Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi gozdi89 z miasteczka Sosnowiec. Mam przejechane 96337.00 kilometrów w tym 8986.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.25 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

Roczne osiągi:

2024

button stats bikestats.pl

2023

button stats bikestats.pl

2022

button stats bikestats.pl

2021

button stats bikestats.pl

2020

button stats bikestats.pl

2019

button stats bikestats.pl

2018

button stats bikestats.pl

2017

button stats bikestats.pl

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

Znajomi - Pozytywnie zakręceni

Czym się zajmuję:

dodatkowo:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy gozdi89.bikestats.pl

Archiwum bloga czyli Co?, Gdzie?, Z kim? i Kiedy?

Dane wyjazdu:
93.00 km 0.00 km teren
03:50 h 24.26 km/h:
Maks. pr.:53.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

Annaberg po raz kolejny -urlopujemy na opolszczyźnie

Wtorek, 29 lipca 2014 · dodano: 29.07.2014 | Komentarze 1

Jakoś dziwacznie  ów dzionek się zaczął. Napierw urywa mi się film podczas zajadania kolacji i wpisywania poniedziałkowego dystansu na bs-a. Budzę się naa fotelu gdzieś przed 4 nad ranem. Powoli zaczyna świtać przenoszę się na wyrko i dalej w kimę. W planach było wystartować  o 10:00. Yhmm wsio pięknie miło tylko obudził mnie telefon od mamy jak tam czy już w trasie, a ja sobie smacznie śpię. No to pojechane do stanu używalności dochodzę dopiero o 11:30. Doprowadzam mieszkanie do ładu, selekcja rzeczy ma wyjazd, a minuty uciekają co za tym idzie i godzina wyjazdu niepewna. Selekcja rzeczy zrobiona sakwy załadowane czas na przegląd bika czy wszystko gra. Nie  jest tragicznie przesmarowanie łańcucha i amorka, na zagarze 14:30, coś nie idzie podgonić tego dnia.

Dzwonię do Limita czy normalnie dziś kończy pracę i czy mu się do domu nie śpieszy bo mam niecny plan co by mnie kawałek odprowadził w drodze na Annaberg. Odpowiedź zadowalająca. Umawiamy się u mnie pod domem, a ja w międzyczasie idę wrzucić coś na ruszt. 

Po 15:00 dociera Limit, siodłam Meridiana w sakwy i o 15:300 startujemy. Adam zdecydowanie bardziej wyjeżdżony to trzymam mu się za kołem co momentami było trudne i zostawałem z tyłu. Bagaż robił swoje. Sprawnie jedziemy do Będzina po czym przy M1 wpadamy na 94 i dalej jak droga prowadzi. Do Czeladzi średnia 28,6. Darek coś w kulki dziś leciał bo do Zabrza większość skrzyżowań pauzowana na czerwonym świetle. Po kolei przemierzamy Czeladź, Siemce, Bytom, Zabrze, aż docieramy pod A1. Zjazd na tankowanie na Orlena. Pojenie i się żegnamy. Adam zapętla trasę powrotną do domu, a ja dalej gonię po DK 94. Nim nasze drogi się rozchodzą od strony Czeladzi dostrzegam niepokojące chmury wróżąc nadchodzący deszcz. Plus taki, że chmura była za mną czyli to ja robię za króliczka i będę uciekał, a może pójdzie bokiem. 

Limit dał mi dobrą rozgrzewkę. Za autostradą zupełnie inna jazda, same wioski dobry asfalt praktycznie bez świateł to można było gonić. Cały czas kontrolując co się dzieje za moimi plecami przemierzam kolejne kilometry docierając przez Pyskowice do Toszka.
Już tradycyjnie punkt postojowy na tej trasie. Parkuję na Zamku po czym prorocza chmura burzowa mnie dogania i zaczyna dość konkretnie zacinać. Godzina przerwy lokuję się pod sceną na dziedzicu zamkowym i  wyciągam się na ławce. 19:00 wybija deszczysko ustało, z dróg też już woda ściekła pora brnąć dalej. Asfalt jeszcze wilgotny do okoła wszystko paruje. Po paru kilometrach docieram do granicy Województwa Opolskiego. Zupełnie inna jazda po tym deszczu. Nim się dobrze rozbujałem na nowo docieram do Strzelec Opolskich, któtka przerwa na uzupełnienie płynów. Opuszczam 94 i odbijam na Gogolin podziwiając w oddali powoli zachodzące Słońce. Ostatni zwrot i zaczynamy najdłuższy podjazd dnia czyli 5 km wjazd przez Wysoką na Górę św. Anny. Kwadrans przed 21:00 melduję się na najwyżej położonym obiekcie opolszczyzny - Bazylice na Annbergu. Łączność z mamą i zjazd do pnsjonatu, gdzie przez najbliższe dni dni rezyduję.

W sumie wyjazd opuźniony miał swoje plusy.Się wysałem, załapałem się na odprowadzanie no i nie jechałem w największy upał. 
Kategoria wycieczki



Komentarze
limit
| 06:12 środa, 30 lipca 2014 | linkuj Najważniejsze to znaleźć plusy w minusach ;-) Fajnie się kręciło.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa gowdu
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]