Poznaj miasto na rowerze - part 1 plus wieczorową porą Industriada

Sobota, 11 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Kategoria wycieczki
Dziś rozpoczynamy klubowe wycieczki po Sosnowcu w ramach pięciolecia naszego klubu. 
Na cel obrane wschodnie dzielnice miasta. Pogoda taka niepewna, nie pada, więc nie jest źle. Zbieramy się z Martyną na zbiórkę ok. 9:40. Po 10 minutach docieramy na miejsce startu - pod kościół na Dańdówce.

Widać jako tako informacja poszła w eter i na zbiórkę dotarło 20 uczestników plus nasza ekipa Cyklozy - szt. 8 oraz Olga.
Witamy z Grześkiem uczestników, trochę informacji organizacyjnych przeplatanych z ciekawostkami historycznymi i po chwili ruszamy.
Na trasie sporo postojów, ale takie było główne założenie. Na początek przystajemy przy ruinach budynku stacji PKP Sosnowiec Dańdówka. Kolejne postoje w pobliżu mleczarni i osiedla francuskiego oraz prochowni, gdzie Grzesiek przekazuje wieści historyczne.
Przebijamy się dalej w kierunku Bobrka i Upadowej. Nim się dobrze rozkręciliśmy przy Traugutta, jeden z uczestników łapie panę. Wymiana idzie dość sprawnie i po chwili kontynuujemy eskapadę. Korzystając z zielonego szlaku docieramy do dzielnicy Juliusz. Tam znów opowiastki i znów jazda. Kręcimy dalej na Balaton, objazd zbiornika i odbijamy na Maczki. Kolejna dawka historii okraszona fotografiami z dawnych czasów. Podjeżdżamy pod wodociągi, wieże ciśnień i kościółek. Potem już głównie duktami leśnymi przejeżdżając przy zalanym lesie docieramy do ostatniej dzielnicy Ostrowy Górnicze, gdzie przy Gospodzie w Niemcach zakończyliśmy oficjalnie pierwszy wypad.
Pamiątkowe foto i w mniejszych grupkach udajemy się w swoich kierunkach. Ludzików, którzy ze mną postanowili się zabrać na Zagórze przeciągam jeszcze przez Park w Kazimierzu, skąd na niebieski szlak, którym docieramy na Zagórze. Przy rondzie żegnamy się z ekipą i z Martyną odbijamy na sklep zakupić co nie co na obiad.

Popas i drzemka, która o godzinkę mi się przeciągnęła.

Całe szczęście dzwoni Ela, czy już jestem na Chemicznej. Spoglądam na czasomierz i oznajmiam, że będę, gdzieś za 20 minut. Ogarniam się i w drogę. Przy Pałacu Schoena natrafiam na Elę z Jarkiem, a zaraz za mną zjawia się i Krzysiek. Akurat łapiemy się na wejście do budynku muzeum połączone z zwiedzeniem wystawy obrazów rodziny Kossaków.
Po zwiedzeniu przyszła chętka na kawusie, więc nie namyślając się długo zasiadamy w przypałacowej restauracji Belweder degustując się Latte.

Około 19:00 towarzysze mi się rozjeżdżają, a ja kręcę na Zagórze przechwycić Patyka. Jednak natrafiam na Olgę i plac modyfikuję. W tył zwrot i wracamy na Chemiczną, gdzie natrafiamy na Rafała i Jadzię. Zasiadamy na trawce i wyczekujemy wieczornych atrakcji. Wreszcie zjawia się i Patyk więc grono się powiększa. Jest zabawnie. O 21:00 rozpoczął się spektakl plenerowy w który również zostali zaangażowani uczestnicy widowiska, a godzinę później rozpoczął się koncert.

Humor nam dopisuje. Nim się orientujemy wybija północ. Święto zabytków techniki dobiegło końca. Pora się żegnać. W czwórkę Ja, Olga, Patyk i Pani Patykowa udajemy się na Zagórze, skąd już każdy na swój kwaterunek.

foto by Olga Dudek
Dworzec w ruinie - Dańdówka


Nie obyło się bez pany - szybka akcja serwisowa


Trochę faktów, trochę ilustracji - Upadowa i najstarsza kopalnia


Maczki, Granica jak kto woli - jest sporo do opowiadania jak to Car, Stalin itd. itp.


Brawa dla Jasia najmłodszego w naszym gronie turysty kolarza


Zbiorowo -paszczowo


afterek na Chemicznej - Pałac Schoena i oczekiwania na resztę składu


są rowery - jest zabawa, Industriada na Chemicznej


Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ziena

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]