odbiór bika z firmy i kałuże cztery
Sobota, 5 października 2013
· Komentarze(0)
Jakaś ta sobota totalnie na przekór. Wczorajszy wczesnoporannny dojazd do pracy i nałapanie zimnego powietrza domniemywam, że wpłynęło na fakt iż rano obudziłem się z bólem gardła i wstępne plany jazdy z chłopakami po górach raczej by nie wypaliły, do tego bika miałem na firmie więc i tak nic z tego by nie wyszło.
Gdy już się z wyrka wydostałem herbatka z miodem na ukojenie, porcja witaminowa i zbieram się zbiórkomem na Morawę. Po drodze łączność z Waldkim jak im tam weekend w Gorcach leci i Darkiem czy już dotarli do Wisły. Jak jeszcze Waldiemu plan się udał tak nasza rowerowa ekipa poległa na całej linii. Mój bike uwięziony na firmie, Pawłowi poszło znów łożysko w piaście, a pogoda wyjątkowo ciepła się zapowiadała.
Wydostawszy rower z firmowych magazynów zbieram się w drogę powrotną na naleśnikowy furunek.
Posilony odpowiednią dawką kalorii puki jeszcze widno ruszam w plener. Jakoś tak bez pomysłu pewny kierunek dąbrowskie kałuże, a potem się zobaczy.
W sumie wyszło, że objechałem wszystkie 4 i czując już że organizm ma już dość wracam na Zagórze. Może jutro uda się cosik więcej ukręcić.
Gdy już się z wyrka wydostałem herbatka z miodem na ukojenie, porcja witaminowa i zbieram się zbiórkomem na Morawę. Po drodze łączność z Waldkim jak im tam weekend w Gorcach leci i Darkiem czy już dotarli do Wisły. Jak jeszcze Waldiemu plan się udał tak nasza rowerowa ekipa poległa na całej linii. Mój bike uwięziony na firmie, Pawłowi poszło znów łożysko w piaście, a pogoda wyjątkowo ciepła się zapowiadała.
Wydostawszy rower z firmowych magazynów zbieram się w drogę powrotną na naleśnikowy furunek.
Posilony odpowiednią dawką kalorii puki jeszcze widno ruszam w plener. Jakoś tak bez pomysłu pewny kierunek dąbrowskie kałuże, a potem się zobaczy.
W sumie wyszło, że objechałem wszystkie 4 i czując już że organizm ma już dość wracam na Zagórze. Może jutro uda się cosik więcej ukręcić.