DPODND - podwójna 50
Poniedziałek, 25 sierpnia 2014
· Komentarze(0)
Pobudka 7:00 i od razu wiedziałem, że będzie to dobry dzień na ukręcenie kilometrów.
Wybija 9:00 dosiadam Meridiana kierunek Szopienice/baza rozładować auto i rozliczyć delegacyjną Wisłę. Z bazy udaje się wyjechać po 13:00. Objazd wyszedł total na spontana i prowadził praktycznie wzdłuż południowych i wschodnich granic Sosnowca. Na początek z Morawy na Hubertusy. Docieram na Ostrogórską, skąd wpadam na czerwony szlak graniczy którym to jadę na TTC. Chwila przerwy przy Obelisku i dalej projektowanym (czarnym) szlakiem na Juliusz. Trochę nowego pora poznać i na Julku docieram na tereny wyrobiskowe CTL Maczki-Bór próbując przebić się skarpą na tyły Maczek. Ścieżka mi się w pewnym miejcu urwała i wylądowałem na znanej już drodze z Julka na Maczki na wysokości tartaku. Jadąc wzdłuż torów dojazd na Maczki. Na dłuższą chwilę rozstaję się z terenem i za drogą na Ostrowy i zwrot na Kazimierz. Rundka po parku Kuronia i za niebieskim szlakiem przelot do Zagórza.
Przerwa na obiadowanie. Akumulator podładowany. Rundka na Mec na włosokosy. Powrót zmiana odzienia na długi zestaw i o 19:00 czas na nocny trip jutro deszczowo to trzeba skorzystać z pogody.
50 km ukręcone pora na drugie. Trzymając się już asfaltów ruszam plan wcielić w czyn. Z kwatery na Dąbrowę zwrot na rondzie przy Nemo i azymut Będzin. Dalej za drogą przez nerkę wjazd na syberkę i do Czeladzi. Rzut okiem na rynek i wzdłuż Brynicy na tyły Milowic. Przecinam Brynicę i obok schroniska za Drogą na Dąbrówkę. 20:00 na zegarze podjazd pod Rawę i spacer z lubą do centrum Kato. Panią do busa, a ja dalej jadę dokręcać do setki. Zwrot na 79 i jazda do Mysłowic i powrót na Sc. Pętla wokół miasta zrobiona. Z Niwki nie najkrótszą drogą już na Zagórze. Wariant objazdowy bo by kilometrów brakło. Na Dańdówce odbijam w kierunku ronda na Ludwiku, skąd na Wawel i estakadą na Pogoń. Z przeciwka dostrzegam ludzia na Szosie już go chcę wyszydzić gdzie lampki zgubił, a ten mi macha. No tak jedzie bliźniak zwrot na światłach i doganiam Marcina. Pitstop przy Gastro i się żegnamy bo zimno ciemno i senność dopada. Spod Gastronomika szczytem przez park sielecki i przebijam się na Kombajnistów, skąd już na Zaruskiego i ostatnia prosta na kwaterunek. Na finiszu 9 stopni ale już bez wiatru to nawet się tak chłodno nie wydawało. 100 % normy zrobione teraz dwa dni wolnego tylko czemu deszczowe.
Wybija 9:00 dosiadam Meridiana kierunek Szopienice/baza rozładować auto i rozliczyć delegacyjną Wisłę. Z bazy udaje się wyjechać po 13:00. Objazd wyszedł total na spontana i prowadził praktycznie wzdłuż południowych i wschodnich granic Sosnowca. Na początek z Morawy na Hubertusy. Docieram na Ostrogórską, skąd wpadam na czerwony szlak graniczy którym to jadę na TTC. Chwila przerwy przy Obelisku i dalej projektowanym (czarnym) szlakiem na Juliusz. Trochę nowego pora poznać i na Julku docieram na tereny wyrobiskowe CTL Maczki-Bór próbując przebić się skarpą na tyły Maczek. Ścieżka mi się w pewnym miejcu urwała i wylądowałem na znanej już drodze z Julka na Maczki na wysokości tartaku. Jadąc wzdłuż torów dojazd na Maczki. Na dłuższą chwilę rozstaję się z terenem i za drogą na Ostrowy i zwrot na Kazimierz. Rundka po parku Kuronia i za niebieskim szlakiem przelot do Zagórza.
Przerwa na obiadowanie. Akumulator podładowany. Rundka na Mec na włosokosy. Powrót zmiana odzienia na długi zestaw i o 19:00 czas na nocny trip jutro deszczowo to trzeba skorzystać z pogody.
50 km ukręcone pora na drugie. Trzymając się już asfaltów ruszam plan wcielić w czyn. Z kwatery na Dąbrowę zwrot na rondzie przy Nemo i azymut Będzin. Dalej za drogą przez nerkę wjazd na syberkę i do Czeladzi. Rzut okiem na rynek i wzdłuż Brynicy na tyły Milowic. Przecinam Brynicę i obok schroniska za Drogą na Dąbrówkę. 20:00 na zegarze podjazd pod Rawę i spacer z lubą do centrum Kato. Panią do busa, a ja dalej jadę dokręcać do setki. Zwrot na 79 i jazda do Mysłowic i powrót na Sc. Pętla wokół miasta zrobiona. Z Niwki nie najkrótszą drogą już na Zagórze. Wariant objazdowy bo by kilometrów brakło. Na Dańdówce odbijam w kierunku ronda na Ludwiku, skąd na Wawel i estakadą na Pogoń. Z przeciwka dostrzegam ludzia na Szosie już go chcę wyszydzić gdzie lampki zgubił, a ten mi macha. No tak jedzie bliźniak zwrot na światłach i doganiam Marcina. Pitstop przy Gastro i się żegnamy bo zimno ciemno i senność dopada. Spod Gastronomika szczytem przez park sielecki i przebijam się na Kombajnistów, skąd już na Zaruskiego i ostatnia prosta na kwaterunek. Na finiszu 9 stopni ale już bez wiatru to nawet się tak chłodno nie wydawało. 100 % normy zrobione teraz dwa dni wolnego tylko czemu deszczowe.