Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi gozdi89 z miasteczka Sosnowiec. Mam przejechane 96337.00 kilometrów w tym 8986.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.25 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

Roczne osiągi:

2024

button stats bikestats.pl

2023

button stats bikestats.pl

2022

button stats bikestats.pl

2021

button stats bikestats.pl

2020

button stats bikestats.pl

2019

button stats bikestats.pl

2018

button stats bikestats.pl

2017

button stats bikestats.pl

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

Znajomi - Pozytywnie zakręceni

Czym się zajmuję:

dodatkowo:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy gozdi89.bikestats.pl

Archiwum bloga czyli Co?, Gdzie?, Z kim? i Kiedy?

Dane wyjazdu:
96.00 km 0.00 km teren
04:29 h 21.41 km/h:
Maks. pr.:51.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

DP - Kraków: Olszanico nadchodzimy, czyli sezon rowerowy czas zacząć

Piątek, 24 kwietnia 2015 · dodano: 26.04.2015 | Komentarze 0

Pewnie będzie tak jak w zeszłym roku, czyli większość przejechanych kilometrów będzie związana z dojazdami do pracy, ewentualnie dłuższymi tripami w ciągu tygodnia roboczego, kiedy mam więcej wolnego. Ale co jak co sezon rowerowy uroczyście i zacnie trzeba było rozpocząć. A zaczęło się tak:
Od początku miesiąca załatwianie sobie wolnego na ten weekend. Po ciężkich bojach wreszcie się udało. W międzyczasie przygotowanie Meridiana do sezonu i konszachty z górą co by pogoda była gwarantowana na piątkowo-sobotni wyjazd.

Fort Olszanica zaklepany, miejsca rozeszły się jak świeże bułeczki. Wszystko zaplanowane można jechać.

Piątunio jednak przywitał mnie dość nietypową aurą. Zachmurzenie, ale ciepło i do tego w radio i na ICM niepewne wykresy co do opadów deszczu popołudniu.  W sumie wszystko mi jedno było ważne, że wolny weekend i można się za miasto wybrać i do tego w doborowym towarzystwie. 

Start z domu 8:30 tym razem z sakwami. Dawno się z nimi nie jeździło, ale wiatr na plecy przez co spoko się jechało. Na Morawę docieram o czasie. Mało dziś pracy i przychylność szefostwa sprawia, że zamiast o 16:00 kończę o dwie godziny wcześniej. 
Idealnie mi to pasuje. Wskakuję w bike wdzianko i parę minut po 14:00 opuszczam bazę.
Zastanawiam się tylko czy jechać do domu. Szybka analiza i stwierdzam, że to nie opłacalne więc melinuję się w PTTK-u. Czasu sporo to śmigam z buta do Plazy oporządzić obiadek na mieście. Wsad załadowany rundka na Dekerta zobaczyć za butami i wracam pod Oddział. W międzyczasie pod fontannę docierają Kocur, Limit i Rysiek. Przywitanko i idę do Oddziału po Meridiana.
Na miejsce zbiórki docierają kolejni uczestnicy Marek, Domino, Waldi no i moje słońce - Prezesowa Narzeczona. 

Pora śmigać. Nasz skład jest ostatnim, który śmiga do cyklozowej, zamiejscowej siedziby wypadowej FORTU Olszanica, reszta już w drodze. 
By sprawnie się przedostać decyduję się na wariant 100% asfalt.  Przystanek pierwszy BP Mysłowice, skąd zgarniamy Tomka.
Skład już w komplecie.
Rozkręcam wesoły pociąg i lecim na Pcim. Sprawnie pokonujemy Mysłowice, krótki pitstop w Imielinie i wbijamy się na wojewódzką 780, która prowadziła nas, aż do samego Krakowa.

Prorocze okazały się prognozy i mój słabszy biorytm, bo w Libiążu dopada nas deszcz.

I tak przez godzinę dawał nam się we znaki. Pierwszą falę deszczu przeczekujemy na stacji, gdy nieco odpuszcza ruszamy dalej. Jednak w Żarkach dopada nas ponownie chmura i znów pod dach.

Zielone światło nad horyzontem, deszcz ustaje słońce się chowa, a my w drugą stronę. Z uciekinierami z grupy łączymy się w Wygiełzowie. Zmrok nastał. Ostatnie 20 km pokonujemy w barwach nocy, robiąc jeszcze po drodze postój zaopatrzeniowy do grilla.
Na deser ostatni podjazd pod fort. Myślałem, że Martyna mnie zastrzeli, ale ambicja jej nie pozwoliła się poddać i dotarła w jednym kawałku pobijając swój dotychczasowy rekord dystansowy o 5 km. Należy również podkreślić, że treningi się przydały bo nie dawała za wygraną i równym tempem pokonywała kolejne kilometry o zróżnicowanym profilu trasy.

Wreszcie docieramy do celu. Reszta składu już biesiaduje przy kręgu grillowym. Ogarniamy się trochę i zacnie rozpoczynamy tegoroczne rowerowanie do późnych godzin nocnych.

Kategoria wycieczki, praca



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa hwils
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]