DPOD - stówka po raz drugi
Czwartek, 8 maja 2014
· Komentarze(0)
Kategoria praca
Wpis czwartkowy.
Od rana jakiś dziwaczny dzionek. Koniec urlopowego długiego weekendu majowego. Z oporami pobudka po 7:00, śniadanie i przygotowania do zameldowania się na bazie. Dziś decyzja na krótki zestaw ubraniowy. W drodze po bika jednak ocena pogody wpływa, że na górę dłuższy rękaw. 8:30 wybija i w drogę.
Początek standardowy kieruję się na światła przy Makro skąd nawrót na 94 w kierunku centrum miasta. Ruch sporawy na wiadukcie brak możliwości zjazdu na pas do lewo skrętu więc nie ryzykując odbijam na Auchan. Szczytem przez parking i przebijam się na Północną ponieważ TIR-ów jak mrówków i zjazd wiaduktem przy elektrociepłowni mógłby być ryzykowny zwłaszcza, że nie ma pobocza.
Z północnej, na przejazd przy Pałacu Ślubów na Chemicznej jak na złość trafiam na dziwą porę i przy zamkniętych szlabanach czekam dobre 10 min jak przejadą 4 pociągi. Jak już te szynobusy przetoczyły się po torach szlaban w górę i gonię dalej. Rybna, Sucha, Roweckiego i od Mireckiego przebijam się już na stały tor jazdy na Morawę. Lekko spóźniony ale w granicach normy przybywam na miejsce. Szczegóły pracy wyjazdowej na weekend, pakowanie auta na targi i o 12:00 jestem już wolny.
Pogoda jak ta lala więc trzeba spożytkować ostatni dzionek wolnego. Z Morawy przebijam się na stawy Hubertus, skąd do Ostrogórskiej i dalej na szlak pogranicza. Poprzedni wywiad środowiskowy się potwierdził i ruszyły roboty przy udziale ciężkiego sprzętu na tym odcinku szlaku (Ostogórska - Mikołajczyka) ale jakoś udało mi się między pomarańczowymi przebić się na drugą stronę. Dalej na Tuwima i pakuję się po raz enty na planowany nowy szlak. Generalnie jeszcze jedno pojechałem sprawdzić by przekonać się czy obraz z mapy pokrywa się z rzeczywistością i czy będzie możliwe przejechać tamtędy na biku. Próba udana wałem przy Bobrku na tym odcinku można przejechać. Telefon do Pawła jak jest czasowy i czy jest w Magistracie. Otrzymuję pozytywną odpowiedź i od Upadowej nawrotka i gonię bocznymi drogami do Urzędu na Mościckiego. Konsultacja różnych wariantów rozwiązań infrastruktury oraz spoglądamy na mapy do kogo należą działki na newralgicznych punktach, gdzie mógłby biegnąć szlak oraz wstępnie zatwierdzamy najaktualniejszą wersję. Jeszcze tylko przejechać całość, rzucić ślad GPS do wyceny i ruszamy z oznaczaniem. Na rozmowach w Urzędzie zlatuje ponad godzina.
Obgadawszy szczegóły z Centrum ruszam do rodziców na obiad. Parkując bika patrzę 40 km. Pogoda jest i chęć do jazdy. Hmm posilony po godzinnej przerwie ponownie na Meridiana już bez sakw na popołudniową rundkę. Na chwilę kręcę się po Zagórzu po czym długa i na DG. Rozbujany docieram pod Molo i wpadam na Freja. Chwilę pogawędki ale mamy rozbieżne plany i każdy w swoją stronę.
Rzut oka na taho. Plan objazd czterech kałuż. Na początek bieżnią od strony Cypla do Piekła, gdzie przebijam się na dwójkę, przejazd terenowy i przecinka do P1. Objazd jeziora i przez bagna w Antoniowie dojazd do odcinka leśnego wokół P4 Dalej też do Wojkowic Kościelnych i dalszy objazd P4 i powrót na P3. Na bieżni dostrzegam Łukasza, któremu to towarzyszę w trakcie pokonywania biegnąc 3 okrążenia. 85 km wybiło więc samotnie jeszcze jedno okrążenie bieżni i powoli nawija do Zagórza bo jutro w sumie wyjazd do Krakowa.
