Rozjazdowo na koniec lisopadowego kręcenia
Rano wyście kontrolne do piekarni przeanalizować wariant ubraniowy. Kontrola wykresów na ICM-ie i wreszcie po 9:00 spokojnym tempem pozałatwiać to i owo.
Na początek prawie, że standardową trasą do roboty po zaliczkę na kolejną tygodniową delegację tym razem Rzeszów. W firmie dowciapni i co rowerem się wybierasz. Przyznam pół żartem pół serio gdyby to była wiosna to puścił bym wodze fantazji i pokonał te ok. 256 km. Trasa nawet w miarę zimny wiatr w miarę nie odczuwalny bo znów na plecy przez co spokojnie można było ciągnąć w granicach 30 km na h.
Potem kierunek centrum K-ce, a dokładnie plac Andrzeja zorientować się i porównać warianty połączeń na Podkarpacie. W efekcie poszedł wariant optymalny czyli zastępcza komunikacja InterRegio w postaci bezpośredniego autokaru.
Najważniejsze załatwione. Jeszcze słabo wychłodzony na Sosnowiec wracam objazdem przez Siemce. Czyli najpierw ścieżką wzdłuż Chorzowskiej do Parku Śląskiego. Stamtąd pod TYP Katowice na Bytków i wbijam się w Siemianowice.
Trochę kombinowaną trasą w kierunku Michałkowic, dalej koło Parku Tradycji, Bażanciarni i Parku Pszczelnik przebijam się na pola graniczne między Siemcami, a Czeladzią.
Już po "naszej" stronie małej ojczyzny ruszam koło odnowionej Galerii Elektrownia, Pałacu Saturna do drogi prowadzącej przez Piaski na Sosnowiec.
Słońca brakuje i robi się coraz zimniej więc i coraz częściej redukcja na młynki by się rozgrzać i czasem trochę truchciku by poprawić krążenie w stopach. Wreszcie Sosnowiec, godz. 15:00 na ulice znów wtaczają się samochodziarze kończący zmiany no to by się nie ciaśnić wybieram boczne dróżki i tak na Pogoń, Chemiczną i pod Plejadę skąd już rondkami na Park Środulski i Zaruskiego przebijam się na Zagórze. W drodze do domku jeszcze zakręcam pod Przychodnie ustalić tacie wizytę do lekarza. Widok tych wymarzniętych ludzi czekających na pocieszające słowo lekarza jest pan/i zdrowy/a ale wyda receptę na X zł i te ciche słówka tak zimno, ledwo chce się wyjść z domu, a on na rowerze bezcenne.
No to w sumie by było tyle kilometrów w tym miesiącu. Jutro wyjazd do Rzeszowa i powrót już w Grudniu. Jak by się komuś nudziło i chciałby mnie odwiedzić - szukajcie w Galerii Rzeszów.