Grudniowa rada prezesów
Środa, 10 grudnia 2014
· Komentarze(3)
Kategoria rekreacja
Za oknem zimowo zaczął się dzień, ale z biegiem przypływu godzin biały mroźny kolor zanikł. Plan zajęć na dziś obładowany.
Krok po kroku poszczególne zajęcia odhaczane. Wybija 15:00 dosiadam Authora i ruszam na Kato na zebranie Rady.
Idealna pora na jazdę zimową porą po ulicy w godzinach popołudniowego szczytu komunikacyjnego. Parę blaszaków w tym dostawczak i autobus czerwony dość konkretnie mi adrenalinę podniosły. Na szczęście suche jezdnie i bez kolizji się obyło. Jazda dość oporna bo połowę drogi doskwierał wmordewind, przez co pomimo 10 min zapasu udaje mi się dotrzeć niemalże na styk.
Na spotkaniu kilka spraw poruszonych m in. plany wyjazdowe na kolejny sezon, czas podsumowania tego roku oraz wymiana poglądów dot. projektów miast dla rowerów naszej aglomeracji.
Na koniec odbieram zweryfikowane książeczki chłopaków i po życzeniach świątecznych od przewodniczącego Rady zawijam objazdem do domu.
Powrót z wiatrem to się pokusiłem o dłuższą pętlę.
Z Rynku w Kato azymut na pętlę Słoneczną i za drogą na Siemce, Bańgów, Przełajkę. Granica Brynica przekroczona pora na Wojkowice, skąd przecinką wpadam do Psary i koło Limita zapętlam na Preczów i dąbrowskie kałuże.Docierając pod molo zaczynam odczuwać obniżenie temperatury ciała i ssanie. Odpuszczam dalszą objazdówkę i kręcę już w kierunku domu. Na finiszu dodatkowo zaczęły doskwierać mi bóle kolan. Zastanawiam się czym to może być spowodowane czy wrześniową glebą czy zmianą przełożenia na większy blat.
Krok po kroku poszczególne zajęcia odhaczane. Wybija 15:00 dosiadam Authora i ruszam na Kato na zebranie Rady.
Idealna pora na jazdę zimową porą po ulicy w godzinach popołudniowego szczytu komunikacyjnego. Parę blaszaków w tym dostawczak i autobus czerwony dość konkretnie mi adrenalinę podniosły. Na szczęście suche jezdnie i bez kolizji się obyło. Jazda dość oporna bo połowę drogi doskwierał wmordewind, przez co pomimo 10 min zapasu udaje mi się dotrzeć niemalże na styk.
Na spotkaniu kilka spraw poruszonych m in. plany wyjazdowe na kolejny sezon, czas podsumowania tego roku oraz wymiana poglądów dot. projektów miast dla rowerów naszej aglomeracji.
Na koniec odbieram zweryfikowane książeczki chłopaków i po życzeniach świątecznych od przewodniczącego Rady zawijam objazdem do domu.
Powrót z wiatrem to się pokusiłem o dłuższą pętlę.
Z Rynku w Kato azymut na pętlę Słoneczną i za drogą na Siemce, Bańgów, Przełajkę. Granica Brynica przekroczona pora na Wojkowice, skąd przecinką wpadam do Psary i koło Limita zapętlam na Preczów i dąbrowskie kałuże.Docierając pod molo zaczynam odczuwać obniżenie temperatury ciała i ssanie. Odpuszczam dalszą objazdówkę i kręcę już w kierunku domu. Na finiszu dodatkowo zaczęły doskwierać mi bóle kolan. Zastanawiam się czym to może być spowodowane czy wrześniową glebą czy zmianą przełożenia na większy blat.