DP + pilotaż sobotniej wycieczki D
Czwartek, 9 czerwca 2016
· Komentarze(0)
Kategoria praca
Wczoraj sobie człowiek pośmigał mimo, że przeszkoda w postaci pękniętej felgi się nadarzyła.
Dziś trzeba wstać i szykować się do pracy. Na szczęście wstępne prognozy ICM się nie sprawdziły i na starcie nie padało, co pozwoliło jechać na salon rowerkiem.
Wyjazd z domu 9:10. Wrażenie mam, że się strasznie toczę na tych nowych kołach i do tego ten dziwnie na twarz wiejący wiatr. Jednak będąc na Sielcu mam zadziwiająco dobry czas i kręcę już bez spiny. Odpuszczam przejazd koło dworca i odbijam w teren za Pałacem Dietla, aby się przedostać na Kilińskiego. Następnie Moniuszki i pitstop w Biedrze na Piastowie. Zakupy zrobione i nadal spory zapas czasu. No to się nie gonię i odbijam na Stawiki i terenem wzdłuż stawu Borki docieram pod trasę i na punkt 10:00 melduję się przy Nowym Roździeniu.
Dniówka idzie dość opornie. Z pomocą przychodzi Krzysztof. Korzystając z okazji łapie się na masaż w moich fotelach masujących.
Na plotach zlatują ostatnie 2 godziny pracy.
Wybija 19:00. Zamykam teatrzyk i w dwójkę kręcimy głównie terenem na Dańdówkę pod kościół, gdzie umówiliśmy się z Grześkiem na kontrolny objazd sobotniej Cyklozowej wycieczki.
Grzesiek prowadzi po niektórych duktach, na których moje koła jeszcze nie kręciły. Jedziemy przed Dańdówkę, Upadową do Juliusza, następnie Balaton, Maczki i docelowo do Ostrów Górniczych, gdzie przewidziane jest zakończenie. Całkiem całkiem ta trasa wyszła. Około 20 km z czego połowa w terenie.
Wieczór zapadł. Pora na kwadrat wracać. Wracamy przed Kazimierz do Zagórza, skąd na Mecu się rozdzielamy i każdy w swoim kierunku.
Pilotażowo
Na trasie różna zwierzyna, kunie, sarny, są i kwaczki dziwaczki
Zatopiony las
Dziś trzeba wstać i szykować się do pracy. Na szczęście wstępne prognozy ICM się nie sprawdziły i na starcie nie padało, co pozwoliło jechać na salon rowerkiem.
Wyjazd z domu 9:10. Wrażenie mam, że się strasznie toczę na tych nowych kołach i do tego ten dziwnie na twarz wiejący wiatr. Jednak będąc na Sielcu mam zadziwiająco dobry czas i kręcę już bez spiny. Odpuszczam przejazd koło dworca i odbijam w teren za Pałacem Dietla, aby się przedostać na Kilińskiego. Następnie Moniuszki i pitstop w Biedrze na Piastowie. Zakupy zrobione i nadal spory zapas czasu. No to się nie gonię i odbijam na Stawiki i terenem wzdłuż stawu Borki docieram pod trasę i na punkt 10:00 melduję się przy Nowym Roździeniu.
Dniówka idzie dość opornie. Z pomocą przychodzi Krzysztof. Korzystając z okazji łapie się na masaż w moich fotelach masujących.
Na plotach zlatują ostatnie 2 godziny pracy.
Wybija 19:00. Zamykam teatrzyk i w dwójkę kręcimy głównie terenem na Dańdówkę pod kościół, gdzie umówiliśmy się z Grześkiem na kontrolny objazd sobotniej Cyklozowej wycieczki.
Grzesiek prowadzi po niektórych duktach, na których moje koła jeszcze nie kręciły. Jedziemy przed Dańdówkę, Upadową do Juliusza, następnie Balaton, Maczki i docelowo do Ostrów Górniczych, gdzie przewidziane jest zakończenie. Całkiem całkiem ta trasa wyszła. Około 20 km z czego połowa w terenie.
Wieczór zapadł. Pora na kwadrat wracać. Wracamy przed Kazimierz do Zagórza, skąd na Mecu się rozdzielamy i każdy w swoim kierunku.
Pilotażowo
Na trasie różna zwierzyna, kunie, sarny, są i kwaczki dziwaczki
Zatopiony las