Nocki w domu więc może przez weekend jeszcze km wieczorową porą trochę wpadnie.
Od rana jakiś dziwaczny dzionek. Koniec urlopowego długiego weekendu majowego. Z oporami pobudka po 7:00, śniadanie i przygotowania do zameldowania się na bazie. Dziś decyzja na krótki zestaw ubraniowy. W drodze po bika jednak ocena pogody wpływa, że na górę dłuższy rękaw. 8:30 wybija i w drogę.
Początek standardowy kieruję się na światła przy Makro skąd nawrót na 94 w kierunku centrum miasta. Ruch sporawy na wiadukcie brak możliwości zjazdu na pas do lewo skrętu więc nie ryzykując odbijam na Auchan. Szczytem przez parking i przebijam się na Północną ponieważ TIR-ów jak mrówków i zjazd wiaduktem przy elektrociepłowni mógłby być ryzykowny zwłaszcza, że nie ma pobocza.
Z północnej, na przejazd przy Pałacu Ślubów na Chemicznej jak na złość trafiam na dziwą porę i przy zamkniętych szlabanach czekam dobre 10 min jak przejadą 4 pociągi. Jak już te szynobusy przetoczyły się po torach szlaban w górę i gonię dalej. Rybna, Sucha, Roweckiego i od Mireckiego przebijam się już na stały tor jazdy na Morawę. Lekko spóźniony ale w granicach normy przybywam na miejsce. Szczegóły pracy wyjazdowej na weekend, pakowanie auta na targi i o 12:00 jestem już wolny.
Pogoda jak ta lala więc trzeba spożytkować ostatni dzionek wolnego. Z Morawy przebijam się na stawy Hubertus, skąd do Ostrogórskiej i dalej na szlak pogranicza. Poprzedni wywiad środowiskowy się potwierdził i ruszyły roboty przy udziale ciężkiego sprzętu na tym odcinku szlaku (Ostogórska - Mikołajczyka) ale jakoś udało mi się między pomarańczowymi przebić się na drugą stronę. Dalej na Tuwima i pakuję się po raz enty na planowany nowy szlak. Generalnie jeszcze jedno pojechałem sprawdzić by przekonać się czy obraz z mapy pokrywa się z rzeczywistością i czy będzie możliwe przejechać tamtędy na biku. Próba udana wałem przy Bobrku na tym odcinku można przejechać. Telefon do Pawła jak jest czasowy i czy jest w Magistracie. Otrzymuję pozytywną odpowiedź i od Upadowej nawrotka i gonię bocznymi drogami do Urzędu na Mościckiego. Konsultacja różnych wariantów rozwiązań infrastruktury oraz spoglądamy na mapy do kogo należą działki na newralgicznych punktach, gdzie mógłby biegnąć szlak oraz wstępnie zatwierdzamy najaktualniejszą wersję. Jeszcze tylko przejechać całość, rzucić ślad GPS do wyceny i ruszamy z oznaczaniem. Na rozmowach w Urzędzie zlatuje ponad godzina.
Obgadawszy szczegóły z Centrum ruszam do rodziców na obiad. Parkując bika patrzę 40 km. Pogoda jest i chęć do jazdy. Hmm posilony po godzinnej przerwie ponownie na Meridiana już bez sakw na popołudniową rundkę. Na chwilę kręcę się po Zagórzu po czym długa i na DG. Rozbujany docieram pod Molo i wpadam na Freja. Chwilę pogawędki ale mamy rozbieżne plany i każdy w swoją stronę.
Rzut oka na taho. Plan objazd czterech kałuż. Na początek bieżnią od strony Cypla do Piekła, gdzie przebijam się na dwójkę, przejazd terenowy i przecinka do P1. Objazd jeziora i przez bagna w Antoniowie dojazd do odcinka leśnego wokół P4 Dalej też do Wojkowic Kościelnych i dalszy objazd P4 i powrót na P3. Na bieżni dostrzegam Łukasza, któremu to towarzyszę w trakcie pokonywania biegnąc 3 okrążenia. 85 km wybiło więc samotnie jeszcze jedno okrążenie bieżni i powoli nawija do Zagórza bo jutro w sumie wyjazd do Krakowa.
Nocki w domu więc może przez weekend jeszcze km wieczorową porą trochę wpadnie.