DPD + nocne manewry
Pobudka za kwadrans 8:00 za oknem mleko. Yhmm będzie się ciekawie jechało. Godzinę później dosiadam Meridiana i kierunek Morawa. Trasa niecodzienna zważywszy na w coraz gorszym stanie napęd i warunki pogodowe wolałem uniknąć dwupasmówki.
Podążając przez Popiełuszki i Małe Zagórze docieram do parku na Środuli skąd kawałek decyduję się jednak wjechać na szerszy asfalt by za Basenem zjechać pod Żerom i terenem przebijam się na Kilińskiego skąd dalej na Stawiki. Zapas czasu jeszcze mam ale nie chce mi się kręcić objazdem więc decyduję się jechać Sobieskiego. Pomarańczowi się rozłożyli ale jakoś między nimi udało się przedostać wzdłuż torów "piętnastki" na Szopki. Jednak puki nie zrobią chyba trzeba będzie kręcić koło giełdy lub przez Borki.
Weekend znów mało rowerowy może wieczorami bo piątek - niedziela stacjonuję w Gliwicach na targach budowlanych.
Po pracy znów inną drogą testuję wariant skrótowy lasem między Morawą, a Borkami. Misja poznawcza zakończyła się sukcesem.
Z Borków pod Ludowy i czerwonym szlakiem granicznym przebijam się na Ostrogórską, skąd przelotem przez park harcerski ląduję pod ZUS-em. Dalej "ścieżką" właściwie fragmentami po kolei na Ludwik, Narutowicza, Kombajnistów, Zaruskiego do Gwiezdnej i już wzdłuż Mieroszewskich do domku na obiadek. Zakręcając pod dom dostrzegam Limita lecącego na DG ale odpuszczam sobie pogoń bo mały głód jednak był silniejszy.
Posilony i zregenerowany stwierdzam, że mam jakiś niedosyt i w okolicach 20:00 stwierdzam, że jadę jeszcze na nocny obchód po okolicy. Cel już sobie odpowiednio założyłem by w godzinę to przejechać.
Na początek mijając PKM kręcę na Kazimierz, na tym biegunie zimna zupełnie inne warunki nocna mgła i wrażenie jakby temperatura spadła o parę kresek. Telefon kontrolny do Pana_P czy czasem nie przesiaduje w domu, ale go nie ma więc dalej pod Park Kuronia, skąd jak droga prowadzi na DG. Dość, że ciemno w tym lesie to jeszcze mgła i światła samochodziarzy masakra. Ze Staszica na P3. Kółeczko po bieżni i nawijka przez Zieloną w drogę powrotną. Kawałek próbowałem pogonić za króliczkiem ale nic z tego co przyśpieszyłem to momentalnie musiała być redukcja bo łańcuch zaczynał wariować jak za duży opór dostawał. Pod CH Pogoria stwierdzam, że braknie mi do równej 460 więc jeszcze mała zawija pod rogatki DG z Będzinem, gdzie nawrót na Mydlice i żeby nie wracać koło Nemo na Zagórze wracam koło Marko. Już mam jechać do świateł a, tu telefon od Patyka, że za parę minut będzie pod Makiem, a że jestem blisko tam chwilę później się zjeżdżamy. Nawijka przy Big Macu i zlatuje do prawie 23:00. Wszystko pięknie miło ale trzeba się jednak zbierać więc się żegnamy i kręcę już prosto do domu.