Bez celu tak
Niedziela, 25 sierpnia 2013
· Komentarze(0)
W sumie niedziela zachęcała do dalszej jazdy nawet były ku temu odpowiednie ustawki ale jakoś leń mnie ogarnął i z wyrka zwlokłem się coś przed 10:00. Na ustawkę nie ma co gonić.
Zmiana planów czyli niedzielny obrzęd -> kościół, obiadek i się zobaczy dalej.
Nim się człowiek ogarnął to już prawie 16:00 biorę mapę ale jakoś sensownego azymutu nie wynalazłem. Czyli Pogoria i się zobaczy. Wiadomo niedziela tłok na ścieżce. Kręcę połówkę i dalej w las na P4. Docierając prawie pod Wojkowice Kościelne dostrzegam Łukasza. Nawrót i za nim. Też kręci bez celu. Wspólnie kręcimy dalej i pauza na ławce przy molo. Nie ma nikogo jeszcze jedno okrążenie wokół P3 i lecimy na małe co nie co do Maca. Upychamy się szejkiem i czym się jeszcze da. Posileni ruszamy do kwaterunku Łukasza, gdzie zmienia rower na rolki, a ja wrzucam długi ciuch i po telefonie od Krzyśka wracam na Zagórze przekazać mu klubową kamizelkę. Kolejny tele-kontakt i skorelowany z Adi ruszamy z Krzyśkiem na Center przekazać Adiemu ową kamizelkę. Krzychu zmyka do żonki, a Ja z Adim w barwach nocy ruszamy na obchód miasta. Z Legionów na Sielec. W parku cisza. Może AK ale tam też przy niedzieli cisza. No nic dalej na Stawiki tu trochę biegaczy. Dalej wąską skarpą przebijamy się na Hubertusa i bokami wracamy na granice Sosnowca przy Naftowej. Na zakończenie zawijamy na Patelnię. W mieście cisza wiec wracamy do Parku Sieleckiego. Adi zbija na Pogoń, a Ja podpinam bikeaudio i kierunek Zagórze kręcić pauze :D.
Zmiana planów czyli niedzielny obrzęd -> kościół, obiadek i się zobaczy dalej.
Nim się człowiek ogarnął to już prawie 16:00 biorę mapę ale jakoś sensownego azymutu nie wynalazłem. Czyli Pogoria i się zobaczy. Wiadomo niedziela tłok na ścieżce. Kręcę połówkę i dalej w las na P4. Docierając prawie pod Wojkowice Kościelne dostrzegam Łukasza. Nawrót i za nim. Też kręci bez celu. Wspólnie kręcimy dalej i pauza na ławce przy molo. Nie ma nikogo jeszcze jedno okrążenie wokół P3 i lecimy na małe co nie co do Maca. Upychamy się szejkiem i czym się jeszcze da. Posileni ruszamy do kwaterunku Łukasza, gdzie zmienia rower na rolki, a ja wrzucam długi ciuch i po telefonie od Krzyśka wracam na Zagórze przekazać mu klubową kamizelkę. Kolejny tele-kontakt i skorelowany z Adi ruszamy z Krzyśkiem na Center przekazać Adiemu ową kamizelkę. Krzychu zmyka do żonki, a Ja z Adim w barwach nocy ruszamy na obchód miasta. Z Legionów na Sielec. W parku cisza. Może AK ale tam też przy niedzieli cisza. No nic dalej na Stawiki tu trochę biegaczy. Dalej wąską skarpą przebijamy się na Hubertusa i bokami wracamy na granice Sosnowca przy Naftowej. Na zakończenie zawijamy na Patelnię. W mieście cisza wiec wracamy do Parku Sieleckiego. Adi zbija na Pogoń, a Ja podpinam bikeaudio i kierunek Zagórze kręcić pauze :D.