Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2012

Dystans całkowity:1042.00 km (w terenie 136.00 km; 13.05%)
Czas w ruchu:55:20
Średnia prędkość:18.83 km/h
Maksymalna prędkość:58.20 km/h
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:47.36 km i 2h 30m
Więcej statystyk

Na Zakończenie sezonu Sławków

Sobota, 6 października 2012 · Komentarze(2)
Kategoria wycieczki
Sezon chyli się ku końcowi kalendarz klubowych wycieczek zrealizowany w 100% więc ustalając wstępnie na ostatniej wycieczce Cyklozy do Pszczyny postanowiliśmy, że robimy na początku października wycieczkę w klubowym gronie z grillem i wspominkami.

Wczoraj układam plan telefon do zainteresowanych i ustawione zbiórka 10:00 pod PTTK i w drogę.

Jak to ja nie umie wyjść spokojnie tylko na ostatnią chwilę i muszę gonić wylatujemy z tatą jakieś 15 min przez zbiórką i nawet upierdliwy wmordewind nie utrudnił nam zadania dotrzeć o czasie, tel. do Marcina dopiero wstał i ustawiamy się, że zgarniamy do na Kazimierzu. Chwilę czekamy na Limita, foto i w drogę.

Bocznymi drogami pocieramy na Dańdówkę, dalej terenem pod PKM na Zagórzu i asfaltem na Kazimierz, zgarniamy Pana_P i do pierwszego postoju na Ostrowy do Chaty w Niemcach, stamtąd po przerwie przez las i wylatujemy przy Euroterminalu jeszcze kawałek i jesteśmy na Centrum Sławkowa. W Austerii strawa z Żuru Staropolskiego i na przystawkę kroma ze smalcem.
Nasyceni po analizie mapy i zwiedzeniu ruinek przebijamy się na Sosinę. Mijając liczne leśne błota i szuwary docieramy do kolejnego punktu. Postój na małe co nieco i płytami jedziemy na Maczki i dalej na Julka, na zakupy i już prosto na Działkę, gdzie od naszej dziesiątki dołączają Czarny i Seba. Rozmów, żarełka i
popitki pod dostatkiem. Czas błogo zleciał i po 21:00 zaczęliśmy się rozjeżdzać do domu dłuższymi i krótszymi drogami.

zdjęcia Pawła i Adama z imprezy

No to pora na Październik

Piątek, 5 października 2012 · Komentarze(2)
Kategoria rekreacja
Wrzesień zakończony w pierwszej 50 statystyk BS'a, gdzie Ja tyle nabiłem. Teraz czas na kolejnego tysiaka i próbować dobić do magicznego progu 10 tys. w sezonie.

Powrót ze wsi po urlopie od wszystkich mediów oprócz fona pociągiem, przed 11:00 dotarłem do Dąbrowy nawet nie było większych problemów z miejscem na bika i przemieszczaniem się (wejścia, wyjścia i przesiadka w Częstochowie).

Dłuższa chwila oddechu w domu nadrobienie zaległości wpisowych i innych domowych i tak zleciało do 14:00. Urzędy do 15:00 wiec trzeba było się sprężać, szybko coś na ruszt i lecę na Center do US i ZUS po Zaświadczenia. Na ostatnią chwilę to udało się kolejki ominąć i od ręki wszystko powyciągać. Nie ma opierniczania wracam na Zagórze zostawiam co niepotrzebne i gonię na spotkanie z Limitem. W planach miałem mały objazd trasy na jutro, ale wiatr i chęci niewielkie więc wyszło tradycyjnie kierunek Pogorie. Czas ucieka na pogawędkach około rowerowych i klubowych. W mieście nie było tragedii ale jak wyskoczyliśmy na asfalt na P4 nie było za wesoło wmordewind usilnie dawał nam opór gdy próbowaliśmy utrzymać tempo + 30 nawet się to udało, ale umordowaliśmy się trochę. Na Mariankach wyrównując oddech wracamy do toku rozmów o przyszłości klubu i tak na przestoju prawie godzina uciekła. Szarówka się robi więc się żegnamy i lecę na P3, tutaj pustki więc przedostaję się do Parku Hallera, gdzie trochę się szwendam po parkowych alejkach i zawijam koło Nemo na Domek. Na deserek po zimnym nektarze i ambrozji z kumplem i tak dzień uciekł. Jutro klubowe pożegnanie lata, a w niedzielę może uda się czas znaleść i zakręcić do duszków na ich jamprezę rowerową.