marszruty wyszło ok. 15 km w czasie 6,5 godz.
W drodze na Czupel, a na horyzoncie Skrzyczne.
Diabli Kamień z moją połowicą
i dalej pod górę
Czupel (930 m.n.p.m.) osiągnięty
jest i Magurka
Pora schodzić, w górę mi się lepiej idzie
Nieliczne żywiątka na trasie - w końcu Salamandrę na żywo spotkałem