Baltic bike road - z rowerem na delegacje.
Dziś większość dnia spędziłem w Kołobrzegu. Uporawszy się z serwisem wanien z hydromasażem pod wieczór wiedząc, że jeszcze do rana tu zostajemy wskakuję na rower i jadę zaaplikować sobie porządną dawkę jodu. Niezbyt ciepło tutaj, ale odpuścić było by wstyd.
Na rozruch kręcę się trochę po mieście przypominając sobie obraz miejscowości z czasów jak jeździłem na kolonie i przy okazji analizuję jak się tu jeździ po ścieżkach rowerowych. Potem po lekturze broszury informacyjnej rozmyślam czy polecieć sobie do Dźwirzyna, czy do Ustronia Morskiego. Wybór padł na to drugie. Krajową 11, kręcę wytrwale pod wiatr, aż docieram do punktu zwrotnego. Odbijam do centrum, skąd dalej pod plażę, aby wskoczyć na rowerową R 10. Nią też wzdłuż linii morza powracam do Kołobrzegu. Jeszcze tylko pętelka pod latarnię morską i zjazd do hotelu. Jutro Trójmiasto i powrót do domu.
MERIDIAN NA KOŁOBRZESKIM TERENIE

MOŻE SOBIE CZOŁGA KUPIĘ :d

SELFIE NA PLAŻY W USTRONIU MORSKIM

W JEDNĄ STRONĘ KRAJÓWKĄ POD WIATR, POWRÓT PRZYJEMNIEJSZĄ R10

ZDECYDOWANIE PRZYJEMNIEJSZĄ

POMNIK ZAŚLUBIN Z MORZEM

DZIEŃ DOBIEGŁ KOŃCA - NA ZAKOŃCZENIE LATARNIA I POWRÓT DO HOTELU
