5k kilometrów
Czwartek, 13 sierpnia 2015
· Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Dziś totalne rekreacyjne bajanie po mieście.
Przed południem dzwoni Kocur, co by się gdzieś na rowerze pokręcić, a że w planach miałem jechać do Pawła, to jakoś tak wyszło, że nim się ogarnąłem podjechał Kocur i razem pojechaliśmy spotkać się z Pawłem w Mysłowicach.
Pogadanka i wymiana wskazówek co do naszego przyszłotygodniowego wyjazdu. Przed 13:00 się zbieramy. Kota holuję w okolice Selgrosa na Szopienicach. Tu się żegnam i kręcę w kierunku firmy podrzucić jeden dokument księgowej.
Załatwione, czasu jeszcze trochę mam to na ponad godzinę melinuję się w PTTK-u. Kawka wypita, zawijam na kwadrat. Wsad obiadu i z Tomaszem ruszam na sklepy rozejrzeć się za jakimsik rowerem dla niego, z poprzedniego już wyrósł.
Nic nie wpadło sensownego w oczy. Na zakończenie ruszamy do Reala na większy zakup. W drodze powrotnej spoglądam na kilometry, a tam wyskoczył pięciotysięczny kilometr w tym roku.
Przed południem dzwoni Kocur, co by się gdzieś na rowerze pokręcić, a że w planach miałem jechać do Pawła, to jakoś tak wyszło, że nim się ogarnąłem podjechał Kocur i razem pojechaliśmy spotkać się z Pawłem w Mysłowicach.
Pogadanka i wymiana wskazówek co do naszego przyszłotygodniowego wyjazdu. Przed 13:00 się zbieramy. Kota holuję w okolice Selgrosa na Szopienicach. Tu się żegnam i kręcę w kierunku firmy podrzucić jeden dokument księgowej.
Załatwione, czasu jeszcze trochę mam to na ponad godzinę melinuję się w PTTK-u. Kawka wypita, zawijam na kwadrat. Wsad obiadu i z Tomaszem ruszam na sklepy rozejrzeć się za jakimsik rowerem dla niego, z poprzedniego już wyrósł.
Nic nie wpadło sensownego w oczy. Na zakończenie ruszamy do Reala na większy zakup. W drodze powrotnej spoglądam na kilometry, a tam wyskoczył pięciotysięczny kilometr w tym roku.