Wystrzałowa inauguracja sezonu, a za razem wycieczka klubowa pod klubowe urodziny. Takiego startu to już dawno nie było. Zacna grupa 10 cyklistów, a aż trzy pany po drodze.Rozpoczął Michał na Pogoni. Złapał do koła drut zbrojeniowy. Nieco dłuższa akcja serwisowa. A to opona nie chciała zejść z obręczy, a to nie dało się zamiennej dętki włożyć dwie z wentylem samochodowym nie podchodziły bo otwór w felce był za mały. Bartek przyszedł z pomocą i udało się zakleić łatką przebitą dętkę. Nie ujechaliśmy daleko, bo zaraz po wjechaniu do Będzina Bartek złapał panę. Opona bezdętkowa, mleczko nie uszczelniło dziury i konieczna była rezygnacja. Po dwóch przebojach ruszyliśmy do Muzeum. Potem już szło sprawnie. W Rogoźniku pierogi i po przerwie docieramy do Siemoni, a tu dogania nas Bartek, który nie mógł sobie darować wymienił na szybko rower w domu i pognał w naszą stronę. Także pod tablicą księdza Szulca ponownie byliśmy w komplecie. Realizacja dalszego planu, czyli wieża widokowa na Górze Siewierskiej i ciacho w cukierni na Chrobakowym.
Posileni już mamy ruszać, a tu mój rower zgłasza defekt i po raz 3 przystępujemy do akcji wymiany dętki. Znów Bartek przyszedł z pomocą. Łatki samoklejące plus pompowanie za pomocą naboju. Poszło sprawnie, Uporawszy się z defektem udajemy się w drogę powrotną przez P4 na trójkę, gdzie oficjalnie kończymy. W mniejszej grupie testujemy nową ścieżkę rowerową od dworca PKP, która nas wyprowadza na pogranicze Dąbrowy i Będzina w rejon Pętli tramwajowej przy dawnej Hucie Bankowej. Znów podziały i każdy już w swoim kierunku.
Mimo przygód z dętkami dzień jak najbardziej udany.
I znów tydzień zleciał. Na początek zagięcie piekarnicze, Gdy przyszło jechać do pracy stwierdziłem, że dziś wariant objazdowy przez Lenartowicza i Porąbkę. Przy okazji podejrzałem jak tam idą prace budowlane przy zajezdni. Po pracy już klasycznie wariantem przez Kładkę na wysokości Cedlera.
Deszczowy front nad Sosnowcem. Rano squash, nawet runda podwójna bo trzeba było się do domu wrócić po brakujące rzeczy. Chwila oddechu i ponownie w deszczu kierunek praca. Na powrocie już kurek z wodą zakręcony i przyjemnie się wracało.
Dzień zaczęty od wizyty u dentysty. Plan napięty więc komunikacyjne do Będzina jadę jednośladem. Następnie zagięcie do muzeum zagłębia. Podpytałem się kilku informacji i udałem się prosto do pracy. Po dniówce prosto na kwadrat zdążając przed popołudniowymi opadami.
Napęd jeszcze ogarnia, to go do bólu zużywam. Plan na dziś przegonić rower i przeliczyć w czasie zaplanowaną na przyszłą sobotę wycieczkę. Przelot z kwadratu do Będzina. Następnie Grodziec, Wojkowice, Rogoźnik, Siemonia, Góra Siewierska. Przerwa na ciacho w Chrobakowym. Posilony udaję się w drogę powrotną przez P4 i Park Zielona. Jutro wpis na neta i zaczynamy odliczanie.
Cykloturysta z Sosnowca. Od najmłodszych lat zarażany Cyklozą. (w końcu mnie dopadło)
Współorganizator Zagłębiowskiej Masy Krytycznej i innych imprez rowerowych, były działacz w Akademickim Związku Sportowym, od 2011 Prezes Klubu Turystyki Rowerowej CYKLOZA przy sosnowieckim PTTK.
Największe dokonanie:
Wyprawa rowerowa Sosnowiec - Władysławowo - Sosnowiec (28.07-10.08.2012), 14 dni niezapomnianych wspomnień na dwóch kółkach,
nieco mniejsze dokonania:
21-24.07.2015 urlopowo Od Kielce po Lublin (Kielce, Kurozwęki, Ujazd, Sandomierz, Kazimierz Dolny, Nałęczów, Lublin)
17-23.08.2015 Rowerowy objazd dookoła Województwa Ślaskiego
11-17.07.2016 Po Kaszubskim Parku Krajobrazowym