Z dniem pierwszego maja ustawka na spontana
Niedziela, 1 maja 2016
· Komentarze(0)
Kategoria wycieczki
Nie chce mi się szkrobać po nocy, więc narazie tylko liczbowo, za dnia reszta opisu zakręconego dnia. To tu, to tam i się setka uzbierała. Miły akcencik na początek miesiąca.
EDI95T
Spontaniczna ustawka wyszła w sumie z inicjatywy Krzyśka, który dzień wcześniej zadzwonił do mnie w sprawie obgadania i wyboru noclegu na Krasnobród. Miała być posiadówka przy Pececie lub pokręcić trochę na bikach, usiąść wygodnie gdzieś na polanie i wówczas przedstawić propozycje. Od słowa do słowa i wyszło, że zwołamy ustawkowe klubowe kręcenie po dzielni. Po analizie czasu mojego i Krzycha ustalamy, że zbieramy się pierwszego o czternastej na Dęblińskiej. SMS do wsiech klubowiczów, info na fb i klubowej stronie i czekanie, kto się na apel stawi.
Kalendarz przeskoczył na miesiąc maj. Z rana pogoda jakaś taka niemrawa. Zastanawiałem się czy ustawka dojdzie do skutku. Na szczęście z biegiem dnia się aura wyklarowała.
Wszamam obiadek i 13:40 odpalam Meridiana i ruszam na Dęblińską. Na miejsce docieram na dwie minuty przed godziną Z (zbiórki).
Zastaję nielicznych. Współpomysłodawcę ustawki - Krzyśka, do tego Kota i Janusza. Mamy jeszcze chwilę to idę z Krzyśkiem do Oddziału uzupełnić jego deklarację na Zlot. Po powrocie zastajemy jeszcze Limita, Adriana, którego już długo nie widzieliśmy w naszych szeregach oraz Elę.
Na propagandowy przejazd po mieście trochę nas mało, więc po nieco dłuższych pogaduchach ruszamy. Ela mając jakieś obowiązki musiała się od nas odłączyć od razu. Jak to spontan pomysłu gdzie jechać nie było. Pada hasło, gdzieś w toku rozmowy - fabryka Porcelany. Nie było nas tam więc czemu nie. Kot za przewodnika i udajemy się do Katowic. Nim docieramy na Porcelanową po drodze zaliczamy zabytkową Hutę Cynku na Szopkach oraz pozostałości po hucie Uthemanna (rozpadająca się wieża ciśnień i budynek dyrekcji). Następnie po krajoznawczym błąkaniu się po Szopkach kręcimy na Nikisz pod Szyb Wilson, a stamtąd już docelowo pod Fabrykę Porcelany. W międzyczasie urodził się pomysł wyskoczyć na przeciw Patykowi wracającemu ze swoją połowicą z Lublińca.
Czasu jeszcze sporo do zmierzchu, innych alternatyw, ani sprzeciwów nie nie ma to przybieramy kolejny azymut Park w Świerklańcu. z Bogucic kręcimy na Rynek w Kato. Tam drobne zakupy popasowe i kręcimy dalej. Przelatując przez Park Śląski docieramy pod TV Katowice na Bytowie, a z kolei dalej za drogą do Michałkowic. Przecinamy DK 94 i wyskakujemy w Piekarach Śląskich - Dąbrówka Wielka. Pitstopujemy w Brzezinach. Tam łączność z Patykiem w celu ustalenia jego lokalizacji. Jeszcze jest szansa więc kręcimy dalej. Docierając do Dobieszowic kolejna łączność i wynika z tego, że dalsza droga nie ma sensu bo jeszcze do Tarnowskich Gór nawet nie dotarli. No cóż. W tył zwrot i znów zakosami kręcimy w kierunku domów. Przez Bobrowniki, Rogoźnik i Wojkowice docieramy do Strzyżowic. Tam odbijają Kocur z Januszem, wcześniej w Kato stracił nam się Adrian, któremu fura coś szwankowała. Pozostała nasza trójca. Zakręcamy na Górę Siewierską, gdzie po zjeździe odbija Limit, a ja z Krzychem podążając przez Dąbie docieramy do żółtego szlaku, którym to wylatujemy na skrzyżowaniu w Przeczycach. Nie ostygając, dalej udajemy się w kierunku Wojkowic Kościelnych. Przeskok na drugą stronę DK 86 i wyskakujemy na Pogorii IV. Ssanie się włącza, a muszkami wpadającymi nam czołowe nie idzie się najeść to na Ratanicach, zjazd na małe co nieco. Zasiadamy na popas w postaci zapiekanki na pół łokcia.
Akumulatory naładowane. Noc już zapadła. Kręcąc dalej objeżdżamy czwórkę aż do Piekła i odbijamy na P3. Następnie Park Zielona i wskakujemy na ścieżkę wzdłuż wału Czarnej Przemszy. Kręcąc z nurtem rzeki docieramy pod Wisienkę. Krzychu wskakuje na ścieżkę i kręci w kierunku Centrum Sosnowca, a ja odbijam na Zagórze.
