DPOND
Sobota, 5 lipca 2014
· Komentarze(0)
Weekend taki słoneczny, a ja w robocie.
Jak na sobotę pobudka bezproblemowo o 7:00 ogarniam się i po 9:15 ruszam dziś na Rawę. Po przesmarowaniu nic już nie stuka, chrzęści oprócz szumu opon - zupełnie inna jazda.
Przy sobocie padło, że trasa przebiegała krajówkami 94 i 86. Pod Galerią jestem ze sporym zapasem czasu do otwarcia to rozkładam się na ławce i korzystam z uroków słonecznej aury.
W pracy spokój więc przez większość dniówki zleciała na aktualizacji klubowej strony. Wreszcie wyczekiwana godzina 20:00 zamykam warsztat. Na dworze pochmurno i dusznawo, całe szczęście z tych chmur deszczu nie było. Propozycja była zajrzeć do kota, ale jakoś mnie nosiło i wybrałem wariant objazd.
Objazd tylko hmm, jaki Czeladź, Będzin było ostatnio to stwierdzam jadę przed siebie, i tak podążając za kołem bocznymi uliczkami trafiam na tablicę 79 Jaworzno :). No to punkt zwrotny wybrany. Trzymając się owej drogi przemierzam kolejne kilometry mijając Mysłowice, gdzie na Bończyku jakiś ciul podnosi mi ciśnienie (ja z góry 50, on z dołu na podwójnej ciągłej wyprzedza zaraz za rondem przy BP) na centymetry się wymijamy oczywiście burak został solidnie otrąbiony przez innych użytkowników zdarzenia. Żeby było ciekawie za mną leciał autobus z prawej wyskoki krawężnik więc ze mną mogło by być niemiło jakbym w kleszcze wpadł. Daje miejsce do wyprzedzenia i przyklejam się za jaworznickim autobusem, za którym to docieram prawie pod Fashion House. Potem już samemu zwrot na Łubowiec i Osiedle Stałe. Osiedle przejechane i zmiana na Azymut Góra Piachu. Kolejny zwrot i zjazd do Maczek, szarówka się zrobiła pitstop na montaż oświetlenia i dalej heja na Ostrowy i Kazimierz. Przed Staszicem przecinam 94 by dostać się na ul. Tysiąclecia w Dąbrowie, skąd trip na P3 przejazd ścieżką wzdłuż plaży, zwrot na Zieloną, aby na dłużej zasiąść w Parku Hallera na plenerowym letnim kinie. Dziś w programie "Kwartet" leci. Spóźniam się na początek filmu, ale za to dotrwałem do końca.
Nieznany tytuł dla mnie, ale ogólnie film wywarł pozytywne wrażenie. Litery końcowe rozglądam się czy czasem, gdzieś znajomków nie ma. Po ciemku, każdy podobny ale bez efektów, nawijka i kręcę na kwaterę. Kino było, więc na dobranoc trochę sportu czyli Mundial dzień kolejny i końcówka meczu Holandia - Kostaryka.
Jak na sobotę pobudka bezproblemowo o 7:00 ogarniam się i po 9:15 ruszam dziś na Rawę. Po przesmarowaniu nic już nie stuka, chrzęści oprócz szumu opon - zupełnie inna jazda.
Przy sobocie padło, że trasa przebiegała krajówkami 94 i 86. Pod Galerią jestem ze sporym zapasem czasu do otwarcia to rozkładam się na ławce i korzystam z uroków słonecznej aury.
W pracy spokój więc przez większość dniówki zleciała na aktualizacji klubowej strony. Wreszcie wyczekiwana godzina 20:00 zamykam warsztat. Na dworze pochmurno i dusznawo, całe szczęście z tych chmur deszczu nie było. Propozycja była zajrzeć do kota, ale jakoś mnie nosiło i wybrałem wariant objazd.
Objazd tylko hmm, jaki Czeladź, Będzin było ostatnio to stwierdzam jadę przed siebie, i tak podążając za kołem bocznymi uliczkami trafiam na tablicę 79 Jaworzno :). No to punkt zwrotny wybrany. Trzymając się owej drogi przemierzam kolejne kilometry mijając Mysłowice, gdzie na Bończyku jakiś ciul podnosi mi ciśnienie (ja z góry 50, on z dołu na podwójnej ciągłej wyprzedza zaraz za rondem przy BP) na centymetry się wymijamy oczywiście burak został solidnie otrąbiony przez innych użytkowników zdarzenia. Żeby było ciekawie za mną leciał autobus z prawej wyskoki krawężnik więc ze mną mogło by być niemiło jakbym w kleszcze wpadł. Daje miejsce do wyprzedzenia i przyklejam się za jaworznickim autobusem, za którym to docieram prawie pod Fashion House. Potem już samemu zwrot na Łubowiec i Osiedle Stałe. Osiedle przejechane i zmiana na Azymut Góra Piachu. Kolejny zwrot i zjazd do Maczek, szarówka się zrobiła pitstop na montaż oświetlenia i dalej heja na Ostrowy i Kazimierz. Przed Staszicem przecinam 94 by dostać się na ul. Tysiąclecia w Dąbrowie, skąd trip na P3 przejazd ścieżką wzdłuż plaży, zwrot na Zieloną, aby na dłużej zasiąść w Parku Hallera na plenerowym letnim kinie. Dziś w programie "Kwartet" leci. Spóźniam się na początek filmu, ale za to dotrwałem do końca.
Nieznany tytuł dla mnie, ale ogólnie film wywarł pozytywne wrażenie. Litery końcowe rozglądam się czy czasem, gdzieś znajomków nie ma. Po ciemku, każdy podobny ale bez efektów, nawijka i kręcę na kwaterę. Kino było, więc na dobranoc trochę sportu czyli Mundial dzień kolejny i końcówka meczu Holandia - Kostaryka.