Sezon griilowy czas zacząć
Ażeby tak na sucho nie zajadać urodził się pomysł ustawki rowerowej i zrobienia paru kilometrów co by kiełbaski lepiej smakowały.
Pomysł ustawki został zaaprobowany za miejsce zwrotne padł Zbiornik Imieliński.
Z racji, że dzień ustawki wypadł w niedzielę pobudka o 6:00 i na 7:00 po bożemu do Kościoła potem szybkie śniadanie, przebierka w rowerowe fatałaszki odpowiednia na otaczającą aurę i na 10 min przez zbiórką ruszam z tatą w kierunku fontanny.
PO DRODZE COŚ DLA NOIBASTY CZYLI KOLEJNY SZWEDZKI TYM RAZEM ODKRYTY NA SOSNOWIECKIEJ ESTAKADZIE "ŚLIMAK, ŚLIMAK POKARZ ROGI"
Na miejsce docieramy jeszcze w rezerwie kwadransu akademickiego. Z ustawkowiczów są już Waldi, Korek, Kocur i Andrzej, niebawem dołącza drugi "Ja" prawie już wszyscy w komplecie. W oczekiwaniu na Limita mapa w rękę i analiza przebiegu dzisiejszej trasy.
Jest już i ten co miał najdalej. Foto dla potomnych i lecim na Mysłowice pod BP, gdzie dołączają Cyklozowicze Darq i Pablo.
Tankowanie, pompowanie i ruszamy już do punktu zwrotnego.
Pomimo padającej mżawki humory nie odpuszczają i niezrażeni ubłoceniem pokonujemy kolejne kilometry. Praktycznie bez większych zakłóceń docieramy sprawnie do Imielina, gdzie w tamtejszej Pierdomce, niektórzy dokonują zakupobrania. Potem już prosto na Dziećkowice. Niestety Tawerny czy inksze lokale zawarte więc korzystamy z zadaszonej wiaty w celu korelacji mapy z otoczeniem, mały popas i lecim dalej.
Mały zalążek śniegu na całej trasie.
Potem rzeka graniczna Przemsza
I lądujemy na chwilę w Małopolsce. Potem już za drogą do jaworznickiego Dębu, Wygodę i Jeleń. Co by nam się nie ostygło. Największe przewyższenie i podjazd ul. Sulińskiego w kierunku centrum Jaworzna.
Przemoczeni ale nadal z bananami na twarzy ciągniemy dalej ścieżkami wzdłuż głównej arterii miasta na Niwkę, gdzie żegnamy się z Darkiem i Pawłem. Zaraz po tym Andrzej nie zauważa dupnej latarni i wpada na nią przy okazji gubiąc kołpaki. Oczywiście LOŻA NIE ŚPI O ODPOWIEDNIO AKCENTUJE FAKT SZYDERCZYM PALCEM.
Potem znów Bezdomka i grillowe zakupy skąd już prosto do Waldiego na Działkę.
Dzień jak najbardziej na plus po mimo drobnych faktów w postaci przemoczonych butów i ubłoconych ciuchów.