Pierwszomajowe popołudnie wykorzystane na maksa. Spontanicznie, w obojętnie jakich kierunkach, aby spędzić aktywnie czas.
Huta CYNKU
Uthemann
Wilson
Porcelana
EDI95T
Spontaniczna ustawka wyszła w sumie z inicjatywy Krzyśka, który dzień wcześniej zadzwonił do mnie w sprawie obgadania i wyboru noclegu na Krasnobród. Miała być posiadówka przy Pececie lub pokręcić trochę na bikach, usiąść wygodnie gdzieś na polanie i wówczas przedstawić propozycje. Od słowa do słowa i wyszło, że zwołamy ustawkowe klubowe kręcenie po dzielni. Po analizie czasu mojego i Krzycha ustalamy, że zbieramy się pierwszego o czternastej na Dęblińskiej. SMS do wsiech klubowiczów, info na fb i klubowej stronie i czekanie, kto się na apel stawi.
Kalendarz przeskoczył na miesiąc maj. Z rana pogoda jakaś taka niemrawa. Zastanawiałem się czy ustawka dojdzie do skutku. Na szczęście z biegiem dnia się aura wyklarowała.
Wszamam obiadek i 13:40 odpalam Meridiana i ruszam na Dęblińską. Na miejsce docieram na dwie minuty przed godziną Z (zbiórki).
Zastaję nielicznych. Współpomysłodawcę ustawki - Krzyśka, do tego Kota i Janusza. Mamy jeszcze chwilę to idę z Krzyśkiem do Oddziału uzupełnić jego deklarację na Zlot. Po powrocie zastajemy jeszcze Limita, Adriana, którego już długo nie widzieliśmy w naszych szeregach oraz Elę.
Na propagandowy przejazd po mieście trochę nas mało, więc po nieco dłuższych pogaduchach ruszamy. Ela mając jakieś obowiązki musiała się od nas odłączyć od razu. Jak to spontan pomysłu gdzie jechać nie było. Pada hasło, gdzieś w toku rozmowy - fabryka Porcelany. Nie było nas tam więc czemu nie. Kot za przewodnika i udajemy się do Katowic. Nim docieramy na Porcelanową po drodze zaliczamy zabytkową Hutę Cynku na Szopkach oraz pozostałości po hucie Uthemanna (rozpadająca się wieża ciśnień i budynek dyrekcji). Następnie po krajoznawczym błąkaniu się po Szopkach kręcimy na Nikisz pod Szyb Wilson, a stamtąd już docelowo pod Fabrykę Porcelany. W międzyczasie urodził się pomysł wyskoczyć na przeciw Patykowi wracającemu ze swoją połowicą z Lublińca.
Czasu jeszcze sporo do zmierzchu, innych alternatyw, ani sprzeciwów nie nie ma to przybieramy kolejny azymut Park w Świerklańcu. z Bogucic kręcimy na Rynek w Kato. Tam drobne zakupy popasowe i kręcimy dalej. Przelatując przez Park Śląski docieramy pod TV Katowice na Bytowie, a z kolei dalej za drogą do Michałkowic. Przecinamy DK 94 i wyskakujemy w Piekarach Śląskich - Dąbrówka Wielka. Pitstopujemy w Brzezinach. Tam łączność z Patykiem w celu ustalenia jego lokalizacji. Jeszcze jest szansa więc kręcimy dalej. Docierając do Dobieszowic kolejna łączność i wynika z tego, że dalsza droga nie ma sensu bo jeszcze do Tarnowskich Gór nawet nie dotarli. No cóż. W tył zwrot i znów zakosami kręcimy w kierunku domów. Przez Bobrowniki, Rogoźnik i Wojkowice docieramy do Strzyżowic. Tam odbijają Kocur z Januszem, wcześniej w Kato stracił nam się Adrian, któremu fura coś szwankowała. Pozostała nasza trójca. Zakręcamy na Górę Siewierską, gdzie po zjeździe odbija Limit, a ja z Krzychem podążając przez Dąbie docieramy do żółtego szlaku, którym to wylatujemy na skrzyżowaniu w Przeczycach. Nie ostygając, dalej udajemy się w kierunku Wojkowic Kościelnych. Przeskok na drugą stronę DK 86 i wyskakujemy na Pogorii IV. Ssanie się włącza, a muszkami wpadającymi nam czołowe nie idzie się najeść to na Ratanicach, zjazd na małe co nieco. Zasiadamy na popas w postaci zapiekanki na pół łokcia.
Akumulatory naładowane. Noc już zapadła. Kręcąc dalej objeżdżamy czwórkę aż do Piekła i odbijamy na P3. Następnie Park Zielona i wskakujemy na ścieżkę wzdłuż wału Czarnej Przemszy. Kręcąc z nurtem rzeki docieramy pod Wisienkę. Krzychu wskakuje na ścieżkę i kręci w kierunku Centrum Sosnowca, a ja odbijam na Zagórze.
Pierwszomajowe popołudnie wykorzystane na maksa. Spontanicznie, w obojętnie jakich kierunkach, aby spędzić aktywnie czas.
Huta CYNKU
Uthemann
Wilson
Porcelana